Miało być prosto i łatwo: wyrodnego rodzica nie płacącego na własne dzieci miał ścigać komornik spowiadający się ze swej skuteczności przed sędzią. Potem do akcji miała wchodzić gmina: dać alimenciarzowi zajęcie pozwalające na zarobek, a uchylającego się od roboty i zapłaty - ścigać w sądzie i nawet zatrzymać mu prawo jazdy. Wszystko okazało się złudzeniem.
Komornik - nawet jeśli odszuka delikwenta - nie ma zazwyczaj z czego ściągnąć alimentów na porzucone dzieci. Gmina co prawda przeprowadza wywiad na temat sytuacji alimenciarza, po czym kieruje pytanie do pośredniaka zawalonego problemami 17 proc. śląskich bezrobotnych, czy znalazłaby się i dla niego praca. Ostatecznie może sama zaproponować takiemu rodzicowi bez dochodów prace interwencyjne, ale na takie zajęcie, oczekiwane przez rzesze bezrobotnych, zawsze ma zbyt mało pieniędzy.
Żmudna procedura
Z kolei osoba nie płacąca alimentów, a mająca źródło utrzymania, którą można ostatecznie podać do sądu, odebrać jej prawo jazdy, wpisać do krajowego rejestru sądowego - na razie jest bezkarna. - Procedura jest tak długotrwała i żmudna, że skuteczność ustawy okazuje się mała - mówi Anna Tomiło, naczelnik Wydziału Świadczeń Rodzinnych Urzędu Miasta w Bytomiu.
Miasto to od 1 września 2005 roku - jak wiele innych gmin - wypłaca zaliczki alimentacyjne. Teoretycznie, powiększone o 5 proc., powinny być ściągnięte przez komornika od dłużnika, by gmina nie finansowała cudzych obowiązków rodzicielskich. - Mamy 2,5 mln dłużników. W niektórych rodzinach jest jedno-dwoje dzieci, ale są i takie, gdzie jest ich ośmioro wychowywanych przez samotnego rodzica - podaje naczelnik Tomiło. - Wypłaciliśmy im od września 2 mln zł tytułem zaliczek. Współpracującym z nami 160 komornikom z różnych stron kraju udało się doprowadzić do zwrócenia nam... 600 złotych.
Protesty matek
Tymczasem suma zaliczek będzie coraz większa. Do czasu likwidacji Funduszu Alimentacyjnego, czyli do maja 2004 r., prawo do alimentów na dzieci miały też osoby, które ponownie zawarły związek małżeński. Od zeszłego roku warunkiem jest samotne wychowywanie dziecka. Teraz nowy rząd chce to zmienić. Minister pracy i polityki społecznej, Krzysztof Michałkiewicz zapowiedział, że rządowy projekt nowelizacji ustawy o postępowaniu wobec dłużników alimentacyjnych zakłada rozszerzenie uprawnień do zaliczki alimentacyjnej także dla dzieci wychowywanych przez rodzica, który ponownie zawarł związek małżeński.
- Trwają już także prace nad obywatelskim projektem ustawy przywracającej Fundusz Alimentacyjny - powiedział min. Michałkiewicz.
Projekt leży w Sejmie już półtora roku, od września 2004 roku. Narodził się po protestach matek. Zakłada przywrócenie (zgodnie z ich żądaniem) Funduszu Alimentacyjnego i powstanie gminnych funduszy. Przewiduje, że prawo do świadczenia przysługiwałoby rodzinom z dochodami na osobę nie przekraczającymi 60 proc. przeciętnego wynagrodzenia. Dziś jest to prawie 2,7 tys. zł, a więc dochód na osobę nie mógłby przekroczyć około 1.600 zł. Alimenty miałyby być wypłacane w wysokości ustalonej przez sąd, ale nie wyższej niż 30 proc. przeciętnego wynagrodzenia (maksymalnie około 800 zł).
To ważne
W przypadku nieskutecznej egzekucji alimentów przez trzy miesiące, samotni rodzice mają prawo otrzymać zaliczkę alimentacyjną od gmin w wysokości alimentów:
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?