Brazylia wciąż nieosiągalna

Gdyby ten mecz odbył się w "Spodku", a nie w Ningbo, na trybunach słychać byłoby pewnie "Nic się nie stało! Polacy, nic się nie stało!". Polskie siatkarki na powitanie z turniejem finałowym World Grand Prix przegrały z Brazylią 0:3, ale właściwie rzeczywiście nic się nie stało. Dalej walczymy, dalej mamy szansę nawet na końcowe zwycięstwo, choć chyba nie ono jest naszym najważniejszym celem.

- Gdybyśmy teraz wygrali z Brazylią, to graniczyłoby to z czarną magią. Przecież Milena Sadurek i Eleonora Dziękiewicz grają pierwszy rok na takim poziomie. Ania Podolec też nigdy nie była podstawową zawodniczką, a na dodatek zmagała się z przewlekłą kontuzją barku. Dorota Świeniewicz miała rok przerwy na urodzenie dziecka. Nie można od tego zespołu wymagać więcej, niż on jest w stanie dać. Te dziewczyny pojechały tam walczyć, a nie wygrywać - uznał Wiktor Krebok, trener Aluprofu Bielsko-Biała.

Pierwszego seta Polki rozpoczęły w rewelacyjnym stylu. Widać było, że nie przestraszyły się renomowanych rywalek i to one nadawały ton grze. Tuż przed drugą przerwą techniczną, po dwóch autowych atakach rywalek, osiągnęliśmy nawet czteropunktową przewagę. Po przerwie Polki wróciły na boisku usztywnione, jakby dotarło do nich, że mają historyczną szansę pokonania Brazylii. Popełniały błąd za błędem, aż przykro było patrzeć. Najgorzej w końcówce zagrała Katarzyna Skowrońska, ale na jej usprawiedliwienie trzeba nadmienić, że trener wystawił ją na przyjęcie (wcześniej grała w ataku i na środku bloku). I właśnie nieudanym przyjęciem Skowrońska zakończyła seta (21:25).

W drugiej partii Polki prowadziły 8:6, ale później całą serię błędów w odbiorze zagrywki zanotowała nasza libero Mariola Zenik. O trzecim secie lepiej od razu zapomnieć. Dość napisać, że Milena Rosner, która weszła na boisku w celu poprawienia przyjęcia zagrywki, pierwszy odbiór posłała daleko na aut.

- Całkiem ładnie się to zaczęło. Niepotrzebnie zepsuły zagrywkę po drugiej przerwie technicznej w pierwszym secie. Akurat w tym momencie gry wystarczyło Brazylijkom przerzucić piłkę i dać im szansę na popełnienie błędu. No, ale łatwo się mówi, a trudniej zrobić. Od pewnego czasu funkcjonuje takie powiedzenie, że siatkówka zaczyna się od 20 punktu. I to było w tym meczu widać. Co z tego, że wcześniej mieliśmy kilka punktów przewagi, skoro później wszystko się odwróciło. Brazylijki to wciąż zespół z wyższej półki, a naszym grzechem głównym w tym meczu było fatalne przyjęcie zagrywki - ocenił Waldemar Wspaniały, wiceprezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej.

Polska - Brazylia 0:3

(21:25, 21:25, 17:25).

Polska: Sadurek, Podolec, Świeniewicz, Skowrońska, Dziękiewicz, Liktoras, Zenik (libero) - Bełcik, Rosner, Kosmatka.

Pozostałe wyniki: Włochy - Rosja 3:1 (25:18, 25:17, 23:25, 25:17), Holandia - Chiny 3:2 (28:26, 26:24, 23:25, 23:25, 15:8).

Plan gier na czwartek: Rosja - Brazylia (7.30), Włochy - Holandia (9.30), Polska - Chiny (13.30).

Śliwa na liście

Marco Bonitta ogłosił wczoraj szeroki, 21-osobowy skład na mistrzostwa Europy, które od 20 do 30 września odbędą się w Belgii i Luksemburgu. Największą niespodzianką jest pojawienie się na tej liście Magdaleny Śliwy, która jest w kadrze jego asystentką. W gronie wybranek znalazła się też m.in. Małgorzata Glinka. Nasz region reprezentują Zuzanna Efimienko (SMS Sosnowiec), Milena Sadurek i Joanna Staniucha-Szczurek (obie Aluprof Bielsko-Biała). (r. m)