MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Chcemy tańszych biletów!

Tomasz Kuczyński
Trybuny stadionu Górnika jeszcze niedawno świeciły pustkami. Teraz zabrzańscy kibice są najliczniejszą widownią w Polsce. Fot. A. Gola
Trybuny stadionu Górnika jeszcze niedawno świeciły pustkami. Teraz zabrzańscy kibice są najliczniejszą widownią w Polsce. Fot. A. Gola
Jeszcze nie mamy takich ligowych stadionów, jak na przykład w Kielcach. Nasze kluby nie mają przynajmniej takich drużyn, jak Legia, czy Wisła. Jednak na biednym Śląsku jest najwięcej kibiców piłkarskich, którzy chcą ...

Jeszcze nie mamy takich ligowych stadionów, jak na przykład w Kielcach. Nasze kluby nie mają przynajmniej takich drużyn, jak Legia, czy Wisła. Jednak na biednym Śląsku jest najwięcej kibiców piłkarskich, którzy chcą zasiadać na trybunach. Skoro brakuje im pieniędzy, nie mogą oglądać meczów w komfortowych warunkach, a ich ulubieńcy prezentują marny poziom, trzeba obniżyć ceny biletów, tak jak to zrobiono w Zabrzu.

Wcześniej nie mogliśmy się nadziwić frekwencjI na meczach czwartoligowego GKS Katowice. Teraz na tapecie jest Górnik Zabrze, którego spotkanie z Amiką obejrzało prawie 16.000 widzów. Owszem, można mówić o solidarności kibiców wspierających kluby w trudnych momentach, jednak od lat wiadomo, że główną barierą dla fanów jest cena biletu. Aby zobaczyć mecz "GieKSy", wystarczy pięć złotych. Do tego samego poziomu obniżono ceny wejściówek w Zabrzu, co przyniosło efekt w niespotykanej od wielu sezonów liczbie widzów. Ci, co przychodzą na te stadiony, na własne oczy widzą, że piłka nożna bez zadym jest u nas możliwa.

- Jestem pod wielkim wrażeniem tego, co prezentują nasi kibice - cieszy się Jerzy Frenkiel, prezes Górnika. - Z ekonomicznego punktu widzenia też nie ma co porównywać. Jest o wiele lepiej dla klubu. Mimo obniżki cen biletów, znacznie więcej gotówki wpływa do naszej kasy.

Już policzono, że wpływy po meczu z Amiką były większe o 30 tysięcy złotych w porównaniu do spotkań z "normalnymi" cenami, gdy przychodziło około 3.000 widzów (przy średniej cenie biletu 17,5 zł). Zarobek klubu wynosił wtedy trochę ponad 50.000, a przy niższej cenie biletów - 80.000 zł. Na dodatek koszty organizacji były takie same.

- Ustawa o imprezach masowych wymaga określonej ilości ochrony w zależności od pojemności obiektu. Dlatego większa liczba osób nie powoduje wzrostu kosztów dotyczących zabezpieczenia meczu - przyznaje prezes Frenkiel.

Złośliwi twierdzą, że szefowie naszych klubów wolą utrzymywać barierę cenową biletów, aby mieć święty spokój. Choć Górnik odniósł sukces w meczach z Pogonią Szczecin (10.000 kibiców, mimo że grano w środę) i Amiką głęboko zastanawiano się, czy również na sobotnie spotkanie z Arką Gdynia pozostawić cenę 5 złotych. Tak zdecydowano, ale są pewne obawy...

- Większość stadionów w Polsce, również ten w Zabrzu, nie jest przygotowany na przyjmowanie kibiców drużyny gości. W sobotę przyjeżdża do nas Arka, której fani są zaprzyjaźnieni z Odrą Opole i Polonią Bytom. No i zaczynają się schody, bo niestety na trybunach nie brakuje osób szukających okazji do zadymy. Przy takim meczu musimy zapewnić jeszcze więcej ochrony, organizator meczu ponosi przecież pełną odpowiedzialność - podkreśla prezes Frenkiel.

Nam się jednak wydaje, że większa liczba prawdziwych kibiców, oznacza przesunięcie na margines stadionowych bandytów. Przecież na meczach reprezentacji Polski na Stadionie Śląskim, gdy policja lub ochrona pacyfikowała zadymiarzy, reszta kwitowała takie akcje gromkimi brawami.

W klubach naszego regionu zastanawiają się teraz, czy pójść śladem Górnika i GKS Katowice. Jednak w Odrze Wodzisław, gdzie bilety kosztują od 15 do 35 złotych, podkreśla się, że ceny nie zostaną obniżone, bo i tak wejściówki są najniższe w ekstraklasie. - By wyjść finansowo na zero, przy cenie pięć złotych za bilet, musiałoby przyjść ponad osiem tysięcy kibiców. To raczej niemożliwe - powątpiewa Edward Socha, menedżer Odry. Możliwe natomiast, że na obniżki zdecydują się w Ruchu Chorzów, Polonii Bytom, Piaście Gliwice, Podbeskidziu i Szczakowiance. Zagłębie czeka na zakończenie modernizacji Stadionu Ludowego, bo teraz i tak może wpuścić co najwyżej 5.000 widzów.

Kielce – nasza przyszłość
Aby zobaczyć ligowy mecz Milanu, trzeba wydać od 12 do 34 euro. Wizyta na spotkaniu Borussi Dortmund kosztuje od 6 do ponad 50 euro. Na tym tle ceny biletów w Polsce nie są takie wysokie. Jednak stadiony w Europie i w naszym kraju to dwie różne bajki. Pierwszą jaskółką jest nowoczesny obiekt w Kielcach, na którym gra Kolporter Korona. Tam wprowadzono imienne karty kibica, przypominające karty bankomatowe. Nikt na stadionie nie jest anonimowy, wiadomo, kto gdzie siedzi. Posiadanie karty oznacza zniżki na bilety, które kosztują od 10 do 50 zł. Mecz z Wisłą Kraków obejrzało dokładnie 14.520 widzów....

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wojciech Łobodziński, trener Arki Gdynia: Karny był ewidentny

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto