MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Pierwszy gol Czerkawskiego w lidze szwajcarskiej

Jacek Sroka
Mariusz Czerkawski w hokejowym rynsztunku.
Mariusz Czerkawski w hokejowym rynsztunku.
Mariusz Czerkawski grający w drużynie Rapperswil-Jona Lakers zdobył pierwszą bramkę w lidze szwajcarskiej. Polski hokeista wpisał się na listę strzelców w 59. minucie meczu z ZSC Lions Zurych doprowadzając do remisu 4:4.

Mariusz Czerkawski grający w drużynie Rapperswil-Jona Lakers zdobył pierwszą bramkę w lidze szwajcarskiej. Polski hokeista wpisał się na listę strzelców w 59. minucie meczu z ZSC Lions Zurych doprowadzając do remisu 4:4. Niestety w dogrywce lepsze okazały się zurychskie "Lwy" wygrywając 5:4.

- Na początku sezonu miałem sporego pecha. W pierwszych meczach oddałem w lidze ponad 20 strzałów, ale krążek nie chciał jakoś wpaść do siatki. Miałem na koncie trzy poprzeczki, chyba dwa razy trafiłem w słupek, zanim w końcu udało mi się zdobyć pierwszego gola. Niestety trafienie w Zurychu dało nam tylko jeden punkt, bowiem w dogrywce szybko straciliśmy bramkę i to rywale cieszyli się ze zwycięstwa - powiedział Polak.

Czerkawski znakomicie spisywał się w przedsezonowych występach drużyny z Rapperswil strzelając w 7 meczach sparingowych 8 goli, więc nic dziwnego, że oczekiwania związane z jego grą w Szwajcarii były ogromne. Tymczasem pierwsze trafienie w lidze najlepszy polski hokeista zaliczył dopiero w 5 kolejce.

- Moje strzały "nie wchodziły" do bramki, ale nikt nie robił z tego tragedii. Drużyna spisuje się dobrze i na razie jest liderem tabeli z 10 punktami na koncie, a mój atak kreował grę "Jeziorowców" wypracowując sporo sytuacji strzeleckich. Nie przyjechałem tutaj, aby udowadniać komuś swoją wartość, bo nie zamierzam sprzedać się znów do NHL. Staram się jednak grać jak najlepiej i cieszę się, że opuścił mnie pech. Mam nadzieję, że teraz tych goli będzie więcej - stwierdził Czerkawski.

Okazja do podreperowania strzeleckiego dorobku nadarzy się już w najbliższy weekend, bowiem zespół Polaka rozegra dwa mecze z drużynami ze środka tabeli.

Najpierw czeka nas najdłuższy wyjazd w lidze, bowiem w piątek jedziemy do Genewy na mecz z Genf-Servette. Gdy pomyślę o amerykańskich odległościach, to się uśmiecham, bo obydwa miasta dzieli zaledwie 250 km. Wrócimy do domu w środku nocy, a już wieczorem czeka nas kolejne spotkanie z Fribourgiem. To specyfika ligi szwajcarskiej, w której chyba jako jedynej w Europie często gra się dzień po dniu - powiedział Czerkawski, który przy okazji wizyty z Zurychu nie zdołał spotkać się z pracującymi w tym klubie kolegami z GKS Tychy - Henrykiem Gruthem i Dariuszem Wieczorkiem.

- Obaj wyjechali ze swoją drużyną na turniej młodzieżowy do Luzerny. Zresztą Heniek jest w ZSC Lions bardzo zajętym człowiekiem, który odpowiada za szkolenie młodzieży i trudno mu znaleźć czas na przyjacielskie pogaduszki. Na szczęście ma w klubie wolną środę i za tydzień zamierzamy się spotkać całą tyską trójką - stwierdził wychowanek GKS doskonale orientujący się w tym, że tyszanie są zdecydowanym liderem polskiej ekstraligi.

Mariusz mieszka za granicą już kilkanaście lat - najpierw w Szwecji i Finlandii, a później w USA i Kanadzie, więc bez trudu zaaklimatyzował się w Szwajcarii.

- To bardzo przyjazny kraj, ale są rzeczy, które wciąż mnie dziwią. Pierwsza to wspaniały widok za oknem mojego mieszkania w Rapperwil, z którego widzę jezioro Zurychskie i alpejskie szczyty, bowiem poza wczasami w Zakopanem nigdy jeszcze nie mieszkałem w górach. Druga sprawa to dojazd na lodowisko. Samochodem pokonuję tę drogę w 2 minuty i chyba po raz pierwszy w swojej zawodowej karierze nigdy nie stoję w korkach, bo w tym kilkudziesięciotysięcznym miasteczku ich po prostu nie ma - dodał na zakończenie Mariusz Czerkawski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świątek w finale turnieju w Rzymie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto