Wigilijne popołudnie było pracowite dla ratowników sekcji babiogórskiej. W godzinach południowych zespół dyżurny z Markowych Szczawin prowadził techniczną akcję ewakuacji kobiety, która utknęła w eksponowanym i oblodzonym terenie - poinformowała dzisiaj 25 grudnia Grupa Beskidzka GOPR.
Edmund Górny, ratownik dyżurny z Centralnej Stacji Ratunkowej GOPR w Szczyrku, wyjaśnił, że wczoraj 27-letnia kobieta zdecydowała się sama iść na Babią Górę.
Na dodatek wybrała żółty szlak, najtrudniejszy, jaki prowadzi na szczyt, który ze względu na trudne warunki panujące w górach jest teraz zamknięty.
Na wysokości tzw. Czarnego Dziobu kobieta spanikowała. Nie była w stanie ani zejść, ani iść w górę dalej. Nic dziwnego, bowiem właśnie najtrudniejszym miejscem na tym szlaku jest ośmiometrowej wysokości pionowa ściana o nazwie Czarny Dziób. Przejście to jest zabezpieczone łańcuchem i sześcioma klamrami. Znajduje się na wysokości około 1540 metrów nad poziomem morza.
- Na dodatek kobieta była źle przygotowana do wyprawy. Nie miała rękawiczek - dodał Edmund Górny.
W efekcie turystka poprosiła o pomoc ratowników GOPR.
- Po dotarciu w rejon zdarzenia, poszkodowana została zabezpieczona i przy pomocy technik linowych opuszczona w bezpieczne miejsce, a następnie sprowadzona do dolnego płaju. Działania były prowadzone w bardzo trudnych warunkach atmosferycznych - dodają ratownicy Grupy Beskidzkiej GOPR.
Edmund Górny stwierdził, że w Beskidach panują bardzo trudne warunki. Widoczność jest bardzo ograniczona, praktycznie zerowa, powyżej 500 metrów pada mokry śnieg, a powyżej 1000 metrów leży kilka centymetrów białego puchy, na szlakach jest bardzo ślisko.
- Odradzam wychodzenie w góry - stwierdził Edmund Górny.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?