Szefowie gangów: Janusz T. "Krakowiak" i Marek M. "Oczko" skazani zostali na 25 lat więzienia m.in. za zabójstwa i działanie w zorganizowanym związku przestępczym o charakterze zbrojnym. Banda napadała na ludzi, katowała swoje ofiary, okradała i więziła. Za cyngiel pociągał 37-letni Zdzisław Ł. "Zdzicho" z Sosnowca. Dostał dożywocie. O warunkowe zwolnienie nie może się starać wcześniej niż po odsiedzeniu za kratkami 30 lat.
Wczorajszy wyrok katowickiego Sądu Okręgowego nie jest zaskoczeniem, choć dla 45-letniego "Krakowiaka" prokurator także żądał dożywocia. Sąd zastrzegł, że będzie mógł się on ubiegać o warunkowe zwolnienia nie wcześniej niż po 20 latach.
Sędzia Grażyna Łukaszewicz odczytywała wyrok dwie godziny, dotyczył bowiem 31 oskarżonych, którym w sumie postawiono 55 zarzutów. Sąd uzasadniał swoją decyzję z wyłączeniem jawności, gdyż zawierała ona informacje z zeznań świadków koronnych. - Prokuratura nie wie jeszcze, czy się będzie ustosunkowywać do tego wyroku, musimy raz jeszcze przeanalizować wymierzone przez sąd kary oraz uniewinnienia - mówi Marta Zawada-Dybek z katowickiej Prokuratury Okręgowej.
"Krakowiak" skazany został na 25 lat za przyjęcie w 1997 r. od "Oczki" zlecenia zabójstwa Wiktora F. z Białorusi. Do egzekucji doszło w Szczecinie. Ofiara dostała sześć strzałów w plecy i szyję. Strzelał "Zdzicho" i sąd wymierzył mu za to pierwszy wyrok dożywotniego pozbawienia wolności. Drugie dożywocie usłyszał wczoraj chwilę później - za zabójstwo właściciela kantoru w Przemyślu. Do tego napadu z bronią palną doszło w tym samym 1997 r. Kule trafiły mężczyznę w klatkę piersiową i zmarł wskutek tych ran. Bandyci pieniędzy nie zabrali, bo spłoszyli ich przechodnie.
Sąd uniewinnił "Krakowiaka" od udziału w zabójstwie w 1991 r. właściciela kantoru w Stalowej Woli. W zdecydowanej większości zarzutów usłyszał jednak: winny! Dotyczy to także założenia i kierowania grupą przestępczą za co sąd wymierzył mu 5 lat. To on dobierał ludzi do kolejnych bandyckich napadów, wydawał im broń, a potem dzielił forsę. M.in. napadli w 1997 r. na kantor w Białej Podlaskiej i wystrzelili w kierunku właściciela. Pieniędzy nie było. Zabrali broń, rejestr transakcji i pompkę do roweru. Kradli auta, handlowali narkotykami.
Proces był długi, trwał od lutego 2001 r. Banda "Krakowiaka" rozbita została w 1999 roku. W ciągu jednego dnia do aresztu trafiło 20 bandytów, a w następnych kilkunastu tygodniach - ponad 50 osób. Niektórzy są już po wyrokach, "Krakowiak" także, ale najpoważniejsze zarzuty usłyszał w zakończonym wczoraj procesie w pierwszej instancji.
Było to największe mafijne śledztwo na Śląsku. Sypać zaczął Wiesław Cz."Kastor", bliski współpracownik najpierw gangu Sandokana potem "Krakowiaka". Dla bandytów to był szok, bo "Kastor" był w gangu postrachem dla innych.
W trakcie procesu okazało się, że jeden z czterech świadków koronnych, Włodzimierz C. korzystając z policyjnej ochrony założył własny gang i porywał ludzi dla okupu, wymuszał haracze. Został aresztowany i potem skazany.
Na początku procesu "Krakowiak" udawał wariata. Ostatecznie psychiatrzy mu nie uwierzyli. Wczoraj słuchał wyroku potulny jak baranek. Najczęściej patrzył na drugi koniec sali, gdzie stał jego syn.
Mroczny i milczący zazwyczaj Zdzisław Ł. tym razem zachowywał się nerwowo. Sąd łagodnie potraktował Andrzeja K., który brał udział w wielu napadach, ale poszedł na współpracę z wymiarem sprawiedliwości i odpowiadał z wolnej stopy. Dostał 3,5 roku w zawieszeniu na 8 lat oraz 7,5 tys. zł grzywny. O taką właśnie karę wnosił prokurator. Pozostali usłyszeli od 3 do 10 lat bezwzględnego pozbawienia wolności. Wyrok nie jest prawomocny.
Proces był bardzo kosztowny. Specjalną salę przygotowano za 2 mln zł. Ochraniało ją kilkudziesięciu policjantów. Prawie 600 tys. zł wyniosły honoraria obrońców z urzędu.
Pismak przeciwko oszustom - fałszywe strony lotniska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?