MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z Witoldem Grochowskim, prezesem Śląskiego Związku Piłki Siatkowej

Rozmawiał Leszek Jaźwieck
Od blisko 35 lat siatkówka jest pasją Witolda Grochowskiego. Fot: Katarzyna Kosztyła
Od blisko 35 lat siatkówka jest pasją Witolda Grochowskiego. Fot: Katarzyna Kosztyła
Jak długo zasiadał pan w zarządzie Polskiego Związku Piłki Siatkowej? Długo i nie pomylę się, jeśli powiem, że jestem najstarszym czynnym działaczem w siatkówce.

Jak długo zasiadał pan w zarządzie Polskiego Związku Piłki Siatkowej?

Długo i nie pomylę się, jeśli powiem, że jestem najstarszym czynnym działaczem w siatkówce. Do zarządu zostałem wybrany wiosną 1973 roku i od razu objąłem komisję łączności z terenem. Tak to się wówczas nazywało. Później byłem skarbnikiem, a ostatnio pełniłem funkcję wiceprezesa do spraw organizacyjnych. Do ostatniego poniedziałku.

Dlaczego po tylu latach postanowił pan zrezygnować z tej funkcji?

To była bardzo trudna decyzja. Siatkówka jest moją pasją i poświęciłem jej już 34 lata, bo Śląskim Związkiem Piłki Siatkowej zarządzam od kwietnia 1969 roku. Mam ogromną satysfakcję, że nigdy nikt nie przynosił mnie w teczce. Przez tyle lat, pracując z tyloma ludźmi, zawsze obowiązywał nas swoisty kodeks. Honorowy kodeks. Nikt pod nikim nie kopał dołków, nie było zawiści, obowiązywała lojalność. Tak ukształtowany nagle spotkałem ze zjawiskami, które mnie "usadziły". Ja, pełniący przez cztery lata funkcję wiceprezesa, znalazłem się oto w sytuacji, w której mogę tylko milczeć. Nic więcej.

Nie chciał pan zrezygnować wcześniej?

Targały mną takie wątpliwości tuż po wyborze Janusza Biesiady na prezesa Związku, ale skoro dostałem ileś tych głosów, to mówiłem sobie, że muszę wytrwać. Znalazłem się w opozycji, co również mnie bardzo zabolało. Byłem sam z tego regionu i nie wiem jakby to zostało odebrane, gdybym wówczas spasował.

Spasował pan jednak teraz.

W ostatnim czasie uświadomiłem sobie, ile negatywnych opinii wyrażono na temat sytuacji w Związku. One nie wzięły się z księżyca. Ostatni protokół Urzędu Kontroli Skarbowej i odniesienie się do tego Polskiej Konfederacji Sportu w piśmie pokontrolnym były jednoznaczne. Było 8 punktów, które trzeba było wyjaśnić. Z pewnością wiele spraw zostało "wyprostowanych", ale w 8. punkcie wyraźnie napisano, że PKS rozważa zasadność pozostawania na stanowisku pana Biesiady. Jest również taki zapis, że pełne wykonanie zleconej kontroli okazało się niemożliwe. Druga sprawa to pieniądze z budżetu związku - niezwrócone czy nierozliczone - traktowane są jako niezapłacony podatek. Za to rozliczany jest prezes oraz cały zarząd.

To był jedyny powód pańskiej rezygnacji?

To nie był jedyny powód. Ja go tylko przywołuję, aby się zastanowić, czy po tylu latach musiało dojść do tego, że mam być ciągany po sądach? A przecież szeregowi członkowie zarządu nie zarządzali tymi środkami.

Czym pan umotywował swoją rezygnację w piśmie przesłanym do PZPS?

Napisałem wprost, że protestuję przeciwko takim formom i metodom kierowania związkiem i zarządzania jego środkami.

Mimo tej złej atmosfery w PZPS, polska siatkówka odnosi sukces.

To jest paradoks. Nie tak dawno witaliśmy wracających ze złotym medalem z mistrzostw świata naszych juniorów, wczoraj wróciły brązowe medalistki z MŚ w Tajlandii. Piąte miejsce naszych seniorów na mistrzostwach Europy też jest sukcesem. A tymczasem kilkunastu ludzi z zarządu głowi się, jak wytłumaczyć władzom sportowym bałagan panujący w kierownictwie siatkówki.

Taka sytuacja panuje nie od dzisiaj.

Nowy człowiek, który zastąpił Eryka Lenkiewicza, chciał wprowadzić nowe formy kierowania. Były buńczuczne zapowiedzi, a czym to się skończyło? Krytyką! Tego nigdy wcześniej nie było. Dla mnie to jest porażające. Nie mam siły już w tym gremium zasiadać.

Co można zatem zmienić?

Nie da się niczego ruszyć bez wymiany ludzi. Prawnym wyjściem jest powołanie zarządu komisarycznego i rozpisanie nowych wyborów, ale wcześniej winno nastąpić oczyszczenie z zarzutów.

Czy pański protest może przynieść skutek? Za panem pójdą inni.

To mój dramat. Nie chcę, aby po tylu latach kojarzono mnie z taką opinią jaką ma teraz ten zarząd. U mnie nastąpiło "zmęczenie materiału".

To się zdarzyło

W poniedziałek Witold Grochowski i Andrzej Czembrowski zrezygnowali z funkcji członków Zarządu Polskiego Związku Piłki Siatkowej.

- Chciałbym zaprotestować przeciwko metodom kierowania związkiem przez prezesa Janusza Biesiadę oraz sekretarza generalnego Marka Irka - powiedział Grochowski, prezes Śląskiego Związku Piłki Siatkowej. - Kontrola przeprowadzona przez Polską Konfederację Sportu wykazała m. in. brak pokrycia w dokumentach wydatków na ponad siedem milionów złotych.

Tymczasem PZPS wysłał do Polskiej Konfederacji Sportu odpowiedź na wyniki kontroli, która została przeprowadzona od 20 stycznia do 24 kwietnia 2003 roku na zlecenie Prokuratory Rejonowej Warszawa-Wola. Dodano do niej 1200 załączników.

Prezes PZPS Janusz Biesiada oraz sekretarz generalny Marek Irek w tak głębokiej tajemnicy pisali pismo do PKS, że nawet nie udostępnili jego treści wszystkim członkom zarządu do czego byli zobowiązani.

Kontrola w PZPS wykazała m. in. "Pan Janusz Biesiada będąc wystawcą faktur jako firma, jednocześnie w imieniu związku je akceptował".

Związek z tytułu wynagrodzenia wypłacił "Firmie Janusz Biesiada" łącznie 839.026.80 PLN. W stosunku do wynagrodzenia ustanowionego umową (dziesięciokrotne przeciętne miesięczne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw) nadpłacono firmie 204.797.62 PLN.
Kierownictwo polskiego sportu wyznaczyło pierwszy termin złożenia wyjaśnień do 31 lipca. PZPS poprosił o przesunięcie terminu do 15 września.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Włókniarz Częstochowa - GKM Grudziądz. Trener Robert Kościecha

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto