Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bilet albo życie

Alina Kucharzewska
Pan Czesław został okrzyknięty bohaterem.
Pan Czesław został okrzyknięty bohaterem.
57-letni kierowca Czesław Majzel jednym silnym ciosem powalił bandytę, który w autobusie groził mu pistoletem i stwierdził, że go zastrzeli, jeżeli nie dostanie...

57-letni kierowca Czesław Majzel jednym silnym ciosem powalił bandytę, który w autobusie groził mu pistoletem i stwierdził, że go zastrzeli, jeżeli nie dostanie... biletu!

— Miałem przed oczami tylko ogromną lufę wycelowaną we mnie. Nie zamierzałem czekać, aż napastnik strzeli — opowiadał nam odważny kierowca. Zamachnął się i uderzył, trafiając napastnika w twarz. Cios był tak silny, że mężczyzna wypadł przez otwarte drzwi ikarusa. Majzel nie czekał, aż ten się pozbiera. Natychmiast zamknął zamknąć drzwi i odjechał. Trzeba dodać, że autobus był pełen pasażerów. Wszystko jednak działo się tak szybko, że żaden z nich nawet nie zauważył zajścia!
Dopiero w czasie jazdy Majzel zaczął zdawać sobie sprawę z niebezpieczeństwa, które mu groziło. Gdy tylko dojechał na dworzec PKS w Wodzisławiu Śląskim (incydent miał miejsce w Skrzyszowie), natychmiast o wydarzeniu zawiadomił policję. Ta przyjechała z psem tropiącym, jednak nie udało się jeszcze zatrzymać mężczyzny.

Od piątku funkcjonariusze poszukują bandyty. Pan Czesław został okrzyknięty bohaterem przez kolegów z wodzisławskiego PKS-u. Wszyscy podziwiają go za jego zdecydowanie i opanowanie. — Nie wiem, jak ja zachowałbym się na jego miejscu. Prawdopodobnie ze strachu zamarłbym w bezruchu i czekał, co będzie dalej — przyznaje się Zbigniew Banet z Turzy Śląskiej.
alina kucharzewska

Kierowca autobusu nie wystraszył się uzbrojonego bandyty.

W miniony piątek około godz. 11. Czesław Majzel, kierowca autobusu wodzisławskiego PKS-u, wracał trasą, którą jeździł codziennie - z Jastrzębia Zdroju do Wodzisławia Śląskiego. Na przystanku Skrzyszów - Leśniczówka do autobusu weszło dwóch mężczyzn. Wyglądali na około 40 lat. Jeden usiadł za kabiną kierowcy, a drugi poszedł do tyłu.

Majzel czekał, aż któryś z nich przyjdzie kupić bilet, ale żaden się do tego nie kwapił.

- Spytałem więc o bilet mężczyznę, który siedział za mną. Powiedział, że ma legitymację i przysługuje mu ulga - wspomina kierowca. Gdy zażądał, by mężczyzna pokazał dokument, ten zaczął przeszukiwać kieszenie kurtki, ale nic z tego nie wynikało. Majzel zdenerwował się i kazał gapowiczowi wysiąść. Wówczas ten zawołał swojego kompana z końca autobusu, a sam wysiadł. Mężczyzna podszedł do kabiny kierowcy i położył na podłodze czarną torbę podróżną.

- Powiedział, że albo dam mu bilet, albo mnie zastrzeli. Początkowo myślałem, że się przesłyszałem - wspomina pan Czesław.

Wtedy mężczyzna pochylił się, otworzył torbę i... wyjął z niej pistolet. Kiedy wycelował w klatkę piersiową Majzla, 57-letni kierowca błyskawicznie podniósł się z fotela i z całej siły rąbnął napastnika w twarz. Bandyta wypadł z autobusu przez otwarte drzwi, wpadł na swojego kompana, po czym obaj przewrócili się na chodnik.

Majzel nie czekał, aż się pozbierają - szybko zamknął drzwi i odjechał.

Pan Czesław do tej pory nie wie, skąd miał wtedy tyle siły i odwagi. Jest raczej drobnej budowy ciała i nie wygląda na siłacza. Jest człowiekiem spokojnym i opanowanym. Nigdy nie lubił się bić i nie szukał zaczepek. Nie uważa się za bohatera. Jak mówi, działał impulsywnie, bez zastanowienia.

- Widziałem tylko wycelowaną we mnie ogromną lufę. Nie zamierzałem czekać, aż bandyta użyje broni - tłumaczy.

Za kierownicą autobusu Majzel przepracował blisko 35 lat, jednak coś takiego przytrafiło mu się po raz pierwszy. Czy nie obawia się, że bandyta może się zemścić?

- To całkiem możliwe, ale jak mam się bronić? Gaśnicą? Żaden kierowca autobusu nie jest dzisiaj bezpieczny - wzdycha.

Kierowcy wodzisławskiego PKS-u podziwiają odwagę kolegi. Przypominają sobie podobne sytuacje.

- Szczególnie niebezpieczne są wieczorne kursy. Pasażerowie są różni, a my jesteśmy bezbronni - skarży się Roman Wilk.

Wodzisławska policja poszukuje bandyty z outobusu. Niestety może to być trudne, bo kierowca nie potrafił dokładnie go opisać.

- Nie wiemy, czy ten mężczyzna rzeczywiście straszył prawdziwą bronią. Będziemy to jednak ustalać - zapewnia podinspektor Ernestyn Bazgier, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Wodzisławiu Śląskim. Policja apeluje do wszystkich świadków piątkowego zdarzenia, by skontaktowali się z najbliższym komisariatem. - Może ktoś będzie w stanie opisać wygląd napastnika - mówi podinspektor Bazgier.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto