Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymała byłego szefa MSWiA Janusza Kaczmarka

Agata Pustułka, Witold Pustułka, (bk)
fot. arc.
fot. arc.
Kaczmarek, Kornatowski, Netzel - cała trójka jest podejrzana o przeciek w śledztwie dotyczącym afery gruntowej, w której CBA chciało na gorącym uczynku, podczas przyjęcia łapówki, złapać byłego wicepremiera Andrzeja ...

Kaczmarek, Kornatowski, Netzel - cała trójka jest podejrzana o przeciek w śledztwie dotyczącym afery gruntowej, w której CBA chciało na gorącym uczynku, podczas przyjęcia łapówki, złapać byłego wicepremiera Andrzeja Leppera.

To nie koniec sensacji. Premier Jarosław Kaczyński na zjeździe "Solidarności" stwierdził, że za przeciekiem stał potężny biznesmen. Do mediów dotarła informacja, że chodzi o szefa Prokomu, jednego z najbogatszych Polaków Ryszarda Krauzego. Prokuratura potwierdziła, że chce zatrzymać Krauzego i postawić mu zarzut. Nieoficjalnie mówi się, że Krauze brał udział w spotkaniu z Januszem Kaczmarkiem i Lechem Woszczerowiczem w hotelu Marriot, podczas którego mogło dojść do ujawnienia planów CBA wobec Leppera.

Krauze przebywał wczoraj w Kazachstanie, gdzie jego firma prowadzi inwestycje naftowe.

Atmosfera podejrzeń, grozy, narastającego napięcia osiągnęła apogeum. - Ten rząd jest w stanie wprowadzić nawet stan wyjątkowy - stwierdził Grzegorz Dolniak (PO), przewodniczący sejmowej Komisji Spraw Wewnętrznych i Administracji. - To zwykły bieg wymiaru sprawiedliwości w państwie prawa - skomentował bez emocji wydarzenia premier Jarosław Kaczyński.

Sytuacja i działania polityków Prawa i Sprawiedliwości zaczęły irytować także niektórych posłów tego ugrupowania. Alojzy Lysko, śląski poseł PiS, człowiek-ikona tutejszej tradycji i kultury, otwarcie mówi, że ma dość polityki prowadzonej przez gabinet premiera Jarosława Kaczyńskiego.


Dramatyczny poranek i nieoczekiwane zatrzymanie byłego ministra spraw wewnętrznych i administracji Janusza Kaczmarka oraz byłego komendanta głównego policji Konrada Kornatowskiego, a także urzędującego szefa PZU Jaromira Netzla rozpoczęło najbardziej gorący dzień IV RP.

Do zatrzymania Janusza Kaczmarka doszło w mieszkaniu znanego reżysera i dziennikarza Sylwestra Latkowskiego, z czego wynika, że ABW znała każdy krok Kaczmarka. Zatrzymanie zostało sfilmowane przez Latkowskiego. Około dwuminutowy film można obejrzeć w serwisie internetowym TVN 24. Całe zajście miało spokojny przebieg, zaś po Kaczmarka przyszło trzech ubranych w garnitury funkcjonariuszy ABW. Po krótkiej rozmowie zakuto go w kajdanki. Były minister zachowywał się bardzo spokojnie, jakby spodziewał się tej wizyty.

Z relacji Latkowskiego wynika, że spotkanie z Kaczmarkiem miało charakter prywatny, a Kaczmarek przekazał mu dokumenty związane z zabójstwem byłego szefa policji Marka Papały, o którym Latkowski kręci film.

Protokół zatrzymania były minister podpisał w kuchni, na stole. W spotkaniu w domu reżysera uczestniczył też znany dziennikarz śledczy tygodnika Polityka Piotr Pytlakowski. Nie wiadomo, czy nagrywali z byłym ministrem wywiad. Na pytanie dotyczące tej sprawy mają jedną odpowiedź: Nie chcą, żeby w telewizji pokazywali materiał z zatrzymania dwóch dziennikarzy. Latkowski jest bardziej dosadny i przyznaje: boję się prokuratury.

Zatrzymania wstrząsnęły całym światem politycznym i opinią publiczną. W Sejmie co kilkanaście minut odbywały się konferencje prasowe: Gietrycha, Leppera, Tuska. Spokój zachowywał jedynie premier Jarosław Kaczyński, który jakby nigdy nic uczestniczył w Legnicy w zjeździe "Solidarności", a potem w Lubinie oglądał miejsce, gdzie ma powstać nowy stadion piłkarski na Euro 2012. Na razie jednak politycy nie grają w piłkę, ale rozgrywają potyczki w rugby.

Do późnych godzin popołudniowych nie wiadomo było oficjalnie, dlaczego doszło do tak spektakularnych zatrzymań. Rzecznik ABW, podobnie jak były szef CBŚ Jarosław Marzec, którego chciano także zatrzymać, przebywają na urlopie.

Wszystkim musiały wystarczyć słowa rzeczniczki Prokuratury Okręgowej w Warszawie Marzanny Muchy - Podlewskiej, która stwierdziła krótko: zatrzymania mają związek z przeciekiem w sprawie afery gruntowej. Pełnomocnik Kaczmarka adwokat Wojciech Brochwicz nie mógł się skontaktować ze swoim klientem. - Z pewnością bez mojej obecności nie złoży żadnych zeznań - ocenił. Po południu Brochwicz zobaczył się z Kaczmarkiem. - W mojej obecności prokurator przedstawił mojemu klientowi zarzuty dotyczące utrudniania postępowania i składania fałszywych zeznań. Janusz Kaczmarek pozostaje do dyspozycji prokuratury. Odmówił składania wyjaśnień - powiedział Brochwicz.

A właśnie o zeznania złożone pod przysięgą chodzi najbardziej. Kaczmarek, który spowiadał się już przed komisją ds. służb specjalnych ujawnił wiele faktów kompromitujących rząd Jarosława Kaczyńskiego. Mówił m.in. o podsłuchiwaniu polityków i inwigilacji dziennikarzy. Jego słów nie można było zweryfikować, a co warto dodać wyjaśnienia złożone przed komisją składane są bez odpowiedzialności karnej.

Kaczmarek to od kilku tygodni wróg numer jeden braci Kaczyńskich. Jest podejrzany o dokonanie przecieku w sprawie afery gruntowej i ostrzeżenie Andrzeja Leppera, wobec którego CBA prowadziło szeroko zakrojoną prowokację - za odrolnienie ziemi w Mrągowie miał wziąć od podstawionych przez CBA ludzi olbrzymią łapówkę. Akcja skończyła się fiaskiem - Lepper nie wpadł w sidła i zaczęto szukać winnych. Kaczmarek, który parę dni przed prowokacją CBA spotykał się z Lepperem oraz Netzlem miał ostrzec szefa Samoobrony.

Zdaniem ekspertów wczorajsze zatrzymania mają zmusić podejrzanych o dokonania przecieku do złożenia zeznań pod przysięgą, bo wtedy za udowodnione kłamstwo grozi im odpowiedzialność karna. Teraz mogą bezkarnie konfabulować.

Szansą na zweryfikowanie zeznań Kaczmarka jest powołanie Komisji Śledczej, czego chce opozycja, a do czego wszelkimi sposobami nie chcą dopuścić bracia Kaczyńscy. Prokuratura nie jest dziś instytucją szczególnego zaufania. Szef PO Donald Tusk nie owija w bawełnę: Jest pewne, że rząd chce coś ukryć. Wszyscy mamy w pamięci filmy, w których świadek koronny zostaje zamordowany przez mafię, w momencie, gdy chce złożyć zeznania. To, co się dzieje do złudzenia przypomina takie filmy. Jak przystało na dobry film o mafii rola capo di tutti capi, a zatem ojca chrzestnego, też została przydzielona.

Zdaniem Jarosława Kaczyńskiego za Kaczmarkiem i resztą stoi potężny biznesmen. Prokuratura poinformowała, że chodzi o Ryszarda Krauzego, szefa Prokomu, który miał mieć swój udział w przecieku o akcji CBA. Krauzemu ma zostać postawiony zarzut w tej sprawie. Wczoraj biznesmen przebywał w Kazachstanie, gdzie prowadzi interesy.

Wczorajsze zatrzymania zmieniły sytuację w Sejmie. Sojusz Lewicy Demokratycznej poinformował, że 7 wrześnie zagłosuje za samorozwiązaniem Sejmu. Wcześniej SLD chciał, aby najpierw powołane zostały komisje śledcze, a PiS odsunięte od władzy. Teraz Sojusz chce, aby do wyborów doszło jak najszybciej. Decyzja SLD może być istotna dla wyniku głosowania.


Premier o zatrzymaniu Kaczmarka

Premier Jarosław Kaczyński powiedział wczoraj, że w sprawie zatrzymania byłego szefa MSWiA Janusza Kaczmarka "nie dzieje się nic poza zwykłym biegiem wymiaru sprawiedliwości". Zapowiedział też, że nie podejmie żadnych kroków, aby były szef policji Konrad Kornatowski, również zatrzymany przez ABW, mógł stawić się w piątek przed sejmową speckomisją.

Premier jest przekonany, że ci, którzy "postawili na oszustów", będą skompromitowani, chociaż - jak mówił - nie znają uczucia wstydu i w związku z tym dalej z miedzianym czołem będą swoje zarzuty podnosić.

- Będzie kompromitacja, bo jestem przekonany, że prokuratura ze względu na społeczny wymiar sprawy pewne rzeczy opinii publicznej ujawni - zapewnił Jarosław Kaczyński.


Rozmowa z Alojzym Lysko, posłem Prawa i Sprawiedliwości ze Śląska

Dziennik Zachodni: Czy panu, jako rodowitemu Ślązakowi, nie jest wstyd za to, co dzieje się w polskim Sejmie w ostatnich dniach?

Alojzy Lysko: To na pewno mnie przeraża. To, co się dzieje, nie przystoi ani Sejmowi, ani rządowi. Kiedyś pisałem pracę magisterską z prawa konstytucyjnego i chyba inaczej wyobrażam sobie funkcjonowanie demokracji. Jestem posłem po raz pierwszy, ale z tego co słyszę, tak źle jak dzisiaj nie było jeszcze nigdy.

DZ: Jest pan jednak posłem PiS i legitymizuje pan działania tego rządu....

AL: Jako Ślązak protestują przeciwko temu, co się dzieje. Niby jestem członkiem Klubu Parlamentarnego PiS, ale tak naprawdę, jak i większość tutejszych posłów, jestem szeregowcem, który podnosi rękę na życzenie kierownictwa klubu.

DZ: Dlaczego wciąż jest więc jest pan członkiem PiS?

AL: Bo nie mam innego wyjścia. Jako Ślązak zawsze jestem lojalny wobec ludzi i nie chcę uchodzić za tego, który odwraca się od byłych przyjaciół.

DZ: A jak pan patrzy na działania związane z ministrami Ziobrą i Kaczmarkiem w roli głównej?

AL: Postrzegam to wszystko z wielką rezerwą. Nie wiem kto mówi prawdę. W tym Sejmie prawda i kłamstwo stały się tożsamością.

DZ: Zdaje pan sobie sprawę, że po tej rozmowie nie znajdzie się pan już na listach wyborczych PiS?

AL: No jasne. Gdyby doszło do wyborów i tak nie będę już chciał brać udziału w tym cyrku.


Janusz Kaczmarek

Prokurator Krajowy od 31 października 2005 r. do 8 lutego 2007 r., od 8 lutego do 8 sierpnia 2007 r. minister spraw wewnętrznych i administracji.

Ukończył studia na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego. Pod koniec lat 80. był członkiem PZPR oraz lektorem Komitetu Miejskiego partii w Gdyni. Wcześniej należał również do ZSMP oraz Stronnictwa Demokratycznego. W latach 1988-1993 pracował w Prokuraturze Rejonowej w Gdańsku. Od 1991 był zastępcą prokuratora rejonowego w Gdańsku. W latach 1993-2000 był prokuratorem rejonowym w Gdyni.

W 1993 wystartował w wyborach do Sejmu z listy Bezpartyjnego Bloku Wspierania Reform, jednak nie uzyskał mandatu. W 2000 został prokuratorem okręgowym w Gdańsku. W 2002 został przesunięty na stanowisko prokuratora apelacyjnego w Gdańsku. 31 października 2005 r. powołany na stanowisko prokuratora krajowego.

8 lutego 2007 r. Prezes Rady Ministrów Jarosław Kaczyński odwołał go ze stanowiska prokuratora krajowego, a Prezydent RP Lech Kaczyński powołał go na urząd Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji. Został odwołany 8 sierpnia 2007 r.


Konrad Kornatowski

Prawnik, prokurator, od 12 lutego do 8 sierpnia 2007 r. komendant główny policji.

W 1984 r. ukończył studia na Wydziale Prawa Uniwersytetu Gdańskiego. Od połowy lat 80. pracował jako prokurator w Trójmieście: był m.in. prokuratorem rejonowym w Gdyni i prokuratorem wojewódzkim w Gdańsku. Był również szefem wydziału śledczego i rzecznikiem prasowym w Prokuraturze Okręgowej w Gdańsku, od listopada 2005 r. zastępcą szefa Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie, a od września 2006 r. szefem Biura ds. Przestępczości Zorganizowanej w Prokuraturze Krajowej.

W prokuraturach trójmiejskich współpracował m.in. z Januszem Kaczmarkiem. Kaczmarek jako prokurator krajowy zdecydował o nominacji Kornatowskiego na szefa Biura ds. Przestępczości Zorganizowanej, a po powołaniu na szefa MSWiA i dymisji dotychczasowego komendanta głównego policji Marka Bieńkowskiego, Kaczmarek wystąpił do premiera Kaczyńskiego o powołanie Kornatowskiego na stanowisko szefa policji. Kornatowski podał się do dymisji po odwołaniu szefa MSWiA Janusza Kaczmarka 8 sierpnia 2007 r.


Ryszard Krauze

Jeden z najbogatszych Polaków. Wielkość jego majątku szacowana przez amerykański miesięcznik Forbes wynosi aż 2,5 miliarda złotych.

U schyłku komuny w 1987 r. założył firmę Prokom (obecnie Prokom Software SA), jedną z największych polskich firm informatycznych uzyskujących znaczne dochody z kontraktów informatyzacji sektora publicznego (m. in. informatyzacja ZUS), co narażało go wielokrotnie na ataki ze strony polityków.

Rok temu został posiadaczem zagranicznych złóż ropy naftowej. Należące do niego złoża w Kazachstanie szacowane są na 2 miliardy baryłek, co odpowiada 13-letniemu zapotrzebowaniu Polski. Kupił je za ok. 400 mln dolarów.

Posiada dom w Gdyni na Kamiennej Górze oraz w Orłowie. Do Ryszarda Krauzego należą korty tenisowe ulokowane przy ulicy Ejsmonda w Gdyni. Nie tylko buduje korty, ale i na nich gra, np. z Aleksandrem Kwaśniewskim. Zresztą wkupia się w łaski każdej opcji politycznej rządzącej Polską.


Jaromir Tadeusz Netzel

Adwokat, prezes Zarządu Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń S.A. od 8 czerwca 2006 roku. Jest absolwentem Wydziału Prawa Uniwersytetu Gdańskiego. Od roku 1993 prowadził własną kancelarię adwokacką w Gdyni.

W latach 1997-2001 był pracownikiem banku PKO BP, gdzie zajmował stanowisko doradcy i dyrektora zarządzającego pionem rynków.

W latach 2005-2006 był przedstawicielem Skarbu Państwa w Radzie Nadzorczej Przedsiębiorstwa Połowów, Przetwórstwa i Handlu Dalmor w Gdyni. 8 czerwca 2006 roku został powołany na stanowisko prezesa Powszechnego
Zakładu Ubezpieczeń Spółka Akcyjna.

(oprac. aga na podstawie encyklopedii internetowej Wikipedia)


Rozmowa z Grzegorzem Dolniakiem (PO), przewodniczącym sejmowej Komisji Spraw Wewnętrznych i Administracji

Dziennik Zachodni: Czy wiedział pan o planach zatrzymania byłego szefa MSWiA?

Grzegorz Dolniak: Ależ skąd! Owszem, w żartach, na ostatnim posiedzeniu Sejmu mówiło się w kuluarach, że Kaczmarek może trafić za kratki, ale przecież nikt nie traktował tego poważnie. Okazuje się jednak, że ekipa premiera Kaczyńskiego potrafi wprowadzać w życie najbardziej nieprawdopodobne scenariusze. Aż się boję, co może wydarzyć się w najbliższej przyszłości.

DZ: Co pan ma na myśli?

GD: Niestety, na przykładzie ministra Kaczmarka już wiemy, że po tych ludziach możemy spodziewać się dosłownie wszystkiego. Nie chcę straszyć, eskalować napięcia, ale nie jest wykluczone, że ten rząd jest w stanie wprowadzić nawet stan wyjątkowy.

DZ: Czy służby państwowe zaakceptowałyby taką decyzję?

GD: Nie wiem. Na szczęście, muszę to powiedzieć, w miniony wtorek, jako szef komisji sejmowej, spotkałem się z kierownictwem MSWiA. Ze spotkania wyszedłem z wrażeniem, że zarówno minister Stasiak jak i wszyscy jego zastępcy, nie przystają mentalnie do tej ekipy. To ludzie prawi, uczciwi; państwowcy, którym poglądami chyba bliżej do PO niż PiS-u.

DZ: Jak na zatrzymanie Kaczmarka zareaguje opozycja?

GD: Mam nadzieję, że szybko i zdecydowanie. W wolnym kraju nie może być tak, że za złożenie niewygodnych dla rządzących zeznań przed sejmową komisją śledczą ds. służb specjalnych trafia się do aresztu śledczego. Przecież tak naprawdę o to chodzi.

DZ: Czy ta sprawa przybliża czy oddala nas od wizji wcześniejszych wyborów?

GD: To pytanie do wróżki. Premier Kaczyński jest bowiem człowiekiem dalece nieobliczalnym i scenariusz wydarzeń politycznych najbliższych dni pozostaje wciąż nieodgadniony.


Rozmowa z posłem Jarosławem Wałęsą

Dziennik Zachodni: Czy wie pan dlaczego zatrzymano byłego ministra Janusza Kaczmarka?

Jarosław Wałęsa: To była typowa akcja prewencyjna. Nie chodziło w tej sprawie o samego Kaczmarka. Były szef MSWiA jest tylko zasłoną dymną.

DZ: A o kogo chodziło?

JW: O byłego komendanta głównego policji Konrada Kornatowskiego. Dzisiaj miał on składać zeznania przed komisją ds. służb specjalnych. Można się domyślać, że Prawo i Sprawiedliwość, po zeznaniach Kaczmarka, który wyciekły do mediów, bało się tego, co powie Kornatowski i postanowiło go zatrzymać. Ciekawa jest w tym wszystkim rola pana Netzla, prezesa PZU...

DZ: Dlaczego?

JW: PiS już od dawna zapowiadał, że ma na niego "haki".


Rozmowa z politologiem z Uniwersytetu Śląskiego Markiem Migalskim

Dziennik Zachodni: Co się wczoraj stało? Jak pan skomentuje nieoczekiwane aresztowania?

Marek Migalski: To czas ogromnego przesilenia. Mamy do czynienia z dwoma możliwymi scenariuszami. Z jednej strony te dramatyczne wydarzenia mogą być początkiem rządów autorytarnych, łamania praw człowieka, gdy w kajdankach wyprowadzany jest niewinny człowiek. Z drugiej strony może to być zdemaskowanie kontrukładu, osób, które były autorami przecieku w sprawie korupcji w ministerstwie rolnictwa, które zdradziły Lepperowi cel akcji CBA.

DZ: Układ, kontrukład. Jak to ma zrozumieć przeciętny Polak? Czy bracia Kaczyńscy kompletnie stracili azymut?

MM: Zatrzymanie Kaczmarka i Kornatowskiego miało miejsce przed złożeniem przez tego drugiego zeznań przed komisją ds. służ specjalnych. Zeznania Kaczmarka wstrząsnęły państwem PiS. Kolejnych wstrząsów można się było spodziewać po wyjaśnieniach Kornatowskiego. Tym bardziej, że przed komisją bez odpowiedzialności karnej można mówić co tylko ślina na usta przyniesie. Teraz zatrzymani złożą zeznania przed prokuraturą, pod przysięgą, gdzie za składanie fałszywych zeznań grozi odpowiedzialność karna.

DZ: Czy grozi nam wprowadzenie stanu wyjątkowego?

MM: Nie, absolutnie. Nawet, gdyby braciom Kaczyńskim taki scenariusz przyszedł do głowy, to na pewno go nie zrealizują.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto