MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Cena posady

Mariusz Urbanke
Grafika Emil Kłosowski
Grafika Emil Kłosowski
Resort skarbu wyliczył, że w naszych elektrowniach pracuje za dużo ludzi – nawet o połowę. Skąd taki szokujący wynik analiz? Z porównania polskich przedsiębiorstw energetycznych z podobnymi firmami w zachodniej ...

Resort skarbu wyliczył, że w naszych elektrowniach pracuje za dużo ludzi – nawet o połowę. Skąd taki szokujący wynik analiz? Z porównania polskich przedsiębiorstw energetycznych z podobnymi firmami w zachodniej Europie.

– Często stawianym polskiej energetyce zarzutem jest ciągle za duże zatrudnienie – przyznaje Jan Kurp, prezes zarządu Południowego Koncernu Energetycznego SA (PKE SA). – Rzeczywiście wskaźniki zatrudnienia na jednostkę mocy są u nas wyższe niż w wielu krajach UE. Trzeba jednak pamiętać, że w elektrowniach europejskich zainstalowane są nowsze urządzenia, wykorzystuje się inne technologie i nośniki energii, co bezpośrednio przekłada się na poziom zatrudnienia. Ponadto wiele usług wykonują tam firmy zewnętrzne (co też jest kosztem), tymczasem u nas robią to brygady wewnętrzne.

Konkurencja jest bezlitosna

Zdaniem prezesa PKE, bardziej obiektywnym kryterium oceny wielkości kosztów pracy będzie ich udział w całkowitej strukturze kosztów spółek energetycznych. – W porównaniu z innymi krajami starej UE osiągamy porównywalne i niejednokrotnie lepsze wskaźniki – twierdzi Jan Kurp.
Przyznaje jednak, że wobec liberalizacji rynków energetycznych, bliskiej perspektywy rywalizacji z podmiotami oferującymi energię po niższych cenach większość firm energetycznych w Polsce już prowadzi restrukturyzację zatrudnia. – Od 2002 roku robimy to także w PKE – dodaje.
Zagraniczne firmy, które przejmują polskie elektrownie i zakłady dystrybucyjne od razu biorą się do „restrukturyzacji zatrudnienia”, czyli mówiąc po ludzku zaczynają zwalniać. Zdaniem ekspertów, jest to niezbędny warunek, by przyspieszyć rozwój firmy i dogonić światową konkurencję.

Zwolnić, żeby przyspieszyć

Tym, którzy chcą odejść dobrowolnie, słono dopłacają. Bo w polskiej energetyce rozstanie z pracownikiem nie jest łatwe. Załogi wywalczyły sobie solidne gwarancje zatrudnienia – nawet dziesięcioletnie.
A jak to się robi w polskich firmach? – Program obniżenia kosztów pracy w PKE SA potrwa co najmniej do końca 2006 roku, fundamentalną jego zasadą jest dobrowolność – twierdzi Kurp. – Warunkiem przystąpienia do programu jest zadeklarowanie przez pracownika woli rozwiązania stosunku pracy na mocy porozumienia stron. Pracownik, który rozwiązując stosunek pracy skorzystał z pakietu i otrzymał odprawy, nie może być ponownie zatrudniony w PKE SA i w spółkach, w których koncern ma udziały lub akcje – dodaje. W tym roku z programu obniżenia kosztów pracy w PKE skorzysta już około 300 osób. – Wydatki na program obniżenia kosztów pracy są opłacalne, gdyż efektem restrukturyzacji zatrudnienia w PKE jest zaoszczędzenie już w 2005 roku około 46 mln złotych – twierdzi prezes PKE.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto