Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Betonowa pułapka

Michał Wroński
Lekarze Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka i Matki w Katowicach-Ligocie zapewniają, że życiu Natalii nie zagraża niebezpieczeństwo.
Lekarze Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka i Matki w Katowicach-Ligocie zapewniają, że życiu Natalii nie zagraża niebezpieczeństwo.
Z pękniętą podstawą czaszki trafiła do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka i Matki 13-letnia Natalia. Dziewczyna wpadła w sobotę do fundamentów niedoszłego domu opieki społecznej w Lipinach.

Z pękniętą podstawą czaszki trafiła do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka i Matki 13-letnia Natalia. Dziewczyna wpadła w sobotę do fundamentów niedoszłego domu opieki społecznej w Lipinach.
Należący do miasta teren jest zupełnie niezabezpieczony.

Okoliczni mieszkańcy mówią, iż to kolejny wypadek w tym miejscu. Dziewczyna wpadła do głębokiego na około cztery metry fundamentu przez otwór w kryjącym go betonowym "suficie". Szła tędy wraz z grupką kolegów. Wedle jednych relacji 13-latka biegła tyłem i nie zauważyła otworu, wedle innych "dla żartu" popchnął ją jeden z kolegów. Spadając dziewczyna uderzyła głową o betonową krawędź otworu. Gdy nadjechała karetka pogotowia Natalia była cała zakrwawiona, ale jeszcze na tyle przytomna, że mogła wzywać pomocy. Na powierzchnię wydobyli ją strażacy, którzy przeciągnęli 13-latkę na specjalnej desce przez betonowy labirynt. W międzyczasie dziewczyna straciła już świadomość. W ciężkim stanie przewieziono ją najpierw do chorzowskiego Centrum Pediatrii i Onkologii, później do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka i Matki w Katowicach-Ligocie. Lekarze zapewniają, że życiu Natalii nie zagraża niebezpieczeństwo.

Sześć godzin trwało nim się wybudziła. Ma pęknięta podstawę czaszki, otarcia i krwiaki. Nie do końca wiadomo jeszcze, co z kręgosłupem, ale chyba będzie dobrze. Najważniejsze jednak, że żyje. Kamień spadł mi z serca - wzdycha Jolanta Świerczek, ciotka Natalii. Ulga miesza się jednak ze złością na urzędników, którzy nie potrafili dopilnować należytego zabezpieczenia znajdujących się na miejskim gruncie niebezpiecznych fundamentów.

- Dwadzieścia lat temu przymierzano się tu do budowy domu pomocy społecznej. Zrobiono fundamenty i na tym się skończyło. Teraz miasto chce się tego pozbyć, ale chętnych do kupna nie ma. Ludzie zrobili sobie tu dzikie wysypisko śmieci, więc pełno tam szczurów. Regularnie zaglądają tam też pijacy i narkomani - mówi Regina Nierada, mieszkająca tuż obok straszącej rudery.

Z góry fundamenty przypominają olbrzymi labirynt. Część pomieszczeń kryją betonowe stropy (w których sporo jest różnej wielkości otworów), inne pozostają zupełnie odkryte - przejście między nimi prowadzi przez wąskie na około 30 centymetrów krawędzie. Mimo niebezpieczeństwa wielu ludzi skraca sobie tędy drogę do pobliskiego sklepu i na przystanek tramwajowy. Przez plac budowy chodzą też dzieci do szkoły.

Z wejściem na teren budowy nie ma żadnego problemu. Kiedyś teren ogrodzony był metalowym płotem, ale ten szybko padł łupem złomiarzy. Od tego czasu fundamenty są zupełnie niezabezpieczone. Okoliczni mieszkańcy nie mają złudzeń, iż w końcu dojdzie tu do śmiertelnego wypadku.

- To już drugi taki wypadek w ciągu dwóch miesięcy. W dniu rozdania świadectw wpadła tu licealistka. Kiedyś wpadł tam też kolega mojego wnuka - mówi Regina Nierada, a mieszkańcy Lipin wyliczają kolejne incydenty.

- Jako nastolatek wleciałem do środka i nadziałem się ręką na wystający pręt zbrojeniowy - wspomina napotkany przy ul. Barlickiego mężczyzna.

Po sobotnim wypadku teren placu budowy ogrodzono... biało-czerwoną taśmą. To jakaś kpina - oceniają takie "zabezpieczenie" mieszkańcy.

- Dla dzieci to tylko dodatkowa zachęta, by zobaczyć, co tam jest - ocenia Jolanta Świerczek.

Próbowaliśmy się wczoraj dowiedzieć czegoś na temat terenu przy ul. Astrów w Powiatowym Centrum Zarządzania Kryzysowego w Świętochłowicach. Dyżurny nie miał jednak ochoty nam niczego tłumaczyć.

- Nie jestem upoważniony do rozmów z prasą. Proszę szukać rzecznika - odpowiedział.

Sęk w tym jednak, że świętochłowicki magistrat nie ma rzecznika prasowego.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto