Autostrady w Pol-u

Miliard złotych na budowę autostrad rocznie chce zdobyć ministerstwo infrastruktury, wprowadzając opłatę paliwową. Wychodzi na to, że litr paliwa zdrożeje średnio o 10 groszy. Opłata ma być doliczana nie tylko do benzyny, ale i do autogazu oraz oleju napędowego. Pieniądze zgromadzone w ten sposób, a pobierane od producentów oraz importerów paliwa, będą deponowane na specjalnym koncie w Banku Gospodarstwa Krajowego.

Jest to kolejny, po odrzuconych przez Sejm winietach, pomysł ministra Marka Pola na dofinansowanie inwestycji transportowych w Polsce.

- To rozpaczliwa, ale bardzo uzasadniona próba ratowania pieniędzy na autostrady - ocenia Cezary Stryjak, poseł SLD i członek sejmowej komisji infrastruktury. - Ja byłem zwolennikiem winiet, bo wtedy opłaty uiszczaliby też kierowcy zagraniczni. Teraz np. ci ze Wschodu będą po naszym kraju jeździć na swojej benzynie, bo mają wielkie baki.

Obiecanki Millera

Jeszcze niedawno rząd Leszka Millera planował, że do końca 2010 roku w kraju powstanie ponad 1700 kilometrów autostrad. - Już dziś wiadomo, że plan ten nie zostanie zrealizowany - ocenia Edward Maniura, poseł PO z sejmowej komisji infrastruktury.

Polska dogadała się jednak z Komisją Europejską na temat budowy sieci transportowej w Polsce. Trzeba jednak dodać, że plan stworzony przez ministerstwo może pęknąć jak mydlana bańka, gdy Sejm nie zgodzi się na wprowadzenie quasi podatku paliwowego. Aby bowiem dostać unijne pieniądze musimy sami zabezpieczyć część środków. Bez tego "Pol-skie" drogi znów rozpłyną się we mgle.

Brakujące miliardy

Ile dostaniemy z Unii na drogi? W latach 2004-2006 na budowę dróg w Polsce dostaniemy z UE 1,8 mld euro, a musimy wydać 7,3 mld euro. Dodatkowe środki mają przynieść właśnie opłata paliwowa oraz podatek akcyzowy. Kilka miliardów mamy pożyczyć z Banku Światowego oraz Europejskiego Banku Inwestycyjnego. Wszystkie wydatki drogowe, jak wylicza ministerstwo infrastruktury, w latach 2004-2013, a więc do czasu na jaki określono strategię, zamkną się w niebotycznej sumie 73,5 miliarda złotych.

Strategia rozwoju dróg i autostrad znalazła się pod lupą unijnych urzędników, którzy muszą wiedzieć na co wydają pieniądze.

Polska tranzytowa

Nowością, która pojawiła się po tych konsultacjach jest decyzja o przebudowie z krajowej na ekspresową drogi łączącej Warszawę i Lublin w kierunku granicy z Ukrainą.

Zdaniem wielu to symboliczna decyzja, która udowadnia, że Polska przez przedstawicieli Unii widziana jest przede wszystkim jako kraj tranzytowy między wschodem i zachodem. O tym ma też świadczyć dopieszczanie budowy autostrady A2, łączącej wschód z zachodem.

- Ubolewam, że polski rząd nie jest bardziej zdeterminowany w staraniach o sfinalizowanie prac i budowę A1, czyli autostrady północ - południe, strategicznej dla rozwoju polskiej gospodarki - ocenia poseł Maniura.

Większym optymistą jest Sylwester Kasperek, naczelnik wydziału autostrad w oddziale południowym Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. - Nie można mówić, że autostrada A1 jest traktowana po macoszemu. Są już wydane decyzje lokalizacyjne m.in. na 20-kilometrowy odcinek od granicy województwa łódzkiego do Rząsawy. Jego budowa planowana jest na lata 2005-2008. W 2006 roku ma się rozpocząć realizacja odcinka z Żor do Sośnicy - podsumowuje Sylwester Kasperek.