Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Awantura o pogotowie

Mariusz Hujdus
Mieszkańcy Węgierskiej Górki czują się oszukani. Jeszcze rano, na sesji Rady Gminy, członek zarządu powiatu Grzegorz Figura i dyrektor ZOZ, Czesław Kapała zapewniali, że obsługująca trzy gminy stacja pogotowia zostanie ...

Mieszkańcy Węgierskiej Górki czują się oszukani. Jeszcze rano, na sesji Rady Gminy, członek zarządu powiatu Grzegorz Figura i dyrektor ZOZ, Czesław Kapała zapewniali, że obsługująca trzy gminy stacja pogotowia zostanie zamknięta tylko na trzy tygodnie, w związku z remontem. Kiedy kilka godzin później podjechali pod budynek pogotowia, zastali niepokojący widok.

- Dyrektor ZOZ nas okłamał - denerwował się Stanisław Fester. Wszystko wskazuje na to, że punkt przygotowywany jest do likwidacji. Z placówki pogotowia zniknął szyld, powyrywano kable, sprzęt został spakowany i wywieziony, a - ten uznany za niepotrzebny - wylądował na pobliskim śmietniku.

- Żądamy przywrócenia pogotowia ratunkowego w jak najszybszym terminie. Nie mogę uwierzyć w tłumaczenie, że jest to zawieszenie pogotowia. Rozmawiałem z kierowcami karetki. Wiem, że teraz wysłano ich na urlop do 1 lipca, a po tym okresie mają dostać ofertę pracy w Żywcu lub Rajczy. Skoro nie likwiduje się pogotowia, dlaczego chce się zlikwidować etaty? - pyta stanowczo wójt gminy, Piotr Tyrlik.

Dyrektor idzie w zaparte

Dyrektor ZOZ utrzymuje, że nie wydawał decyzji o zdjęciu szyldu z budynku, gdzie mieściło się pogotowie. Jak utrzymuje, placówka z dniem 14 czerwca miała jedynie zawiesić działalność na dwa tygodnie.

- Dowiedziałem się, że decyzję w sprawie zdjęcia szyldu podjął zastępca dyrektora żywieckiego pogotowia ratunkowego, dr Radosław Piwowarczyk. Jeżeli potwierdzę, że dopuścił się zaniedbań, zostanie zwolniony z pracy w trybie dyscyplinarnym. Nie stosował się bowiem do poleceń służbowych swojego dyrektora, czyli mnie. Ja nie prosiłem o to, by coś takiego tutaj robił. A szyld jeszcze dzisiaj będzie tu wisiał - tłumaczył wczoraj zdenerwowanym mieszkańcom gminy Kapała.

Ale ludzie mu nie wierzą. Są przekonani, że władze żywieckiego ZOZ-u tylko mydliły im oczy remontem. Licząc na to, że po trzech tygodniach sprawa jakoś przycichnie.

Już raz było podobnie

Zanim doszło do awantury przed budynkiem pogotowia, sprawa stanęła na wczorajszej sesji Rady Gminy. Mieszkańcy już wtedy obawiali się najgorszego.

- Pogotowie jest nam potrzebne. Obsługuje teren trzech gmin: Milówki, Radziechów i Węgierskiej Górki, czyli w sumie blisko 40 tysięcy osób. Karetka z Żywca nie dojedzie do mającego zawał pacjenta w ciągu ustawowych 15 minut. Do odległych wsi w naszych gminach, jedzie się nawet 40-50 minut - argumentował Józef Kaleta.

- Już raz wmawiano nam, że korzystna dla mieszkańców będzie zmiana organizacji pracy laboratorium medycznego. Teraz już wiemy, że wszystko trzeba załatwiać w Żywcu, co dla starszych osób jest bardzo uciążliwe. Przy całym szacunku dla radnych powiatu, nie wierzymy w te słowa. Jest to przygotowanie gruntu pod likwidację tego pogotowia - denerwowała się radna Maria Kocoń.

