MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Gwałtowne opady deszczu w całym regionie

Jacek Drost
Henryk Kwiatkowski niepokoi się, bo wody przybywa.
Henryk Kwiatkowski niepokoi się, bo wody przybywa. fot. Jacek Drost.
Rzeka przekroczyła stan ostrzegawczy - stwierdziła wczoraj tuż przed godz. 13 podenerwowana Teresa Jarczok z czechowickiej ul. Wodnej. Jej mąż Henryk wziął pilota i zaczął szukać informacji w telewizji, a syn Radek odpalił komputer, by sprawdzić czy faktycznie Wapieniczanka wezbrała. Byli przerażeni, bo cały czas liżą rany po majowej powodzi, a tu - jak na złość - w nocy z wtorku na środę zaczęło tak lać, że końca wody nie widać.

- Wpadłam w nerwicę po tamtej powodzi. Nie chodzę do pracy. Śledzimy pogodę, bo boimy się powtórki - mówi pani Teresa, która w maju dzielnie ratowała dobytek. Teraz Jarczokowie remontują dom, na parterze os-tro pracują robotnicy - tynkują ściany, wymieniają podłogi.

- Dostaliśmy 6 tysięcy złotych rządowej pomocy. Później wyceniono nasze straty na 60 tysięcy, ale otrzymamy tylko 40 tys. - wylicza Henryk Jarczok. Jego żona dodaje, że złego słowa nie da powiedzieć na panie pracujące w oś-rodku pomocy. Starały się jak mogły, by pomóc poszkodowanym. - Ale nie było żadnego zainteresowania czechowickiego Urzędu Miejskiego - mówi Jar-czokowa. Jej mąż zaznacza, że najgorsze jest to, iż niewiele zrobiono, by naprawić pobliski wał.

- Syn chciał się obok nas budować, ale dał sobie z tym spokój - mówi pan Henryk.

Czechowiczanin Henryk Kwiatkowski krząta się po podwórku. Raz po raz spogląda w niebo, zerka też na ogród, gdzie już przed południem zaczęła podchodzić woda.

- Przy każdym deszczu niepokoimy się, bo mieszkamy w trójkącie trzech rzek - Iłowiczanki, Wapieniczanki i Jasieniczanki. W maju mieliśmy ponad półtora metra wody - opowiada Kwiatkowski. Przyznaje, że otrzymał pomoc od Caritasu, parafii, strażaków, ale rządowej mu nie przyznano, choć woda zniszczyła piwnicę.

W strachu nie żyją już Roman i Jadwiga Potoccy. W maju wody mieli po pas, popękały im ściany budynku tak bardzo, że rzeczoznawca ocenił, iż nadaje się tylko do rozbiórki.

- Już chyba nic gorszego nie może nas spotkać - zwierza się Potocki, pokazując kolejne pęknięcia na murze. Dodaje, że dostali pomoc, a teraz codziennie z żoną ciężko pracują, by uratować to, co się oparło wodzie.

- Mam już dość mycia, sprzątania, wynoszenia zniszczonych rzeczy, ale gdzieś trzeba mieszkać - kwituje Jadwiga Potocka.

Jest alarm przeciwpowodziowy

Wczoraj w południe wojewoda śląski ogłosił alarm przeciwpowodziowy.
Obowiązuje na terenie powiatów: bielskiego, bieruńsko-lędzińskiego, cieszyńskiego, pszczyńskiego, żywieckiego oraz miasta Bielsko-Biała.

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej przestrzega, że na Śląsku spodziewany jest wzrost poziomu wody w zlewniach Małej Wisły, Przemszy i Soły.
Wczoraj bardzo szybko poziom wody rósł na Białej i Pszczynce.

Meteorolodzy zapowiadają, że intensywne opady potrwają jeszcze dzisiaj.
Od jutra sytuacja powinna się uspokoić.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Oni dostali się do Europarlamentu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto