Istebniańskie Zawody Furmanów rozegrano już jedenasty raz. Po raz pierwszy odbyły się jednak w amfiteatrze „Pod Skocznią”. – Dzisiaj startują u nas nie tylko zawodnicy z Trójwsi Beskidzkiej i Wisły, ale także z Węgierskiej Górki i Leśnej na Żywiecczyźnie, a nawet z Czech i Słowacji. Mamy więc reprezentantów zarówno Beskidu Śląskiego, jak i Żywieckiego – cieszyła się Lucyna Ligocka-Kohut z Gminnego Ośrodka Kultury w Istebnej.
Na górali i ich konie tradycyjnie czekały trzy konkurencje, slalom z drewnem stosowym, precyzyjne pchanie drewna dłużycowego oraz tzw. siła uciągu koni. Mimo kilkunastostopniowego mrozu góralskie popisy obserwował tłum publiczności.
– Tą imprezą staramy się uświadamiać ludziom, że w beskidzkich lasach nadal pracują konie. Pokazujemy również, jak trudne jest to zajęcie. Zwłaszcza, że tej zimy mamy wyjątkowo grubą pokrywę śniegu i trzydziestostopniowe mrozy – mówiła wójt Istebnej Danuta Rabin.
Witold Szozda, nadleśniczy Nadleśnictwa Wisła, które było współorganizatorem imprezy, przekonywał z kolei, że konie jeszcze długo nie znikną z beskidzkiego krajobrazu. – Mimo postępu techniki, w pewnych momentach zwierzęta są niezastąpione. Do tego w górach rozwija się interes kuligowy i w turystycznych zaprzęgach konie są również niezbędne – mówił Szozda.
Jednym z górali wożących na co dzień w Jaworzynce turystów w kuligach jest Jacek Juroszek z Istebnej. – Dorywczo pracuję również z końmi w lesie. Tutaj jestem natomiast dla dobrej zabawy. Nie liczę na żadne nagrody, zresztą młodsi koledzy są silniejsi i sprawniejsi, więc wiadomo, że będą ode mnie szybsi – mówił po zakończeniu slalomu z drewnem stosowym Juroszek.
Nieco zawiedziony ze swego czasu był natomiast Bartłomiej Kajzar z Jaworzynki, który na co dzień pracuje z końmi przy zrywce we Frydku, po czeskiej stronie granicy. – Po prostu tamtejsze stawki są wyższe, a i kurs korony jest obecnie bardzo korzystny – tłumaczył.
Po podliczeniu wszystkich wyników jurorzy ogłosili, że w slalomie z drewnem stosowym zwyciężyli Stanisław Marekwica i Tomasz Suszka z Istebnej, w precyzyjnym pchaniu drewna dłużycowego triumfowali Piotr Kubica i Jan Lach z Leśnej, natomiast w „sile uciągu” bezkonkurencyjny okazał się Piotr Kubica.
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?