BGK wyprawia rodziny na swoje

Rządowe dopłaty do kredytów mieszkaniowych będą bardziej dostępne. Bank Gospodarstwa Krajowego podniósł maksymalną cenę metra kwadratowego lokalu, za jaką klienci mogą kupować mieszkania na kredyt i uzyskać dopłatę do oprocentowania. Dzięki temu, z programu "Rodzina na swoim" będzie mogło skorzystać zdecydowanie więcej Polaków.

- Poprzednie ceny były zaniżone. Podnieśliśmy je o 30 proc. Teraz odzwierciedlają realny średni koszt metra kwadratowego mieszkania w poszczególnych regionach kraju. Liczymy, że to zdecydowanie zwiększy popyt na kredyty z dopłatami - mówi Ewa Balicka-Sawiak, rzecznik BGK.

W Warszawie na przykład trzeba się teraz zmieścić w 6,5 tys. zł za metr mieszkania. W centrum za tyle mieszkania nie da się kupić, ale na obrzeżach już tak. By skorzystać z dopłaty, należy wziąć kredyt w jednym z banków współpracujących z BGK: PKO BP, SKOK, Pekao SA, Bank Pocztowy oraz zrzeszenia banków regionalnych - BPS, GBW i MR-Banku. BGK spłaci za kredytobiorcę do 50 proc. naliczonych odsetek w ciągu 8 lat. Dopłatę uzyskają tylko ci, którzy kupili swój pierwszy dom lub mieszkanie. Kredyt musi być zaciągnięty w złotych. Wielkość domu nie może przekroczyć 140 mkw., a mieszkania 75 m. Nie ma ograniczenia wysokości dochodów osób ubiegających się o pomoc.

BGK chce rozszerzyć swoją ofertę na kolejne banki. Prowadzi już rozmowy z kilkoma dużymi sieciowymi instytucjami.

Z programem "Rodzina na swoim" BGK ruszył na początku roku, jednak maksymalne ceny metra mieszkania, warunkujące uzyskanie dopłaty, były ustalone na tak zaniżonym poziomie, że skorzystało z nich tylko nieco ponad 2 tys. Polaków.

W Warszawie na przykład cena metra nabywanego lokalu nie mogła przekroczyć 4,3 tys. zł. Dopłatę uzyskało tylko 10 osób.

Najwięcej dopłat udzielono na Śląsku - skorzystało z nich ponad 300 osób.