MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z Mariuszem Czerkawskim, jedynym Polakiem grającym w NHL

Jacek Sroka
fot. ARKADIUSZ ŁAWRYWIANIEC
fot. ARKADIUSZ ŁAWRYWIANIEC
Dziennik Zachodni: Od środy emocjonujemy się meczami hokeistów w turnieju olimpijskim. Pan zna sporo zawodników grających w Turynie ze wspólnych występów w NHL.

Dziennik Zachodni: Od środy emocjonujemy się meczami hokeistów w turnieju olimpijskim. Pan zna sporo zawodników grających w Turynie ze wspólnych występów w NHL. Kto na tych igrzyskach zdobędzie złoty medal?

Mariusz Czerkawski:
Po raz kolejny na igrzyskach możemy zobaczyć najlepszych hokeistów świata, bo liga NHL na czas turnieju olimpijskiego przerwała swoje rozgrywki. Korzystając z tej okazji również przyjechałem do Europy i przez kilka dni w TVP będę komentował mecze z Turynu. Emocji w turnieju hokejowym na pewno nie zabraknie, choć tak naprawdę prawdziwa walka rozpocznie się od fazy pucharowej. Faworytem na pewno są broniący złotego medalu z Salt Lale City Kanadyjczycy, ale osobiście będę ściskał kciuki za Europejczyków, którzy na swoim kontynencie mogą sprawić drużynie "Klonowego Liścia" psikusa i wygrać ten turniej. Myślę tutaj o Szwedach, Rosjanach czy aktualnych mistrzach świata Czechach.

DZ: Dlaczego Polaków po raz kolejny zabrakło na igrzyskach?

MC: Jak w 1992 r. jako młody chłopak byłem na olimpiadzie w Albertville to myślałem, że w 2006 r. będę grał na igrzyskach po raz piąty i wyrównam rekord Heńka Grutha czy Jurka Potza. Życie pokazało jednak, że tego rekordu na pewno nie pobiję. Przyczyn tego stanu rzeczy jest wiele, ale wystarczy spojrzeć jak rozwijają się inne dyscypliny sportu w Polsce. Siatkówkę wspiera "Plus GSM", którą to firmą rządzi były siatkarz, w działalność piłkarską zaangażowali się właściciele takich firm jak "Kolporter" czy "Groclin", a tenis to hobby szefa "Prokomu" Ryszarda Krause, który dla własnego kaprysu organizuje co roku wielki turniej tenisowy. W hokeju takich mecenasów i pasjonatów niestety zabrakło, co przekłada się na zainteresowanie tą dyscypliną i jej poziom.

DZ: Zagra pan w reprezentacji Polski w kwietniowych mistrzostwach świata 1. dywizji?

MC: Rozmawiałem dzisiaj na ten temat z trenerem kadry Rudolfem Rohaczkiem. Wyraziłem chęć zagrania w reprezentacji, pod warunkiem, że to będzie możliwe. Jeżeli Toronto Maple Leafs nie awansuje do walki o Puchar Stanleya, to na pewno będę chciał przyjechać zza oceanu i wspomóc naszą drużynę w walce o awans do grupy A, bo szanse na powrót do grona najlepszych w tym roku są spore.

DZ: W kwietniu skończy pan 34 lata. Czy myśli pan już o zakończeniu kariery?

MC: Na pewno jest już bliżej niż dalej do tego momentu, bo w hokeja nie można grać całe życie. Zresztą w NHL wielcy zawodnicy tacy jak Mark Messier, Mario Lemieux, Wayne Gretzky czy Brett Hull kończyli kariery nie dlatego, że nie mogli grać dłużej na dobrym poziomie. Po prostu przychodzi w życiu taki moment, że trzeba podjąć decyzję o zejściu z lodu. Za rok, dwa lub trzy mnie również czeka ta chwila. Jeżeli poczuję, że nie będzie to ten Czerkawski, który chciałbym żeby był, to zrezygnuję. Hokej to przecież nie tylko mecze. Wyjechanie na lód w hali pełnej widzów to akurat najprzyjemniejsza część tego zawodu. Jest jednak i druga strona medalu - tysiące godzin treningów, setki kilometrów pokonane na łyżwach, ciągłe podróże po całym kontynencie, presja psychiczna przed meczami i walka z własnymi słabościami. To wszystko powoduje, że człowiek w pewnym momencie mówi dość i decyduje się powiesić łyżwy na kołku.

DZ: Zakończy pan karierę, ale pewnie nie zerwie z dnia na dzień związków ze swoją ukochaną dyscypliną sportu. Może więc wystartuje pan za dwa lata w wyborach na prezesa Polskiego Związku Hokeja na Lodzie.

MC: Temat kandydowania do władz PZHL przeze mnie czy Krzyśka Oliwę nie raz już pojawiał się w mediach. Choć czasem Krzysiek wypowiada się inaczej niż ja, to jednak na pewno dobro hokeja obu leży nam na sercu i obaj chcielibyśmy, żeby nasza dyscyplina rozwijała się w Polsce. Sprawa nie jest jednak prosta. Po pierwsze nie można tak z ulicy wejść na obrady i zostać wybranym prezesem. Aby móc w ogóle kandydować na to stanowisko, to zgodnie ze statutem związku, trzeba być delegatem na zjazd. Po drugie potrzebni są ludzie, którzy włączyliby się w odnowę całego polskiego hokeja. Oczywiście mam swoje doświadczenia wyniesione zarówno z gry w Europie jak i za oceanem, lecz sam nic nie jestem w stanie zrobić. Prezes Zenon Hajduga zapewnił mnie, że nie jest przyspawany do stołka prezesa PZHL i chciałby przekazać kierowanie związkiem w dobre ręce. Kandydatów do tej funkcji nie ma jednak zbyt wielu. Sam na razie jestem jeszcze zawodnikiem, który w dodatku przez większą część roku przebywa poza krajem, i po prostu nie mam czasu się w to zaangażować, tym bardziej, że jest to przecież działalność "na cały etat", której trzeba poświęcić mnóstwo czasu.

Mariusz Czerkawski

Urodzony 13 kwietnia 1972 r. w Radomsku.

Wzrost 183 cm, waga 90 kg.

Kluby w Europie: GKS Tychy, Djurgardens Sztokholm, Hammarby IF, Kiekko Espoo, Djurgardens.

Draft: w 1991 r. miał nr 106 i został w piątej rundzie wybrany przez Boston Bruins.

Kluby w NHL: Boston Bruins (1993-95), Edmonton Oilers (1996-97), New York Islanders (1997-2002), Montreal Canadiens (2002-03), New York Islanders (2003-04), Toronto Maple Leafs (2005-06).

W NHL rozegrał w sumie 729 spotkań strzelając w nich 211 bramek i zaliczając 219 asyst (430 punktów w klasyfikacji kanadyjskiej). W Pucharze Stanleya wystąpił w 42 meczach strzelając 8 goli i zaliczając 7 asyst (15 pkt).

W reprezentacji Polski rozegrał 42 spotkania strzelając w nich 24 gole.

Uczestnik igrzysk w Albertville w 1992 r.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świątek w finale turnieju w Rzymie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto