MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

[ATENY 2004] Byle do przodu - Rozmowa z Markiem Plawgą

Rozmawiał Andrzej Grygierczyk
Dziwny i niezbyt szybki był ten bieg. Zawodnicy, w tym również i ja, nie wytrzymaliśmy emocji towarzyszących temu biegowi. Do startu podchodziliśmy przecież aż trzykrotnie.

Dziwny i niezbyt szybki był ten bieg.

Zawodnicy, w tym również i ja, nie wytrzymaliśmy emocji towarzyszących temu biegowi. Do startu podchodziliśmy przecież aż trzykrotnie. Gdyby udało się wystartować od razu, byłoby najpewniej inaczej. A tak, biegłem mocno rozkojarzony.

Gdyby osiągnął pan wynik zbliżony do rekordu życiowego, byłby pan stanął na podium.

I to właśnie boli najbardziej. Byłem przygotowany na czas w granicach 48.11, a z takim wynikiem miałbym srebrny medal. Przed wyścigiem, w ramach "rozbiegania", pobiłem swój rekord życiowy na 150 m. To dystans, który zwyczajowo przebiegam przed każdym występem. To dało mi przekonanie, że jestem wystarczająco mocny.

Na ostatnich przeszkodach wyraźnie brakowało panu rytmu, "drobił" pan przed każdą przeszkodą.

To efekt nerwów. Zwyczajnie spanikowałem. Byłem przekonany przed biegiem, że na pozycję medalową wedrze się tylko ten, który pobiegnie poniżej 48 sekund. Kiedy rywale zaczęli mi uciekać byłem bardzo przerażony, więcej myślałem o nich niż o sobie i to mnie w jakimś sensie zgubiło. Rytm straciłem przed szóstym płotkiem, a żeby go pokonać, musiałem skoczyć bardzo wysoko. To był początek kumulacji błędów. Gdybym jeszcze miał więcej zdrowia, może byłoby inaczej. Ale zabrakło mi czasu, żeby je całkowicie odzyskać.

W pewnym momencie wydawało się, że skończy pan bieg na ostatnim miejscu. Tak w każdym razie było jeszcze kilkadziesiąt metrów przed metą.

Stąd mój - udany - pościg za dwoma rywalami. Ósme miejsce potraktowałbym w kategoriach porażki. Ale tak to jest: przed igrzyskami wejście do finału uznałbym za realizację marzeń, teraz pozostaje niedosyt.

Nadeszła pora na odpoczynek?

Jeszcze nie, zamierzam wystartować w kilku mocno obsadzonych mityngach. A te wszystkie przejścia, których doświadczyłem w tym roku - pobyt w szpitalu, operacja, uporczywa walka o zakwalifikowanie się do olimpijskiej ekipy, wreszcie start w Atenach - skoro mnie nie zabiły, to znaczy, że mnie wzmocniły. A zatem, byle do przodu.

od 7 lat
Wideo

Dzisiaj Iga Świątek kończy 23 lata!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto