Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Brudny biznes, brudna polityka

aga, ps, Marcin Twaróg
Znalezione na śmietniku dokumenty spółki Varplex z Dąbrowy Górniczej odsłaniają prawdę o politycznych i biznesowych powiązaniach. Obecny minister skarbu Piotr Czyżewski był przez pewien czas przewodniczącym Rady ...

Znalezione na śmietniku dokumenty spółki Varplex z Dąbrowy Górniczej odsłaniają prawdę o politycznych i biznesowych powiązaniach. Obecny minister skarbu Piotr Czyżewski był przez pewien czas przewodniczącym Rady Nadzorczej spółki Varplex, kapitałowo do 2001 roku powiązanej z Aleksandrem Gudzowatym, którą potem przejął jeden z największych aferzystów III RP, poszukiwany listem gończym Józef Jędruch.

W zeszłym tygodniu w zdemolowanej siedzibie firmy w Dąbrowie Górniczej znaleźliśmy dokumenty na temat ciekawych biznesowych powiązań w tej spółce.

Jędrucha nie widzieli?

W radzie zasiadał też były minister skarbu Wiesław Kaczmarek. - Zaprosił mnie do niej pan Piotr Czyżewski - mówi poseł SLD, który ostatni PIT z dochodami za zasiadanie w Radzie otrzymał za 2001 rok. Obaj panowie kategorycznie zaprzeczają jakoby kiedykolwiek widzieli Jędrucha, co najwyżej znają go z plakatów. - To jakieś towarzyskie nieporozumienie - mówi nam rzecznik prasowy ministra skarbu.

Dotarliśmy do informacji, z których wynika, że prezes zarządu Varplexu (od założenia spółki do maja 2002 roku) Stanisław Małyska kwotą 10 tysięcy złotych - najwyżej można było oficjalnie wpłacić 11 tys. 400 zł - sponsorował ostatnie wybory Sojuszu Lewicy Demokratyczne do Sejmu. Dziś Małyska nie chce nic mówić na temat firmy. W ten sam sposób, o wiele większymi sumami, sponsorował SLD Aleksander Gudzowaty.

Numerem jeden układu był przez kilkanaście miesięcy właśnie Gudzowaty. To on uczynił Piotra Czyżewskiego, dyrektora ds. rozwoju w Bartimpeksie, szefem rady Nadzorczej Varplexu, spółki której celem było podjęcie produkcji rur izolowanych. Varplex był jednym z podmiotów uczestniczących w budowie gazociągu Jamalskiego, wielkiego interesu Gudzowatego.

W grudniu 2000 roku Gudzowaty o Varpleksie mówi już "jakieś dziadostwo gdzieś w Polsce", sprzedaje swe udziały Fundacji Crescendum Est Polonia, która zajmuje się... promowaniem kultury. Gdy dzwonimy pod numer Fundacji odzywa się miła pani mówiąc: "Gas Trading, słucham".

Sam sobie zafundował

Gas Trading to tymczasem spółka kontrolowana przez rosyjski kapitał, a Bartimpex posiada w niej swoje udziały. Można powiedzieć, zbieżność miejsc? Nie, gdy wchodząc na stronę internetową Fundacji czytamy, iż powołał ją do życia w 1997 roku... Aleksander Gudzowaty.

Ostatecznie dyrektor Fundacji Krzysztof Laskowski wyjaśniał, że Fundacja stała się akcjonariuszem Varplexu, by uzyskać pieniądze na stypendia dla wybitnych, młodych twórców kultury. - Ale nic z tego nie wyszło. Nie otrzymaliśmy dywidendy, a ja jako członek Rady Nadzorczej nie otrzymałem wynagrodzenia. W tej sprawie złożyłem zawiadomienie do prokuratury - stwierdził.

W 2001 roku udziały Varplexu od Małyski kupuje Jędruch, oficjalnie nie wpłacił wszystkich pieniędzy. Zmienia się skład Rady Nadzorczej i Jędruch zaczyna kontrolować Varplex, zmieniając przy okazji skład Rady Nadzorczej.

Były przecieki?

Z naszych informacji wynika, że Jędruch wszedł do firmy dlatego, iż kontrolował Hutę Ferrum, która miała zajmować się produkcją rur.

