MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Adam Małysz rozpoczął przygotowania do kolejnego sezonu

Jarosław Galusek
Adam Małysz rozpoczął przygotowania do nowego sezonu z wielkimi nadziejami.
Adam Małysz rozpoczął przygotowania do nowego sezonu z wielkimi nadziejami.
Po sezonie olimpijskim sportowcy z reguły robią sobie dłuższy odpoczynek, ale nie Adam Małysz. Nasz najlepszy skoczek był na krótkim urlopie w Tunezji, gdzie wygrzewał się na plaży i przechodził ogólną rehabilitację.

Po sezonie olimpijskim sportowcy z reguły robią sobie dłuższy odpoczynek, ale nie Adam Małysz. Nasz najlepszy skoczek był na krótkim urlopie w Tunezji, gdzie wygrzewał się na plaży i przechodził ogólną rehabilitację. Podczas wakacji odpoczął nie tylko od sportu, ale i kibiców, którzy nadal chętnie przychodzą na jego treningi i pod dom Małyszów w Wiśle.

- Akurat mieliśmy szczęście. Wybraliśmy hotel zupełnie przypadkowo i nie trafiliśmy na żadnego Polaka - powiedział Małysz, który już po tygodniu wrócił do kraju, żeby spotkać się z nowym trenerem kadry Hannu Lepistoe.

Małysz musiał jednak bardzo szybko opuścić zgrupowanie w Zakopanem, ponieważ leciał do Portugalii na kongres Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS), by wraz z Justyną Kowalczyk promować kandydaturę Zakopanego do organizacji mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym w 2011 roku. Nasze starania zakończyły się wielką klapą, a zawodnik Wisły Ustronianki ma na ten temat swoje własne przemyślenia.

- Mieliśmy prezentację dużo lepszą, niż Val di Fiemme czy Olso. Polskie stanowisko było świetnie wyposażone. Większość uczestników kongresu żywiła się u nas, bo o poczęstunek dbała firma "Sokołów". Przychodzili, poklepywali po plecach, obiecywali, że będą na nas głosować, a jak przyszło co do czego, to nikt nie oddał głosu na Zakopane. To świadczy tylko o jednym, ale ja nie chcę powiedzieć o czym. Bardzo mnie śmieszy to, że wygrało Oslo. Skocznia Holmenkollen nie dostała certyfikatu, a rząd Nowergii nie da pozwolenia na budowę nowej skoczni w innym miejscu - mówi Małysz.

Być może, polskie marzenia spełnią się za dwa lata, kiedy Komitet Wykonawczy FIS będzie podejmował decyzję, co do organizacji mistrzostw świata w 2013 roku. Według Małysza najgorsze jest jednak to, że nie mamy żadnego wpływu na obrady KW.

- Nie wiemy, co się tam dzieje, bo nie mamy żadnego przedstawiciela. Na kongresie wybierano trzech nowych członków Komitetu Wykonawczego, ale Polska nie wystawiła żadnej kandydatury. W ten sposób straciliśmy kilka, jak nie kilkanaście lat, dlatego że członkowie tego gremium odchodzą sami, albo po prostu umierają. Wiadomo jednak, że każdy chce być tam jak najdłużej - opowiada nasz najlepszy skoczek.

Adam Małysz był jednym z największych przegranych igrzysk w Turynie. Po olimpiadzie ciężko było mu odnaleźć motywację do dalszego uprawiania skoków narciarskich. Teraz wszystko jest w porządku. Po urlopie Małysz wypoczęty i pełen zapału do pracy zaczyna nowy sezon.

- Pierwszą motywację dało mi zwycięstwo pod koniec ubiegłego sezonu na Holmenkollen. Tą skocznię najprawdopodobniej zburzą, więc pozostanę "królem Holmenkollen" i tego już mi nikt nie odbierze. Druga ważna sprawa to nowy szkoleniowiec w kadrze, który jest bardzo doświadczonym trenerem i wie, co robi. Nie mieliśmy za dużo czasu, bo ja musiałem jechać do Portugalii, ale przekonałem się do niego. Znów wszystko zaczyna się od nowa, znów mamy nadzieję na to, że wszystko dobrze się ułoży. Spróbujemy czegoś innego - twierdzi Adam Małysz.

Tak samo mówił jednak dwa lata temu, kiedy zaczynał współpracę z Heinzem Kuttinem. Austriak nie chciał korzystać z doświadczeń swojego poprzednika i zabrnął w ślepą uliczkę. Na dodatek oskarżał Apoloniusza Tajnera i swojego asystenta Łukasza Kruczka o podejmowanie za jego plecami działań, które zniszczyły atmosferę w kadrze.

Małysz jest mimo wszystko zadowolony z tego, co zrobił z Heinzem Kuttinem, choć podkreśla również, że popełnili błędy już na początku przygotowań do sezonu olimpijskiego, które miały wpływ na późniejsze starty.

- Równo rok temu doszło do bardzo obiecującego spotkania z profesorem Jerzym Żołądziem. Mieliśmy ustalić warunki współpracy. Niestety, nie doszło do porozumienia między PZN-em, Edim Federerem i profesorem. Wiedzieliśmy, że musimy coś zmienić w przygotowaniach, ale nie mieliśmy się z kim skonsultować. Wtedy popełniliśmy błąd, od którego wszystko się zaczęło. Później wypadło tyle komplikacji, że straciliśmy nad tym kontrolę. Wydawało się, że te moje skoki są całkiem normalne, że nie popełniam żadnych błędów, a mimo to nie latałem tak daleko, jakbym chciał. Dopiero pod koniec sezonu coś się odmieniło, choć nie były to skoki diametralnie różne od tych sprzed igrzysk - powiedział Małysz.

Skoczek z Wisły dotąd bezgranicznie ufał trenerowi i podporządkowywał się jego woli. U progu kolejnego sezonu chce także wykorzystać swoje doświadczenie, które podpowiada mu, kiedy ma zwiększyć, a kiedy zmniejszyć obciążenia treningowe.

Tego doświadczenia bardzo brakuje naszym młodym zawodnikom, którzy w końcu muszą spróbować wyjść z cienia Adama Małysza. Do tej pory udało się to tylko raz Kamilowi Stochowi, ale w kadrze jest siedmiu zawodników. Jaką radę ma dla nich mistrz? - Przede wszystkim potrzeba spokoju i wytrwałości. Niektórzy zawodnicy skaczą dobrze u siebie na krajowych zawodach, ale spalają się, gdy przyjdzie im rywalizować w międzynarodowych imprezach wyższej rangi. Widać gołym okiem, że spalają ich nerwy i chęć zdobycia czegoś więcej, niż się w danym momencie potrafi. Myśli się wtedy: "Co ja tu robię, przecież oni wszyscy są ode mnie lepsi. Muszę się sprężyć, bo będzie źle". To samo przeżywałem parę lat temu. Trzeba to przetrwać i dojść do tego, żeby skakać dla siebie i nie oglądać się na innych. •

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Grosicki kończy karierę, Polacy przed Francją czyli STUDIO EURO odc.5

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto