Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Co młodzież wie o deportacjach do sowieckich kopalń

(tes)
Licealistów wspierało stowarzyszenie Pro Fortalicium z Bytomia. Marcin Szafiński (z pistoletem), właściciel historycznego jeepa Willysa MB z 1944 roku, na co dzień gasi pożary.
Licealistów wspierało stowarzyszenie Pro Fortalicium z Bytomia. Marcin Szafiński (z pistoletem), właściciel historycznego jeepa Willysa MB z 1944 roku, na co dzień gasi pożary.
Do pociągu z bydlęcym wagonem, który podjechał na dworzec w Bytomiu, polscy ubecy i sowieccy żołnierze siłą wepchnęli przerażonych Górnoślązaków. Niektórych zabrali tuż po szychcie, innych z ulicy, pozostałych wezwali ...

Do pociągu z bydlęcym wagonem, który podjechał na dworzec w Bytomiu, polscy ubecy i sowieccy żołnierze siłą wepchnęli przerażonych Górnoślązaków. Niektórych zabrali tuż po szychcie, innych z ulicy, pozostałych wezwali specjalnym rozkazem do stawienia się w punkcie zbornym przed kopalnią „Centrum”. Zaraz ruszą na Wschód, by niewolniczo pracować w kopalniach Związku Radzieckiego. Wielu nie wytrzyma tej drogi i u celu podróży zakopią gdzieś przy torach ich ciała. Wielu nie wytrzyma tempa katorżniczej pracy w kopalniach, hutach, kamieniołomach, rolnictwie i pozostanie tam na zawsze.

Jest październikowy, słoneczny dzień 2005 roku. Licealiści śląskich szkół przy wsparciu pracowników katowickiego Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej przemierzą szlak deportacji Górnoślązaków do ZSRR w 1945 roku. To rekonstrukcja wydarzenia sprzed lat. Rajd wiedzie z Piekar Śląskich przez Bytom, Gliwice do Knurowa. Uczniowie sami odkrywają, że w domach Górnoślązaków nie mówi się o tej tragedii. Elżbieta Gałęziowska, Anna Peterek, Magda Boja i Patrycja Wasilewska z IV LO w Bytomiu zgodnie przyznają, że dopiero niedawno dowiedziały się o tych dramatach.

Wspomniano o tym w szkole, ale tak naprawdę poznały powojenne losy Górnoślązaków dopiero przed tym historycznym rajdem. W strojach śląskich, pożyczonych z Centrum Kultury „Karolinka”, usiłują zbliżyć się do pociągu, by podać chleb wywożonym górnikom. Bezskutecznie. Odpędzane są przez sowieckich żołnierzy, wspieranych przez polskich ubeków – w tych rolach Krzysztof Powrosło i Paweł Rogoziński z IV LO z Bytomia. Kronikarzami rajdu są uczniowie Gimnazjum nr 6 w Sosnowcu.

To straszna historia – mówi Mateusz Karcz, gdy po przedstawieniu wydostał się już z dusznego wagonu. Licealiści grają tak realistycznie, że atmosfera strachu przenosi się na publiczność.

Ten strach sprzed lat – zdaniem nauczyciela z Piekar Śląskich, Dariusza Pietruchy – jeszcze dziś zamyka usta Górnoślązakom.

– Wielu górników było tak szczęśliwych z powrotu do domu, że potem starali się wyrzucić z pamięci
tamte przeżycia. Często rodziny wiedzą, że ktoś został wywieziony do ZSRR, ale szczegółów już nie znają. W podręcznikach szkół ponadgimnazjalnych dopiero pojawia się wiedza na ten temat – mówi D. Pietrucha.

Straty ludności ZSRR były po wojnie tak ogromne, że za kuszący uznano projekt zatrudnienia w kopalniach górników z Górnego Śląska. NKWD przygotowywało się do tego planu już w 1944 roku. 3 lutego 1945 roku Państwowy Komitet Obrony nakazał „wszystkich zdolnych do pracy i do noszenia broni Niemców – mężczyzn w wieku od 17 do 50 lat, którym udowodniono służbę w armii niemieckiej, umieścić w obozach NKWD i traktować jak jeńców, a pozostałych skierować do prac w Związku Radzieckim”.

Podczas konferencji jałtańskiej zgodzono się, by w ramach odszkodowań wojennych wykorzystać niemiecką siłę roboczą. Wywózka Ślązaków rozpoczęła się już w lutym 1945 roku, gdy tylko przeszedł front. Władze woj. śląskiego szybko zorientowały się, że wielu wywiezionych do sowieckich łagrów to Polacy. Płk Jerzy Ziętek oraz gen. Aleksander Zawadzki upominali się u władz radzieckich o deportowanych. Powody były dwa. Po pierwsze: deportacja psuła reputację komunistom na Górnym Śląsku, a po drugie: w polskich kopalniach zaczynało brakować ludzi do pracy i zatrudniano już kobiety.

Prokuratorzy katowickiego IPN-u prowadzą śledztwo w sprawie deportacji do ZSRR w 1945 roku mieszkańców Górnego i Opolskiego Śląska, połączonej ze szczególnym udręczeniem. Trwają przesłuchania licznie zgłaszających się pokrzywdzonych. Z prokuratorami współpracują historycy IPN.


Mówi Dr Adam Dziuro, naczelnik Biura Edukacji Publicznej IPN w Katowicach:

Nie wiemy dokładnie, ilu Górnoślązaków wywieziono do pracy w kopalniach Związku Radzieckiego, a ilu powróciło. Dopiero projekt naukowy, który teraz realizujemy, pozwoli przerwać spekulacje na ten temat. Zakłada on stworzenie dokładnego wykazu wszystkich deportowanych ze Śląska i wywiezionych do ZSRR. Już taką listę tworzymy i weryfikujemy od roku, w naszej bazie jest ponad 13,5 tys. nazwisk. Chcemy podjąć współpracę z ośrodkiem „Karta”, rosyjskimi archiwami, „Memoriałem”. Na koniec zamierzamy opublikować tę listę.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto