Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jerzy Stuhr w Cieszynie: To miasto zawsze jest w mojej pamięci bardzo blisko

Katarzyna Koczwara
Jerzy Stuhr w Cieszynie spotkał się ze swoimi czytelnikami.
Jerzy Stuhr w Cieszynie spotkał się ze swoimi czytelnikami. Katarzyna Koczwara
Jerzy Stuhr w Cieszynie spotkał się swoimi czytelnikami. Podczas kameralnego spotkania, zorganizowanego przez Bibliotekę Miejską, poruszono wiele wątków. Nie brakowało rozmów o ostatniej książce aktora "Tak sobie myślę", o powrocie do zdrowia i pracy nad najnowszym filmem, którym ma być swoistym podsumowaniem życia.

Jerzy Stuhr w Cieszynie jako pisarz

- Mam chęć wypowiadania się, chcę coś ludziom powiedzieć - przyznał podczas spotkania w Cafe Muzeum aktor i od razu dodał, że wybór formy zależny jest od jego przekonania, czy dany temat zaprezentować w filmie, teatrze czy książce. Wychowany w Bielsku-Białej artysta przyznaje, że gdyby nie praca aktora, z pewnością byłby pisarzem.

"Tak sobie myślę" to książka niezwykle osobista, pisana w trakcie zmagań z chorobą nowotworową, jest książką, która mimo że komentuje wydarzenia z konkretnego czasu, stała się bardzo uniwersalna. - Gdy zaczynałem jej pisanie, miała być testamentem, a skończyła się dość pogodnie - przyznał pan Jerzy.

Artysta nie ukrywa, że najtrudniej było zdecydować się na pisanie. - Trzeba zadecydować czy chce się odkryć kawałek swojego intymnego świata, poglądów. Każdy ma poglądy, ale nie wszyscy mają odwagę wypowiedzieć je głośno, czyli w tym wypadku napisać. Jeszcze czymś innym jest mieć poglądy i wypowiedzieć je głośno, czyli wziąć za nie odpowiedzialność. Mnie za myśli z tej książki można pociągnąć do odpowiedzialności, ja się określiłem - wyznał

Przełomowym momentem podczas powstawania tej książki był czas, kiedy autor poszedł do wniosku, że powinna być ona coraz bardziej optymistyczna. - Wtedy zaczyna się myśleć formą, to już jest świadomy proces. Zaczyna się pisać dla czytelnika, którego być może nigdy nie spotkasz - zauważył Jerzy Stuhr.

Jerzy Stuhr w Cieszynie przyznał, że nie spodziewał się, że ta książką będzie dodatkową rolę do spełnienia - terapeutyczną. - Przerósł mnie jej odbiór, a szczególnie to, że pomaga ludziom. Lekarze opowiadali mi o terapeutycznym wpływie książki - wspomniał aktor i jednocześnie przyznał, że dla niego proces pisania był formą wysiłku, podejmowanego każdego dnia. - Codziennie szedłem do pracy, choć nie mogłem wyjść ze szpitalnego pokoju. Czasem trudno jest, żeby codziennie mieć pogląd na jakiś temat, zwłaszcza jak jest się otumanionym preparatami chemicznymi. Z drugiej strony to mnie motywowało, że muszę coś napisać, nawet to, że mi się nie chce, że huczy mi w głowie chemia.

Jerzy Stuhr w Cieszynie - o swoim najnowszym filmie

Jerzy Stuhr w Cieszynie nie zapomniał opowiedzieć o swoim najnowszym filmie, który za pół roku trafi do kin. Chodzi o "Obywatela". Reżyser zobaczy go już w kwietniu. - Obiecano mi, że na moje urodziny będzie zmontowany. To opowieść o losie mojego pokolenia. Obejmuje 60 lat. Urodziłem się za Stalina, na emeryturę przechodzę w czasach demokracji. W filmie będą pokazane najważniejsze wydarzenia historyczne, ale będą opowiedziane z perspektywy zwykłego człowieka. Obywatela, który jest poddany wichrowi historii, ale nie ma na nią wpływu. To ostatni osobisty temat, którym chce się podzielić z widzami - wyznał Jerzy Stuhr.

Twórca nie ukrywa, że ten film to także opowieść o polskich przywarach, nie jest pewien, czy polska publiczność jest gotowa, by się zaśmiać z typowej dla Polski niedouczonej wiary czy patriotycznej histerii. - Na spotkania ze mną przychodzą dojrzali ludzie, mam nadzieję, że za pół roku spotkamy się w kinie. Obecnie, gdy znajduję się w sali kinowej w 99 procentach przypadków jestem najstarszy na widowni. Ten film będzie głównie dla was, będziecie odkrywać w nim swoją młodość, tylko przyjdźcie - zwrócił się do uczestników spotkania w Cieszynie reżyser i odtwórca głównej roli "Obywatela".

Jerzy Stuhr w Cieszynie o Cieszynie

Artysta dzieciństwo spędził w Bielsku-Białej, przez chwilę mieszkał także w Cieszynie. Wraca tu z radością. - Zawsze jak zobaczę jelenie nad hotelem, to się wzruszam. Mieszkałem w tym hotelu jak miałem dwa lata, mój ojciec tu pracował. Wzrusza mnie także teatr. Był czas, że scena bielska i cieszyńska były pod jedną dyrekcją. Jako młody adept statystowałem w Bielsku i często przyjeżdżałem do Cieszyna, patrzyłem na ten piękny teatr, który był dla mnie wspomnieniem Krakowa, który jest miniaturą Teatru Słowackiego jak i wiedeńskiej sceny. Potem była długa przerwa, bo cieszyński teatr był w remoncie. Jak dziś pamiętam, że pierwszym przedstawieniem, które wystawiono po tej przerwie byli "Emigranci" Sławomira Mrożka w reżyserii Andrzeja Wajdy, w wykonaniu moim i Andrzeja Bińczyckiego. Potem były festiwale filmowe, Era Nowe Horyzonty, teraz Kino na Granicy, ile tu pięknych filmów widziałem. W zeszłym roku pokazywałem "Duże Zwierzę" - wyznał Jerzy Stuhr i zapewnił: - Cieszyn jest zawsze w mojej pamięci bardzo blisko, stąd miałem profesorów w liceum, pamiętam wycieczki szkolne do Cieszyna. Mam stąd bardzo dużo wspomnień. Zawsze bliska jest mi atmosfera Cieszyna, tutaj jest bardzo duże środowisko inteligenckie, uwielbiam tutaj grać, bo poziom widowni jest niesłychanie wrażliwy na to, co my prezentujemy.

Jerzy Stuhr w Cieszynie gości z Teatrem Polonia, który jest bohaterem tegorocznych Dni Teatru nad Olzą.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na cieszyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto