Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rozmowa: Cieszyn to piękne miasto, ale potrzebuje dobrej promocji

Andrzej Drobik
Karolina Kania z Cieszyna
Karolina Kania z Cieszyna Archiwum prywatne
Cieszyn podoba się niemal wszystkim, którzy go odwiedzają. Żeby miasto żyło z turystyki, potrzebuje dobrej promocji - mówi Karolina Kania, doktorantka pochodząca z Cieszyna, autorka bloga EthnoPassion.pl.

Rozumiem, że ostatnio w Cieszynie jesteś raczej gościem?
Tak, od sześciu lat nie mieszkam na stałe w Cieszynie. Bardzo żałuję, że nie będzie mnie tu wiosną i latem, Cieszyn jest wtedy naprawdę piękny. Teraz wyjeżdżam do Nowej Kaledonii pracować nad moim doktoratem i do Polski wrócę dopiero jesienią. Faktycznie, bywam w Cieszynie dość rzadko, ale wciąż czuję się bardzo związana z tym miastem i regionem, jestem lokalną patriotką. Zresztą często myślę o tym, że kiedyś chciałabym wrócić na stałe do Cieszyna, żyć tutaj i pracować.

Mimo to jesteś w ciągłej podróży.
Tak ułożyło się życie. Faktycznie, po tym jak dostałam się na cieszyński Uniwersytet Śląski, w Cieszynie spędziłam rok. Później wyjechałam na studia, najpierw do Krakowa, później Pragi, a jeszcze później do Paryża i Warszawy, gdzie studiuję do dzisiaj, już na studiach doktoranckich. To nie zmienia faktu, że to właśnie w Cieszynie jest mój dom, tu jest mój punkt zaczepienia. Z ciekawością przyglądam się temu, co dzieje się w naszym mieście, choć ostatnio coraz częściej z daleka. Może właśnie dlatego Cieszyn jest dla mnie tak bardzo wyidealizowanym miejscem.

Cieszyn jest w twoim przekonaniu dobrym miejscem, na przykład do studiowania?
Oczywiście, że tak i niech żałują ci, którzy nie dają Cieszynowi szansy. Cieszyn wciąga, znam ludzi, którzy zaczynają studiować tutaj drugi kierunek, żeby tylko zostać w tym miejscu.
Z jakiegoś powodu cieszyńskie wydziały nie cieszą się najlepszą sławą wśród miejscowych licealistów, moim zdaniem zupełnie niesłusznie. Studiowałam na pięciu różnych uczelniach, w trzech krajach i naprawdę uważam, że w Cieszynie studiuje się bardzo dobrze. Oczywiście wszędzie znajdziemy nienajlepszych wykładowców i kiepsko prowadzone przedmioty, ale myślę, że mimo bycia małym ośrodkiem, cieszyński uniwersytet ma niezły poziom, a oprócz tego sporo dodatkowych atutów. W Cieszynie jest chociażby prawdziwy kampus, uczelnia nie jest porozrzucana po mieście. No i jest ten klimat prowincjonalności i małomiasteczkowości, w tym dobrym aspekcie. Cały uniwersytet jest tu skoncentrowany na niewielkiej przestrzeni i to między innymi tworzy jego klimat.

Wiele mówi się o tym, że studenci są od miasta odgrodzeni, że bardzo rzadko wypuszczają się choćby na rynek.
Jest wiele okazji, w czasie których studentów widać w mieście: CzASKina, Oskarusie, Kino na Granicy i wiele innych imprez, w organizację których angażują się cieszyńscy żacy. Jeszcze jak tu studiowałam, jak była Targowa, to studenci wychodzili „w miasto” być może częściej, może teraz faktycznie brakuje tu dobrych knajp. Ale zastanówmy się, czy miasto wychodzi do studentów?

Czy Cieszyn może być atrakcyjnym ośrodkiem akademickim?
Oczywiście! Myślę, że to już się dzieje, są jednak pewne ograniczenia. Jeśli nie będzie wystarczającej liczby studentów, ośrodek nie będzie się rozwijał. To aktywni studenci i zaangażowani wykładowcy są siłą napędową tej uczelnianej machiny. Z ofertą, którą dzisiaj proponują cieszyńskie wydziały UŚ nie widzę powodu, dlaczego cieszyński ośrodek nie miałby przyciągać tak jak Kraków, czy inne miasta akademickie.

Dzisiaj studiujesz w Paryżu i Warszawie, niedługo wyjeżdżasz na pół roku do Nowej Kaledonii. Mimo to mówiłaś, że chciałabyś wrócić do Cieszyna.
Paryż i Warszawa to ogromne metropolie, dla mnie zdecydowanie za duże, przytłaczają mnie. Właśnie studia w takich miastach utwierdziły mnie w przekonaniu, że lepiej czuję się na prowincji. Cieszyn ma optymalną wielkość, jest także granica, co podnosi jego atrakcyjność. Myślę, że to wręcz idealny przykład małego, prowincjonalnego miasteczka, ze wszystkimi plusami, które to ze sobą niesie.

I minusami?
Jak wszędzie, wiele zależy od władz miasta i od ludzi. Żyjemy przecież w takim miejscu jakie sobie sami stworzymy. Myślę, że generalnie w Cieszynie dzieje się dobrze. Problemy są wszędzie, zawsze znajdzie się ktoś, komu coś się nie podoba, nawet w sposób trudno wytłumaczalny, jak choćby ostatnio mogliśmy zaobserwować w przypadku flagi Księstwa Cieszyńskiego. Dobry pomysł na promocję regionu, kreowanie i podtrzymywanie tożsamości regionalnej został zamieniony w gwałtowną dyskusję, która moim zdaniem nie była potrzebna.

W swojej pracy naukowej także zajmujesz się turystyką. Jakie widzisz dzisiaj szanse na promocję Cieszyna?
Bardzo dobrze się złożyło, że moje ostatnie pobyty zgrały się w czasie z ogólnopolskimi zjazdami blogerów podróżniczych, współorganizowanymi przez fundację Volens. Te spotkania uświadomiły mi, że Cieszyn jest fantastycznie odbierany przez innych ludzi, którzy przyjeżdżają tu z różnych stron Polski. Niedługo odbędzie się piąta edycja tej imprezy, tym razem będzie już transgraniczna. Mnie na niej niestety nie będzie, ale uważam, że to świetny pomysł na promocję Cieszyna i regionu Śląska Cieszyńskiego, czego efekty wyraźnie widać w Internecie. Blogerzy po raz kolejny przyjadą w świetne miejsce, do fajnego miasta, które po raz kolejny opiszą na swoich stronach. Zresztą jestem wielką fanką tego, co robi w Cieszynie fundacja Volens, przede wszystkim przez profesjonalizm tych działań, którego mogłoby pozazdrościć jej niejedno biuro promocji w samorządzie. Takiego zjazdu blogerów, jaki odbywa się w Cieszynie od 2015 roku, nie powstydziłyby się nawet znacznie większe ośrodki, tym bardziej cieszę się, że podróżnicy upodobali sobie właśnie nasze
miasto.

Czy jako miasto mamy dzisiaj problem z promowaniem Cieszyna?
Do końca wiemy jak dzisiaj rozmawiać o Cieszynie i jak promować go na zewnątrz. Nie wiem czy były prowadzone jakieś badania, czy istnieje strategia promocji miasta i regionu. Mamy przecież produkty, które mogą być siłą napędową tej promocji, pokazywania Cieszyna w całej Polsce. Jest Kino na Granicy, które przyciąga ludzi z całej Polski. Znam przypadki osób, które regularnie na ten festiwal przyjeżdżają znad morza, co świadczy o tym, jaki potencjał ma to wydarzenie. Jest Zamek Cieszyn, który organizuje wydarzenia na wysokim poziomie. Miałam okazję zobaczyć ostatnio wystawę “gośćINNOŚĆ” i była świetna. Mamy kanapkę ze śledziem, coraz bardziej rozpoznawalną. O Wzgórzu Zamkowym i rotundzie nie wspominam, bo to atrakcje same w sobie. Cieszyn jest atrakcyjny, powinniśmy w to uwierzyć i w pełni wykorzystać ten potencjał. To, że jesteśmy na pograniczu, mamy dwa miasta w jednym, jest rzadko spotykane, co dla turystów stanowi dodatkowy powód do odwiedzenia naszego regionu. Tak naprawdę dzisiaj Cieszyn potrzebuje tylko dobrej strategii promocyjnej oraz ludzi, którzy mogliby ją realizować.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na cieszyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto