Celnicy znaleźli w autobusie rejsowym "lewy" alkohol

Wsiadłem do autobusu pospiesznego, a przyjechałem na miejsce spóźniony - żartował wczoraj jeden z pasażerów, Maciej Konior ze Skoczowa.

Pospieszny autobus należący do PKS Wadowice, jadący z Cieszyna do Krakowa, wyruszył ze Skoczowa o godz. 11.18. Do Bielska-Białej przyjechał spóźniony o ponad kwadrans. Wszystko dlatego, że na rogatkach miasta został zatrzymany przez celników. Nasz czytelnik dodaje, że nie ma nic przeciwko kontrolom celników. Pyta jednak, czy mają prawo dokonywać ich w autobusach jeżdżących na trasach rejsowych.

- Po zatrzymaniu do środka weszło trzech celników. Zapytali kilkunastu pasażerów czy ktoś nie przewozi alkoholu. Nikt się nie przyznał. Zapytali raz jeszcze. Wtedy odezwała się jedna osoba. Zaczęło się przeszukanie bagażnika oraz półek. Kontrola przeciągnęła się, bo na koniec celnicy spisywali dwie osoby - relacjonował Maciej Konior.

Kierownik referatu grup mobilnych w Bielsku-Białej odpowiada: "Mamy prawo zatrzymać także autobusy rejsowe".

- Pod jednym warunkiem. Cała akcja musi odbyć się błyskawicznie. Tak, żeby później żaden z pasażerów oraz przewoźnik nie miał do nas pretensji. Możemy kontrolować wszystkie samochody poruszające się po naszych drogach - dodaje szef bielskiej grupy.

Kontrola wykazała, że pasażerowie przewozili czeski alkohol bez znaków akcyzy. Okazuje się zresztą, że właśnie z wyrobami procentowymi celnicy mają najwięcej roboty. W 2005 roku członkowie bielskiej specgrupy zatrzymali 20 tysięcy litrów lewego spirytusu.