Już wiosna, sezon narciarski dobiega końca. Jeszcze kilka dni ładnej pogody i ciężko będzie w Beskidach znaleźć miejsce do szusowania na nartach lub snowboardzie.
Na mapie ośrodków narciarskich w Polsce przybyło nowych miejsc do szusowania. Pod koniec ubiegłego roku otwarty został ośrodek Zwardoń-Ski, w styczniu dołączyły do niego dwa kolejne - Dębowiec w Bielsku-Białej oraz Słowik-Ski w Węgierskiej Górce. W pierwszym sezonie mogły zbierać doświadczenia, które powinny procentować w przyszłości.
– W czasie ferii zimowych mieliśmy stałą frekwencję. Nasze warunki na stokach wciąż są zadowalające, ale chętnych, niestety, coraz mniej – mówi Józef Polak z ośrodka Zwardoń-Ski.
Podobnie sytuację ocenia Agencja Sportowo-Rekreacyjna Słowik-Ski, która w sierpniu ubiegłego roku rozpoczęła budowę nowego obiektu sportowo-rekreacyjnego "Za Groniem". Choć ma ona już za sobą dwie duże imprezy - zawody o Puchar Proboszcza Parafii Cisiec oraz rywalizację o Puchar Wójta Gminy Węgierska Górka - powoli szykuje się do zamknięcia sezonu.
– To pierwszy taki wyciąg w tej okolicy – mówi Paweł Słowik, właściciel kompleksu.
– Spełniło się marzenie ojca o wyciągu narciarskim, a jednocześnie, dzięki tej budowie, umożliwiliśmy dzieciom i młodzieży z klubu narciarskiego rozwijanie swojej pasji w miejscu zamieszkania, bez konieczności dojazdów do innych wyciągów – podkreśla.
Powstanie nowych ośrodków w Beskidach to odpowiedź na coroczne wyjazdy Polaków do naszych południowych sąsiadów - Czechów i Słowaków. I choć ceny nie są zbyt wygórowane, narciarze wiele nie otrzymują.
– Jest tu tylko jedna, krótka i banalnie łatwa trasa zjazdowa – stwierdził turysta spędzający czas na terenie bielskiego ośrodka Dębowiec.
Nowe kompleksy oferują turystom przede wszystkim jazdę na nartach, naukę jazdy na snowboardzie, wyprawy quadami oraz serwis i wypożyczenie potrzebnego sprzętu. Daleko im jednak do zagranicznych standardów, a droga ta z pewnością wydłuży się, gdy pewne praktyki wciąż będą funkcjonować, jak na przykład brak odpowiedniej drogi dojazdowej do Słowik-Ski w Węgierskiej Górce (choć wójt gminy wyraził chęć pomocy przy jej budowie).
Co z planami na przyszłość? Na chwilę obecną tylko kompleks Słowik-Ski zapowiedział swoją działalność również w sezonie letnim, otwierając popularny za granicą "Grass skiing", czyli "narciarstwo na trawie". Polega ono na jeździe po trawie w butach narciarskich z gąsienicami i kijkami:
– Wszystko wymaga czasu i inwestycji – komentuje Słowik.
Zwardoń-Ski nie powziął jeszcze żadnej decyzji: – Zobaczymy, co dalej – tłumaczy Polak.
Warto wspomnieć, że niektóre beskidzkie ośrodki mają zamiar dołączyć do Zwardoń-Ski w projekcie zwanym Trans-beSKIdy, którego założeniem jest stworzenie jednego, rozsądnego cenowo karnetu narciarskiego dla wszystkich wyciągów w Zwardoniu, jak i okolicy. Być może jest to pierwszy wspólny krok do zdobycia zaufania wśród mieszkańców i turystów Beskidu Żywieckiego, którzy od wielu lat preferują zagraniczne oferty.
A gdzie w Beskidzie Żywieckim można jeszcze szusować?
Na narty lub deskę warto wybrać się jeszcze na górę Żar w Międzybrodziu Żywieckim, gdzie dzięki armatkom, na trasach nadal leży od 50 do 80 cm śniegu.
Na trasach stacji narciarskiej Zwardoń Ski jest obecnie około 40 cm białego puchu.
W kompleksie Słowik – Ski w Ciścu koło Węgierskiej Górki na trasach zalega w tej chwili od 15 do 30 cm śniegu.
Czynny jest także ośrodek narciarski Pilsko w Korbielowie. Na trasach leży tam od 30 do 70 cm śniegu.
W tym sezonie nowe ośrodki narciarskie zdobyły sporo doświadczenia.
A co Wy sądzicie o nowych ośrodkach? Komentujcie poniżej!
Rowerem przez Mierzeję Wiślaną. Od przekopu do granicy w Piaskach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?