Wybuchła awantura

Obecni na sesji członek zarządu powiatu żywieckiego, Grzegorz Figura i dyrektor Zakładu Opieki Zdrowotnej, Czesław Kapała zarzekali się, że zawieszają funkcjonowanie miejscowego pogotowia ratunkowego tylko do 1 lipca. - Przez ten czas będzie można zastanowić się nad dalszym funkcjonowaniem tego punktu. Mogę zapewnić, że po 1 lipca karetka z tego pogotowia znowu będzie jeździć - zapewniał Figura.

Prawda okazała się jednak inna. Gdy z grupą mieszkańców Węgierskiej Górki kilkanaście minut później pojechaliśmy pod budynek pogotowia ratunkowego, rozgorzała prawdziwa awantura.

- Gdzie zniknął szyld informujący o tym, że tutaj mieści się pogotowie? Dlaczego tutaj są poodcinane kable? Ludzie, na naszych oczach próbuje się wyprowadzić pogotowie od nas, a potem ten budynek się albo wynajmie albo sprzeda. Nie możemy na to pozwolić. Dyrektor ZOZ-u nas okłamał. Jeżeli oni chcą z nami wojny, to będą ją mieli. Niech nikt ze starostwa się nie zdziwi, gdy pod urząd podjedzie kilka autobusów z protestującymi mieszkańcami naszych gmin - denerwował się Stanisław Fester z Węgierskiej Górki.

Po kilku minutach Czesław Kapała pojawił się na miejscu. Natychmiast został otoczony przez grupę miejscowych. - Panie dyrektorze, pan nas zapewniał, że nie będzie likwidacji, a tu nawet tabliczkę zdjęto. Czy pana okłamują tak samo, jak pan próbował nas? - grzmieli mieszkańcy. Kapała z drżącymi rękami usiadł i zaczął nerwowo szukać numerów telefonów. Po chwili zaczął wykrzykiwać do telefonu: - Czy ja wyraziłem zgodę na to, by tutaj ktoś coś zdejmował? Mamy tu sensację teraz.

Pokrywy w koszach

W międzyczasie okazało się, że w kontenerach na śmieci znajduje się sporo nowych pokrywek na wiaderka, a także resztki sprzętu medycznego. Po chwili na miejscu pojawiła się pielęgniarka zajmująca się koordynacją pracy w punkcie pogotowia w Węgierskiej Górce. - Te wyrzucone rzeczy podlegały kasacji. Miały być już wyrzucone w styczniu. Teraz jednak, przy okazji zawieszenia działalności, chcieliśmy wyczyścić magazyny. Dzisiaj rano miała przyjechać śmieciarka. Nie wiem, czemu jeszcze ich nie ma. A szyld zdjęli pracownicy, bo takie polecenie służbowe dostałam - mówiła drżącym głosem Bogusława Habdas.

Kto za to odpowie?

Gdy kierowniczka wpuściła wszystkich do środka budynku, okazało się, że całe wyposażenie jest dokładnie spakowane. Na stole zauważyliśmy jedynie - z pewnością niesłużący do celów medycznych - "świerszczyk".

- Wszystko jest gotowe do tego, by cały dobytek pogotowia stąd wywieźć. Ale nas próbowano oszukać. Ktoś powinien ponieść za to surową karę. Z tego co wiem już w poniedziałek była tutaj ciężarówka, na którą wywieziono część sprzętu - mówiła Maria Kocoń. Po chwili zaczęto mówić o spadających głowach.

Zastępcy dyrektora żywieckiego ZOZ-u nie zastaliśmy wczoraj w pracy. Nad sytuacją starała się zapanować dyrektor Stanisława Żyrek. - Jutro będę rozmawiać z moim zastępcą, by wyjaśnić wszystkie szczegóły. Moim zdaniem funkcjonowanie w Węgierskiej Górce punktu pogotowia nie ma sensu, bowiem jest to działalność przynosząca straty.
Pozostałe punkty pogotowia ratunkowego nie mogą utrzymywać Węgierskiej Górki - stwierdziła stanowczo Żyrek.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto