MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

21 rocznica śmierci Jerzego Popiełuszki

Teksty: Teresa Semik
Tuż po śmierci kapelana prywatnie zakupiliśmy sztandar jemu poświęcony – mówi Piotr Boruszewski. Fot. Lucyna Usińska
Tuż po śmierci kapelana prywatnie zakupiliśmy sztandar jemu poświęcony – mówi Piotr Boruszewski. Fot. Lucyna Usińska
Dziś mija 21. rocznica męczeńskiej śmierci księdza Jerzego Popiełuszki, kapelana podziemnej Solidarności. 19 października 1984 roku, gdy po wieczornej mszy wracał z Bydgoszczy do Warszawy, został uprowadzony przez ...

Dziś mija 21. rocznica męczeńskiej śmierci księdza Jerzego Popiełuszki, kapelana podziemnej Solidarności. 19 października 1984 roku, gdy po wieczornej mszy wracał z Bydgoszczy do Warszawy, został uprowadzony przez trzech funkcjonariuszy SB. Był przez nich bity, a potem został bestialsko zamordowany. Mordercy wrzucili ciało do zalewu pod Włocławkiem. To była cena, którą ksiądz Jerzy zapłacił za odwagę głoszenia prawdy.

Bezpośredni sprawcy mordu – Grzegorz Piotrowski, Waldemar Chmielewski i Leszek Pękala – zostali ujęci i trafili do więzienia, ale do dziś nie wiemy, kto kazał im zabić księdza. Podczas toczącego się od kilku lat śledztwa w IPN nie zidentyfikowano mocodawców tej zbrodni.

Nie będzie ksiądz mącił czystej wody na Śląsku – tak miał powiedzieć ks. Jerzemu Popiełuszce przedstawiciel ówczesnej władzy, Jerzy Urban tłumacząc zakaz wyjazdów do woj. katowickiego. Jedenaście dni przed śmiercią, 8 października 1984 roku kapelan „Solidarności” zjawił się w wielkiej tajemnicy w parafii Podwyższenia Krzyża św. w Bytomiu. Kościół wypełniony był po brzegi.

– Widzę, że woda już jest tu zmącona – powiedział do wiernych.

Pobyt ks. Jerzego wspomina w Bytomiu ojciec Krzysztof z zakonu Braci Mniejszych Kapucynów. W parafii trwał właśnie Tydzień Kultury Chrześcijańskiej, Jerzy Popiełuszko przyjechał na dwie godziny przed mszą wieczorną, która rozpoczęła się o godz. 18.30.

– Mówił o wolności i odwadze w głoszeniu prawdy. W pełni był przekonany, że dla tej prawdy może oddać życie. Towarzyszyło mu przy tym przeświadczenie, że spotka go coś złego, szykan doświadczył już wiele. Niemniej był opanowany, spokojny, bezpośredni. Ludzie bili mu brawo. Takich spotkań się nie zapomina – relacjonuje ojciec Krzysztof.

Ginter Kupka z kopalni „Julian” w Piekarach Śląskich był wówczas w Bytomiu. Jeszcze przed mszą samochodem przywieźli ks. Jerzego do piekarskiej bazyliki. Proboszcza nie było.

Ks. Popiełuszko pomodlił się w pustej świątyni i wróciliśmy do Bytomia – przypomina G. Kupka, który znał się z kapelanem „Solidarności” od 1982 roku. Co miesiąc z córką Joanną i synem Jackiem jeździł do Warszawy na Żoliborz na msze za Ojczyznę.

– Ks. Jerzy gościł mnie z rodziną w swoim mieszkaniu. Myślę, że moje dzieci podjęły potem studia dzięki tym spotkaniom – wspomina Ginter Kupka. – Ks. Jerzy martwił się także o los dzieci związkowców internowanych na Śląsku. Gdy widział, że coś mnie martwi, powtarzał: „Dosyć ma dzień biedy swojej, a o dniu jutrzejszym masz wiedzieć jedynie tyle, że Opatrzność dla ciebie wstaje wcześniej niż słońce”.

Ginter Kupka w górniczym mundurze trzymał potem wartę przy trumnie ks. Jerzego i niósł ją w kondukcie dookoła kościoła św. Stanisława Kostki w Warszawie. Z charakterystyczną czarną brodą widać go niemal na wszystkich fotografiach wykonanych podczas pogrzebu ks. Popiełuszki. Za nim szedł w górniczym mundurze Józef Żyła, także z KWK „Julian”, a obok metalurdzy z Huty Warszawa.
Wizytę ks. Jerzego Popiełuszki w kościele Podwyższenia Krzyża św. w Bytomiu upamiętnia tablica, zamontowana po prawej stronie wejścia do świątyni. Na dziedzińcu był także symboliczny grób księdza, ale został przeniesiony w pobliże kaplicy na bytomskim cmentarzu Mater Dolorosa. Pozostał krzyż, pod którym płoną znicze.

Tuż po śmierci kapelana prywatnie zakupiliśmy sztandar jemu poświęcony. Z jednej strony jest wizerunek ks. Jerzego, z drugiej – orzeł z Matką Boską Częstochowską. Byłem z tym sztandarem na wielu uroczystościach, także na pogrzebie – mówi Piotr Boruszewski były szef zakładowej „Solidarności” kopalni „Dymitrow” w Bytomiu, internowany w stanie wojennym.
Proboszcz parafii Podwyższenia Krzyża św., nieżyjący już ks. Ryszard Ślebioda także został na krótko uwięziony.

– Ksiądz Ślebioda pojechał do Warszawy do Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego, by mnie wypuścili z internowania, a jego aresztowali... Wróciłem z Bieszczad już w kwietniu 1982 roku – wspomina P. Boruszewski. To z jego inicjatywy kopalnię „Dymitrow” nazwano „Centrum”, a ul. Buczka w Bytomiu – ks. Popiełuszki.

Rok po pogrzebie, bytomską parafię odwiedzili rodzice ks. Jerzego. Zamieszkali w domu u Boruszewskich i mieli tylko jedno życzenie – chcieli odwiedzić matkę Boską Piekarską.
Przez kolejne miesiące 1984 i 1985 roku w Bytomiu odprawiane były msze za Ojczyznę, na wzór tych warszawskich.

– Co roku, 8 października, modlimy się teraz w naszym kościele o beatyfikację ks. Jerzego Popiełuszki – dodaje ojciec Krzysztof.


Mocodawcy nadal nieznani
Od roku prokuratorzy katowickiego Instytutu Pamięci Narodowej usiłują odpowiedzieć na pytanie: kto kierował zabójstwem ks. Jerzego Popiełuszki. Wciąż nie ma odpowiedzi i nie wiadomo, czy w ogóle uda się ustalić mocodawców porwania i zamordowania kapelana „Solidarności”.

Rok temu śledztwo przeniesione zostało z Lublina do Katowic chwilę po tym, jak historyk prof. Andrzej Paczkowski ujawnił notatkę mjr. Wiesława Górnickiego z narady w Urzędzie Rady Ministrów z 25 października 1984 r., w której jest mowa o „odpowiedzialności politycznej i osobistej” sekretarza KC PZPR gen. Mirosława Milewskiego za uprowadzenie ks. Jerzego Popiełuszki. W naradzie tej uczestniczyli także: gen. Wojciech Jaruzelski, gen. Michał Janiszewski, płk Bogusław Kołodziejczak, a istotne jest to, że odbywała się ona w dniu, w którym jeszcze nie odnaleziono ciała księdza.
W śledztwie nie ma przełomu. Badane są dokumenty przechowywane w archiwach i badane będą jeszcze długo.

Prokurator Andrzej Witkowski z lubelskiego IPN-u od czterech lat docieka, czy w strukturach dawnego MSW w okresie stanu wojennego i w latach następnych istniała organizacja przestępcza współodpowiedzialna za planowanie, przygotowanie i zlecenie około stu zabójstw, którymi zajmowała się tzw. sejmowa komisja Rokity. Kierownictwo IPN-u odebrało wątek dotyczący ks. Jerzego i przekazało 156 tomów akt Katowicom. Powody są dwa. Prokurator Witkowski był przesłuchany jako świadek w 1993 roku w procesie przeciwko generałom Władysławowi Ciastoniowi i Zenonowi Płatkowi, oskarżonym o kierowanie zabójstwem ks. Popiełuszki, a przepisy procedury karnej wykluczają w takiej sytuacji prowadzenie sprawy. Prawdą jest też to, że przełożeni zarzucili Witkowskiemu odejście od głównego nurtu śledztwa – wskazania mocodawców zbrodni i koncentrowanie się na wątkach mniej ważnych, m.in. na ustaleniu momentu śmierci księdza.

Prokurator Witkowski twierdzi, że ks. Jerzy mógł zginąć dopiero 25 października 1984 roku, a nie jak do tej pory zakładano – 19 października. Gdyby to była prawda, ktoś inny musiałby zabić księdza i wrzucić ciało do rzeki, bo Grzegorz Potrowski i reszta sprawców z MSW od 23 października siedzieli już w areszcie.

– To wszystko są spekulacje, niepoparte żadnymi bezpośrednimi dowodami – mówi prokurator Przemysław Piątek z katowickiej Komisji Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, który teraz prowadzi śledztwo. – Uważam, że nie ma takiego dowodu, który mógłby podważyć ustalenia procesu toruńskiego dotyczące i czasu śmierci księdza, i zabójców. Skazani sprawcy nigdy nie zanegowali, że porwali i zabili księdza.


Ksiądz Jerzy Popiełuszko w dniu śmierci miał 37 lat. Był niezwykle popularnym, charyzmatycznym kapelanem NSZZ „Solidarność”, na co dzień wikariuszem parafii św. Stanisława Kostki na Żoliborzu w Warszawie. Święcenia kapłańskie otrzymał w 1972 r. z rąk prymasa Wyszyńskiego. Na obrazku prymicyjnym zapisał: „Posyła mnie Bóg, abym głosił Ewangelię i leczył rany zbolałych serc”. Po wprowadzeniu stanu wojennego organizował pomoc dla internowanych oraz ich rodzin, przewodniczył comiesięcznym mszom za Ojczyznę. W kazaniach wiele mówił o wolności i godności człowieka, sprzeciwiał się aktom przemocy i bezprawia. Służba Bezpieczeństwa zastraszała go, m.in. podrzucając do mieszkania materiały wybuchowe i antykomunistyczne publikacje. Na tej postawie ksiądz został aresztowany, ale do procesu nie doszło dzięki amnestii.

Ks. Jerzy porwany został przez funkcjonariuszy SB w nocy 19 października 1984 roku w Górsku k. Torunia, gdy wracał z Bydgoszczy. 30 października z Wisły przy zaporze we Włocławku wyłowiono jego zwłoki. O uprowadzenie, torturowanie i pozbawienie życia ks. Jerzego Popiełuszki (a także o uprowadzenie i usiłowanie pozbawienia życia Waldemara Chrostowskiego) oskarżono i skazano fukcjonariuszy MSW: Grzegorza Piotrowskiego – na 25 lat, Leszka Pękalę – na 15 lat i Waldemara Chmielewskiego – na 14 lat więzienia. Jedynym oskarżonym o podżeganie i pomoc w zbrodni wyższym funkcjonariuszem MSW był pułkownik Adam Pietruszka, skazany na 25 lat więzienia.

od 7 lat
Wideo

Ukraina rozpocznie oficjalne rozmowy o przystąpieniu do UE

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto