- Mój ojciec był ewangelikiem, mama katoliczką. Mama przynosiła biały opłatek z parafii, a babcia szulki. Nazywałam je opłatkiem ewangelickiem. Na naszym stole zawsze na kryształowym talerzyku były opłatki, na drugim talerzyku szulki. One miały taką samą rangę. Po latach stwierdziłam, że to był początek ekumenizmu w moim domu - przyznaje Krystyna Folwarczny z Cieszyna.
Tradycja przygotowywania szulek zrobiła się z... troski o dzieci. - Dawniej po domach ewangelickich chodził kościelny i rozdawał białe opłatki. Do drzwi wybiegały dzieci. Były rozczarowane, że nic nie dostały. Zastanawiano się, jak to zmienić. I doszli do wniosku, że gdyby do ciasta na opłatki dodać trochę miodu, jajko, masło, ubogacić składniki i zwijać w rulonik, to dzieci miałaby frajdę, zjadłyby coś smacznego. Do dziś został zwyczaj robienia szulek. Dziś w parafiach ewangelickich można je kupić tuż przed świętami Bożego Narodzenia - wyjaśnia pani Krystyna.
Od 20 lat szulki przygotowuje Henryka Ożana z Hawierzowa. Jak sama przyznaje, poza odpowiednim sprzętem, potrzebna jest zręczność i koncentracja. Łatwo sobie dłonie poparzyć. Jest także duży wybór przepisów na szulki. - Przepisów jest więcej. Ja używam mąki, mleka, topionego masła, cukru, cynamonu i jajek. Nie tylko smakuje,ale i ładnie pachnie. Przyprawami musi pachnieć dom przed wigilią - zdradza Zaolziaczka.
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?