Nie wiadomo czemu A. Gudzowaty oficjalnie wycofał się z Varplexu. Czy doszły do niego informacje o działaniach Urzędu Ochrony Państwa wobec Jędrucha? Czy uznał firmę za niewiarygodną?

Gudzowaty mowi: hochsztaplerzy

Jedno jest pewne Varplex nie tylko miał produkować rury. Remontował też budynek EuRoPol Gazu, firmy, która zajmuje się eksploatacją polskiej części gazociągu biegnącego z Rosji do Niemiec. Okazuje się, że Varplex nie dostał ponad 2 milionów złotych z "EuRoPol Gazu".

Warto dodać, że generalnym wykonawcą "EuRoPol Gazu" jest... Bartimpex A. Gudzowatego.

Teraz Aleksander Gudzowaty ocenia, że to Varplex jest mu winien ponad 1 mln złotych. O zarządzie firmy wypowiada się per hochsztaplerzy.


Historia rozwoju i upadku Varplexu

Zadłużony dąbrowski Varplex jest żywym trupem. Choć już dawno nie działa, obecnym właścicielom z Biodiesel Technology na rękę jest, aby nie postawić go w stan likwidacji. Dzięki temu do ich kieszeni trafiają grube miliony, które należą się wierzycielom i byłym pracownikom.

Wokół spółki Varplex zrobiło się głośno za sprawą naszej publikacji sprzed tygodnia opisującej zdemolowaną siedzibę i byłych pracowników, znajdujących na jej gruzach własne teczki personalne. Powiadomiliśmy o tym policję i prokuraturę, lecz efekt naszej interwencji był mizerny. W ciągu kilku ostatnich dni nieoczekiwanie wydarzenia nabrały jednak tempa.

Pierwsi oskarżeni

Komornik wspólnie z byłymi pracownikami postanowił o zebraniu i zabezpieczeniu wszystkich pozostałych dokumentów. Prokuratura Rejonowa w Dąbrowie Górniczej przygotowała akt oskarżenia wobec dwóch członków zarządu firmy, oskarżając ich o poświadczenie nieprawdy w protokołach przejęcia Varplexu przez spółkę Biodiesel Technology.

- Na tym nie koniec. Prokuratura Rejonowa zwróciła się do nas o rozważenie przejęcia innego postępowania wiążącego się z Varplexem. Wniosek wpłynął dopiero dziś, więc nie wiem, jakie będzie rozstrzygnięcie, ale jasne jest, że chodzi o zagadnienia stricte gospodarcze - poinformował nas w środę Tomasz Tadla, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Katowicach.
Na rozpatrzenie wniosku katowicka prokuratura ma miesiąc. - Zebrane już dowody pozwalają na stwierdzenie, że nie prowadzono ksiąg rachunkowych, nie wypłacano dywidendy akcjonariuszom i nie rozliczano wyników finansowych - mówi Tomasz Małuch, prokurator rejonowy w Dąbrowie Górniczej. Dodatkową trudnością zakończenia śledztwa jest to, że ani policji, ani prokuraturze nie udało się ustalić miejsca pobytu niektórych członków zarządu obu firm.

Do kieszeni prezesów

Dlaczego do tej pory firma nie została zlikwidowana? Mimo że faktycznie nie działa, służy jako maszynka do wyciągania pieniędzy. Oto udokumentowany przykład.

Dotarliśmy do dokumentu, który świadczy o tym, że Varplex oprócz potężnych długów miał też sporo pieniędzy do odzyskania od swych dłużników. Jednym z takich dłużników było towarzystwo ubezpieczeniowe Cigna STU, któremu firma przeprowadziła remont generalny głównej siedziby w Warszawie. Towarzystwo nie zapłaciło 2,587 mln zł uznając koszty za nieuzasadnione. Od tej chwili niezapłaconą fakturą interesowały się agencje obrotu wierzytelnościami. W lipcu 2002 r. zarząd Varplexu scedował należności na Biodiesel, a ten wynajął kancelarię prawniczą i odzyskał 60 proc. Nic nie dostali pracownicy oraz byli kontrahenci.

Podobna sprawa dotyczy innego dłużnika - firmy Bauwit z Kielc. Także w 2002 r. komornik sądu kieleckiego wezwał wszystkich wierzycieli do zgłaszania roszczeń. W przypadku Varplexu chodziło o okrągły 1 mln zł. Zawarto ugodę i ustalono tryb spłat. Pracownicy nie dostali ani grosza.

Zięć z teściową

Kim byli ludzie, którzy tak zręcznie doprowadzili do wypompowania milionów złotych z Varplexu, nie troszcząc się o los pracowników i przedstawiając dokumenty większościowych akcjonariuszy? W akcie notarialnym spisanym podczas walnego zgromadzenia 28 maja 2002 r. widnieją trzy ważne nazwiska: Ryszard Karbowski, Grzegorz Celta i Zofia Lipko - nowi członkowie Rady Nadzorczej, którzy jednocześnie zajmowali wysokie funkcje w Biodieslu.

- Ja już nic nie mam wspólnego z tymi firmami. Nawet nie wiem, co się w nich teraz dzieje. Na początku tego roku straciłem możliwość wglądu we wszelkie materiały i złożyłem wypowiedzenie - niechętnie mówi Ryszard Karbowski z Zabrza, były przewodniczący Rady Nadzorczej.

Grzegorz Celta z Bytomia wsławił się natomiast tym, że forsował kandydaturę Romana Januszewskiego na prezesa zarządu. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że Januszewski był najpierw ochroniarzem firmy.

Z tego grona najważniejsza była jednak Zofia Lipko, właścicielka skromnego mieszkania w Jastrzębiu Zdroju. A to z tego powodu, że okazała się właścicielką obracającego milionami Biodiesla i jednocześnie teściową szarej eminencji w tym interesie - Piotra Pojdy.

Jego nazwiska próżno szukać w aktach firm, choć jak wspominają byli pracownicy, jego słowo było najważniejsze. O Piotrze Pojdzie wśród pracowników krążą legendy. Widzieli go zaledwie kilka razy, ale zawsze zwiastowało to kolejne zmiany na stanowiskach. Dał się poznać jako zręczny finansista. Pozbył się na przykład akcji przedsiębiorstwa Izostal Zawadzkie o wartości 1,750 mln zł należących do Varplexu i kupił za to izolowane rury, które następnie odsprzedał z zyskiem. Problemy miał dopiero wtedy, gdy okazało się, że te same rury sprzedał dwóm różnym kontrahentom. - Podobno ktoś go w tej sprawie już parę razy szukał. Ale Pojda przepadł.
Nam także nie udało się z nim skontaktować. Jego telefon komórkowy nie odpowiada. Szukając osób, które mogłyby nam przybliżyć jego sylwetkę, natrafiliśmy na dokumenty o Józefie Jędruchu, właścicielu Colloseum, oskarżonym o wyłudzenia pieniędzy od Skarbu Państwa. - To się zgadza. Przecież on pod koniec 2001 r. już prawie stał się właścicielem Varplexu. Tylko nie wpłacił pełnej sumy za akcje i w marcu 2002 r. umowa sprzedaży samoistnie wygasła. Potem pojawił się Biodiesel Technology, a pan Pojda chwalił się, jak latał awionetką z Jędruchem nad hutami. To pewne, że się dobrze znali, a może nawet nadal robią interesy - twierdzi nasz rozmówca.

Zamknięte na głucho

W niedawnej siedzibie Biodiesel Technology w Pruchnej pusto i głucho. Pracownicy pobliskiego zakładu przypominają sobie, że jeszcze w maju do kompleksu po dawnej stadninie koni przyjeżdżały eleganckie samochody, ale już w czerwcu nagle wszystko ucichło.

W urzędzie gminy w Strumieniu, na terenie którego leży Pruchna, także o Biodieslu nikt nic nie wie. Cisza wokół przedsiębiorstwa, które miało zajmować się na wielką skalę przerabianiem rzepaku na biopaliwo do samochodów jest co najmniej zastanawiająca.

- Napisałem pismo do pana Karbowskiego i opisałem, że mamy włamania, a archiwa są splądrowane i walają się po ziemi. Odpisał, że go to nie interesuje, bo już nie pracuje w Biodieslu. Taki sam list wysłałem potem do pani Lipko. Do dziś nie mam odpowiedzi - mówi były pracownik.

Przedmiot działalności Varplexu:

wykonywanie robót ogólnobudowlanych,

rozbiórka i burzenie obiektów,

wykonywanie konstrukcji i pokryć dachowych,

wykonywanie robót izolacyjnych,

budowa dróg kołowych i szynowych,

obróbka metali i nakładanie powłok na metale,

doradztwo w zakresie prowadzenia działalności gospodarczej i zarządzania,

reklama,

prowadzenie restauracji.

Po przejęciu akcji przez Biodiesel Technology w strategii rozwoju Varpleksu znalazła się instalacja linii do przerobu odpadów polietylenowych na półprodukt do uzyskiwania biopaliwa.


Sylwetki:

Wiesław Kaczmarek

Były minister skarbu, wieloletni działacz SLD i poseł tej partii. Biznesową karierę rozpoczynał jako dyrektor warszawskiego oddziału Pierwszego Komercyjnego Banku SA w Lublinie, którego właściciel David Bogatin (amerykański Rosjanin) okazał się aferzystą.

W swej karierze Kaczmarek był już szefem resortu przekształceń własnościowych, a po objęciu rządów przez Leszka Millera, po wielu kontrowersjach, zaczął kierować Ministerstwem Skarbu. Opozycja od lat wytyka mu znajomość i kontakty z Aleksandrem Gudzowatym. Jako minister na zastępcę powołał Piotra Czyżewskiego z Bartimpexu. Odwołany został przez Leszka Millera z zaskoczenia. Skonfliktowany był z szefem PKN Orlen Zbigniewem Wróblem. Za jego rządów nie doszło do sprzedaży ośmiu zakładów energetycznych firmie EL Dystrybucja związanej z Janem Kulczykiem.

Aleksander Gudzowaty

Prezes Bartimpexu. Jeden z najbardziej wpływowych i bogatych biznesmenów w kraju. Przyjaciel polityków, choć nie tylko tych z lewicy.
Sponsorował zarówno kampanię Lecha Wałęsy, jak i Aleksandra Kwaśniewskiego, walczącego o fotel prezydenta.

Potentat jeśli chodzi o import gazu z Rosji, posiadający bardzo szerokie i bardzo dobre kontakty z rosyjskimi biznesmenami. Łączył jednocześnie rolę mecenasa kultury i wprawnego zarządcy swych interesów.
O wpływy na polityków rywalizuje od wielu lat z najbogatszym Polakiem Janem Kulczykiem.

Józef Jędruch

Jędruch przyznał się do wspomagania lewicy. Zgodnie z jego słowami, to on zapłacił za kampanię billboardową SLD w ostatnich wyborach parlamentarnych. Chodziło o kilka tysięcy wielkich plakatów, także tych, na których wcześniej wisiały praktycznie w całej Polsce podobizny Jędrucha i jego współpracowników w słynnej kampanii "Polski kapitał, polskie Huty", która miała uwiarygodnić Jędrucha.

Jednak nazwisko Jędrucha nie figuruje na oficjalnej liście sponsorów. W 2000 roku zasilił natomiast ustawowo dozwoloną kwotą kampanię wyborczą Aleksandra Kwaśniewskiego. Na to są już dokumenty.

Nic zatem dziwnego, że ukrywający się biznesmen miał śmiałość i wystosował do premiera Leszka Millera list, w którym przypomniał swoje zasługi dla SLD oraz prosił o pomoc w załatwieniu listu żelaznego.
Wiemy, że Jędruch był znany wielu posłom z naszego regionu i nie tylko, pod koniec lat 90. kręcił się po Sejmie i zawierał znajomości. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego ma ponoć listę polityków, których wspomagał Jędruch. Mieli to być ludzie dopiero startujący w wyborach, przyszli lobbyści.

Chwalił się on także swoimi powiązaniami z "Solidarnością", choć ostatnie lata wskazują, że zdecydowanie postawił na SLD.

Podczas uroczystości organizowanych przez katowicki oddział BCC na podium nie odstępował np. prezydenta Kwaśniewskiego, co uwieczniono na licznych fotografiach.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto