MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Cud, że nikt nie zginął

Tomasz Wolff
Na razie nie wiadomo, dlaczego ciężarówka wywróciła się na bok. Przyczyny wypadku wyjaśnia policja. fot. jacek rojkowski
Na razie nie wiadomo, dlaczego ciężarówka wywróciła się na bok. Przyczyny wypadku wyjaśnia policja. fot. jacek rojkowski
Przewrócona latarnia, skoszony znak drogowy, szkło, gruz i ziemia na ulicy oraz wielki korek - to efekty wczorajszego wypadku drogowego, który wydarzył się na alei Andersa w Bielsku-Białej.

Przewrócona latarnia, skoszony znak drogowy, szkło, gruz i ziemia na ulicy oraz wielki korek - to efekty wczorajszego wypadku drogowego, który wydarzył się na alei Andersa w Bielsku-Białej.

Kilka minut przed południem kierowca betoniarki z nieustalonych przyczyn stracił panowanie nad pojazdem. Po chwili ciężki samochód przewrócił się na bok.

- To cud, że nikomu z przechodniów nic się nie stało - komentowali ludzie, którzy przyszli na miejsce zdarzenia.

Ogromny huk

Dochodziło południe. Aleją Andersa w kierunku Hulanki jechała betoniarka. Niedawno drogowcy rozpoczęli remont wiaduktu nad ulicą Karpacką, dlatego w wielu miejscach na Andersa ruch odbywa się tylko jedną nitką. Kierowcy muszą zachować szczególną ostrożność. Nie wiadomo, dlaczego kierowca ciężkiego wozu nagle stracił panowanie. To, co działo się później z pojazdem mogło przyprawić o zawał serca ludzi, którzy w tym czasie byli w miejscu, gdzie Andersa łączy się z Kolistą.

- Jechał od świateł. Wjechał na słup. Samochód odbił od niego i sunął dalej. Kiedy kierowca stracił panowanie, widziałam jak próbował wyskoczyć z kabiny. Nieco później sam wyleciał jak z katapulty. Po chwili wóz przewrócił się na bok. Kierowca leżał zakrwawiony obok niego. Nie ruszał się - opowiadała Stefania Konior.

- Huk był ogromny. Nie wiedziałam, co się stało - dodała kobieta stojąca w pobliżu.

Pierwsi na miejsce przyjechali strażacy. Udzielili kierowcy pierwszej pomocy. Wezwali pogotowie.

- Miał rozbitą głowę. Podejrzewaliśmy uraz kręgosłupa - wyjaśniał aspirant Krzysztof Parma, który dowodził akcją strażaków.

Prąd zaraz będzie

W miejscu, gdzie wydarzył się wypadek zebrali się gapie. Obserwowali pracę strażaków, lekarzy, policjantów, pomocy drogowej i energetyki. Komentowali zdarzenie. Próbowali ustalić jego przyczyny.

- To na pewno nie była żadna brawura - bronił kierowcę betoniarki Tadeusz Sacharuk, inny kierowca. - Coś mu się zablokowało w układzie hamulcowym albo po prostu osłabł. Na drodze różnie bywa. Sam kiedyś jechałem nad morze. W pewnym momencie koło w naczepie się zablokowało. Cudem uniknąłem wypadku.

Kierowca betoniarki skasował lampę. Pracownicy energetyki przystąpili do sprzątania terenu.

- Różnie bywa ze słupami. Ostatnio kilka zostało skasowanych przy Katowickiej. Postawienie latarni zajmie nam cały dzień - mówił pan Mirek, energetyk.

Na alei Andersa bardzo szybko utworzył się ogromny korek. Nawet karetka, która odwoziła rannego do szpitala miała problem z przebiciem się przez zator.

Samochody jadące w kierunku Hulanki były kierowane na ulicę Kolistą i dalej do centrum miasta. Jak zwykle w takich sytuacjach, kierowcy psioczyli na cały świat. Dopiero, kiedy dojeżdżali na miejsce i widzieli przewróconą betoniarkę na środku drogi spuszczali trochę z tonu.

od 12 lat
Wideo

Kraków - wymiana schodów ruchomych na dworcu głównym

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto