MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

"Złotka" mają świat w zasięgu ręki

(gal)
Czy Dorota Świeniewicz (w środku) poprowadzi naszą drużynę do kolejnych zwycięstw? fot. J. Galusek
Czy Dorota Świeniewicz (w środku) poprowadzi naszą drużynę do kolejnych zwycięstw? fot. J. Galusek
Historia naszych ostatnich spotkań z Brazylią nie napawała optymizmem przed dzisiejszym spotkaniem. W trzech ostatnich sezonach World Grand Prix mierzyliśmy się trzykrotnie i mecz nigdy nie trwał dłużej, niż godzinę i ...

Historia naszych ostatnich spotkań z Brazylią nie napawała optymizmem przed dzisiejszym spotkaniem. W trzech ostatnich sezonach World Grand Prix mierzyliśmy się trzykrotnie i mecz nigdy nie trwał dłużej, niż godzinę i 17 minut, a nam nigdy nie udało się zdobyć więcej, niż 56 punktów, nie mówiąc już o secie.

W ubiegłym roku nie trafiliśmy na Brazylię i Bogu dzięki, bo rywalki zmiotłyby naszą rozbitą drużynę z boiska. Za to dwa lata temu biało-czerwone grały z Brazylią aż dwukrotnie. Najpierw w Tokio, gdzie drugiego seta przegrały 10:25 (!), a później w Makau, gdzie drugi set skończył się wynikiem 13:25, ale za to w całym meczu Polki zdobyły ledwie 49 punktów. Niewiele lepiej było w 2004 roku, gdy w Manili „natrzaskaliśmy” 56 „oczek”, ale za to po meczu było w godzinę i 10 minut.

Przed dzisiejszą konfrontacją żyliśmy jednak nadzieją, że układ sił w światowej siatkówce nieco się zmienił, czego dowodzi chociażby skład turnieju finałowego w Ningbo. Przecież jeszcze niedawno tylko Rosjanki i Włoszki z Europy były w stanie nawiązać równorzędną walkę ze światowymi potęgami – Chinami, Brazylią, Kubą czy Stanami Zjednoczonymi. Teraz tych dwóch ostatnich drużyn nie ma w finale WGP, a Chiny mają na koncie porażki z Polską, Włochami, Rosją i Holandią. I właśnie w ten sposób w Ningbo zrobiły nam się małe mistrzostwa Europy. Te prawdziwe zostaną rozegrane w drugiej połowie września w Belgii, a tymczasem mamy przedsmak rywalizacji o medale ME.

W Ningbo nasze panie zagrają o prestiż, pieniądze i punkty do rankingu FIVB. Te punkty są ważne w kontekście kwalifikacji olimpijskich. Gdyby naszym siatkarkom nie udało się awansować z Pucharu Świata (zakładając, że w nim zagramy), ani z turnieju kontynentalnego, to wysokie miejsce gwarantuje nam udział w turnieju światowym. Właśnie tak na igrzyska w Atenach załapali się nasi siatkarze, a punkty zbierali m.in. w Lidze Światowej, czyli męskim odpowiedniku WGP.

Premie i punkty
Zwycięzca turnieju finałowego WGP zdobędzie 200 tysięcy dolarów i 50 punktów do rankingu FIVB, drugi zespół – 100 tysięcy i 45 pkt., trzeci – 75 tysięcy i 40 pkt., czwarty – 55 tysięcy i 33 pkt., piąty – 40 tysięcy i 20 pkt., szósty – 30 tysięcy i 15 pkt. Ponadto za tytuł MVP finału światowa federacja płaci 15 tysięcy, a za pozostałe nagrody indywidualne – po 5 tysięcy dolarów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: "Złotka" mają świat w zasięgu ręki - Wisła Nasze Miasto

Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto