Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Cieszyn: Targowiska w Cieszynie nie działają już tak dobrze jak kiedyś. Targ świeci pustkami

Witold Kożdoń
arc.
Kiedyś na targ w Cieszynie jeździło sporo mieszkańców, a przygraniczny handel był kurą znoszącą złote jajka. Teraz wszystko się zmieniło, a tamte czasy już nie wrócą.

W latach 90. XX wieku zakupy nad Olzą robiły tysiące Czechów i Słowaków. Cieszyńskie targowiska jawiły się wówczas jako miejsca bajecznych interesów. Pojawiali się na nich mieszkańcy Bielska-Białej i Żywiecczyzny. Dzisiaj coraz częściej świecą pustkami. - Ludzie nadal handlują, ale przeważnie tylko dlatego, że nie mają alternatywy - tłumaczą ludzie znający ten biznes od podszewki.
W czasach największego boomu bywało, że cieszyńscy kupcy zaczynali pracę o drugiej w nocy. Niektórzy o dziewiątej rano nie mieli już towaru. - Dzisiaj przychodzę na targ o szóstej, by rozłożyć rzeczy. A zdarza się, że do dziewiątej nikt nie podejdzie - mówi Stanisław Machej, który handluje nad Olzą od 21 lat.
- W latach 90. handlując na łóżku polowym w Jastrzębiu w ciągu dnia byłam w stanie naprawdę dobrze zarobić. A teraz? W sobotę sprzedałam 13 sztuk drobnego towaru, w środę tylko trzy sztuki - mówi cieszynianka handlująca nad Olzą odzieżą. Jej zdaniem czasy prosperity nie wrócą. - Czesi nadal kupują, bo kurs korony jest wysoki. Handel jakoś funkcjonuje, ale z roku na rok jest słabszy. Straganów ubywa. Stoją puste boksy, co jeszcze kilka lat temu było nie do pomyślenia - stwierdza.
Pesymizmu kupców nie podziela Stanisław Kawecki, wicedyrektor Miejskiego Zarządu Dróg administrującego cieszyńskimi targowiskami. - Handlowcy narzekają, ale my od 4 - 5 lat notujemy podobny poziom handlu na targowiskach. Gdyby dochody kupców spadały, odczulibyśmy to, ponieważ ludzie wykruszaliby się. Tymczasem nie ma takiej sytuacji - stwierdza i dodaje, że na targowisku rolno-przemysłowym praktycznie nie ma wolnych miejsc. W miejskich halach targowych zdarzają się sporadycznie pojedyncze wolne stragany, ale szybko znajdują chętnych. - Natomiast rzeczywiście na targowisku przemysłowym przy ul. Katowickiej z około 850 straganów jedna trzecia jest wolna. Ale są to stragany znajdujące się wewnątrz kwater targowych. Stoiska wzdłuż głównych ciągów komunikacyjnych od lat pozostają zajęte - tłumaczy.
Nad Olzą nadal dobrze sprzedają się artykuły spożywcze, owoce, warzywa, wyroby wędliniarskie. Czesi rozglądają się też za odzieżą, kurtkami, biustonoszami, czapkami. - Dalej sprzedaje się wiklina, ale kokosów z tego nie ma. Na rozkręcenie firmy od zera decydują się jedynie bezrobotni, którzy otrzymali wsparcie finansowe z urzędu pracy. Znam ludzi, którzy dzięki tym pieniądzom kupili samochód, założyli działalność gospodarczą i handlują na targowiskach. Jakoś sobie radzą, ale zarabiają niewielkie pieniądze. Bo dzisiaj po opłaceniu ZUS-u, podatków i wszystkich opłat, zostaje często w portfelu 1500 złotych - mówi cieszynianka pragnąca zachować anonimowość.
Do spadku obrotów na targowiskach przyczyniły się sieciowe supermarkety. W Tesco w Czeskim Cieszynie bluzkę można kupić już za 50 koron. Podobnie jest w naszych Biedronkach. Do tego wybudowano drogę ekspresową do Bielska.
- Dzięki niej w ciągu pół godziny cieszynianie mogą stanąć pod drzwiami nowoczesnego centrum handlowego. U nas natomiast nie ma nawet gdzie zaparkować. Władze miasta twierdzą, że nic się nie zmienia i to prawda. Ale nie znaczy, że jest dobrze. Ludzie jakoś sobie radzą. Zarabiają, utrzymują rodziny, ale większość rzuciła by tym, gdyby tylko w Cieszynie można było znaleźć inną pracę - mówi Machej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto