Dziesięć bobrów z województwa śląskiego za zgodą ministerstwa środowiska zmieni dzisiaj kraj zamieszkania. Przeszkadzały właścicielom stawów rybnych w Irządzach oraz gospodarzom z Otoli, którzy od wielu miesięcy nie mogli wejść na swoje łąki suchą stopą.
- Chcieliśmy przekazać zwierzęta innym województwom w kraju. Wszędzie wysłaliśmy zapytania, ale nikt nie chciał ich u siebie. Dlatego pojadą na Słowację - mówi Tomasz Podmagórski z wydziału środowiska i rolnictwa Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego.
Największe szkody wyrządziły na stawach rybnych. Niewielki ciek wodny zatkały tamą, a w groblach wydrążyły sporo jam dla potomstwa. W styczniu tego roku groble rozsadziło. Oprócz wody, ze stawu wypłynęły karpie i narybek. Straty zostały oszacowane na 300 tys. zł.
Bobry są doskonałymi inżynierami i zawsze wybierają najlepsze terytorium do rozpoczęcia swojej budowlanej działalności, żeby niewielkim nakładem sił osiągnąć maksymalny efekt. Pozbycie się ich nie jest łatwym zadaniem.
Od wtorku specjalna grupa z Suwałk odławiała zwierzęta wykorzystując do tego psy myśliwskie. Kiedy psy zwęszyły bobra, cztery osoby chwytały zwierzę z pomocą specjalnej siatki. Zaraz potem zamykano go do klatki. Bóbr okazywał niezadowolenie, więc dostał środek uspokajający.
- Bobry wgryzają się w metalowe ramy. Mogą sobie zrobić krzywdę i ułamać siekacze - tłumaczył Jan Goździewski z suwalskiego oddziału Polskiego Związku Łowieckiego, który bierze udział w takich akcjach od trzydziestu lat. Przewiduje, że takich akcji będzie więcej z każdym rokiem. - Bobrów przybywa, bo nie mają żadnych wrogów. Wilki i rysie, to rzadkość, a człowiek generalnie nie ma żadnego interesu, żeby mu robić krzywdę - uważa.
Obecnie populacja bobra liczy w kraju 25 tysięcy osobników, z czego na Śląsku może mieszkać nawet tysiąc. Znajdują się pod częściową ochroną. Dlatego wszelkie decyzje o ich odławianiu i wywozie z kraju są podejmowane przez wojewodę, resort środowiska oraz konserwatora przyrody.
Dzisiaj transport z bobrami z powiatu zawierciańskiego wyruszy na Słowację do Słowackich Parków Krajobrazowych Horna. - Słowacy byli bardzo chętni, bo na ich terenie bobry prawie nie występują - wyjaśnia Podmagórski.
- To bardzo dobry pomysł - mówi Goździewski.
Seria pożarów Premier reaguje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?