MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Beskid spadł do okręgówki

ŁUKASZ KLIMANIEC
Sprawdził się najgorszy scenariusz dla piłkarzy Beskidu Skoczów. Mimo starań i ambicji, zespół nie uratował się przed degradacją i od nowego sezonu będzie występował w lidze okręgowej.

Sprawdził się najgorszy scenariusz dla piłkarzy Beskidu Skoczów. Mimo starań i ambicji, zespół nie uratował się przed degradacją i od nowego sezonu będzie występował w lidze okręgowej. Losy zespołu rozstrzygnęły się w minioną sobotę w meczu z BKS Stal Bielsko-Biała. Dla obu ekip liczyło się tylko zwycięstwo. Skoczowianie przegrali 2-0 po dwóch golach Wojciecha Jurasza.

- Najsmutniejsze, że drużyna wiele się nie wysiliła i strzeliła nam bramkę na 1-0. Takie mecze są najgorsze. Mogę przegrać mecz, w którym rywal był lepszy, przeprowadzał piękne akcje, dośrodkowania, strzały nie do obrony, bo wtedy człowiek łatwiej godzi się z porażką. Ale taka porażka jak ta z BKS boli - mówił po meczu Jacek Pieniążek, grający trener Beskidu. Miał sporo racji. W pierwszej połowie meczu w Bielsku to Beskid nadawał ton grze. Gdyby Tomasz Świderski zamiast w poprzeczkę trafił do siatki, Łukasz Jeleń wykorzystał sytuację sam na sam, Wojciech Szewieczek lepiej przymierzył, a piłka po strzale Rafała Bystronia przeleciała pół metra w lewo, bielszczanie nie mieliby pretensji, że przegrywają 0-4. Tymczasem Jurasz wykorzystał błąd obrony, przyłożył nogę i to BKS prowadził. W prawdzie po przerwie Beskid miał jeszcze kilka sytuacji, ale po jednej kontrze Stal strzeliła drugiego gola i było po meczu. Spadek stał się faktem. Piłkarze Beskidu byli załamani.

- Nie zasłużyliśmy na spadek z ligi - mówili. Po meczu wielu piłkarzy długo nie schodziło do szatni. Porażka ze Stalą na pewno była bolesna, ale nie aż tak, jak przegrana z Unią Bieruń Stary. Zdaniem wielu kibiców, to właśnie ten mecz przesądził o pożegnaniu się Beskidu z czwartą ligą.
- Mam nadzieję, że to przejściowy stan rzeczy i już za rok powrócimy w szeregi czwartoligowców - mówi prezes klubu Marek Bylica. - Czy można mieć pretensje do siebie? Zależy kto ma się czuć winny. Może nie zrobiliśmy wszystkiego, co gwarantowałoby nam pozostanie w czwartej lidze. Według mnie zrobiliśmy jednak bardzo dużo. Był trener, a drużyna została wzmocniona. Takie transfery jak Szewieczek czy Pieniążek to były strzały w dziesiątkę. Oni pociągnęli drużynę - dodaje.

W poniedziałek prezes odbył pogadankę z piłkarzami. Według niego, 80 procent drużyny zadeklarowało chęć pozostania w klubie. Nie wiadomo co z Pawłem Krupą, Łukaszem Jeleniem i Sławomirem Cienciałą, którzy w tym tygodniu byli na testach w Dospelu Katowice. Działacze liczą na młodzież, która grała w poprzednim sezonie w lidze okręgowej w drużynie rezerw.

- Gdyby do ośmiu starszych piłkarzy dołączyć czterech ogranych młodzieżowców, powinno być dobrze - liczy Bylica. W klubie dojdzie prawdopodobnie do zmiany trenera. Działacze zrezygnują z usług Jacka Pieniążka, który według nieoficjalnych informacji, jest za drogim trenerem jak na klasę okręgową.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świątek w finale turnieju w Rzymie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto