MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Co podrożeje, co potanieje

Mariusz Urbanke
W ostatnich dniach tyle się mówiło o wpływie polityki na ceny i kursy walut, że warto się zastanowić, jak rozwój sytuacji w Polsce może wpłynąć na zawartość naszych portfeli.

W ostatnich dniach tyle się mówiło o wpływie polityki na ceny i kursy walut, że warto się zastanowić, jak rozwój sytuacji w Polsce może wpłynąć na zawartość naszych portfeli. Jedno, jak prognozują analitycy, jest pewne – nie liczmy, że będzie spokojnie. Jeśli nawet sytuacja polityczna w kraju się ustabilizuje, zawsze może nadejść jakiś huragan, który zniszczy rafinerie w Ameryce i znów będziemy mieli problemy.

Żyjemy bowiem w świecie bez granic ekonomicznych. A co jest tego najlepszym przykładem? Jeśli w Chinach 2 miliardy ludzi pracuje za marne pieniądze, to trudno oczekiwać, żeby nie odbiło się to na sytuacji pracowników w innych częściach świata.

Pewne jest, że – czy tego chcemy czy nie – czekają nas podwyżki cen niektórych artykułów. Najgorzej sytuacja wygląda na rynku surowców. Ropa jest najdroższa w historii – trudno się więc dziwić, że ceny paliw idą w górę. W dodatku z początkiem 2006 roku może wzrosnąć akcyza na paliwa – pamiętajmy, że teraz tankujemy taniej, bo minister finansów o 25 gr na litrze obniżył podatek od benzyny.

Gazowy dyktat

Pewne jest też, że Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo po raz czwarty w tym roku wystąpi do Urzędu Regulacji Energetyki z wnioskiem o zatwierdzenie wyższych cen na gaz. W nowej taryfie gazowej ceny tego paliwa mogą podskoczyć nawet o 10 proc. Powodem są gwałtownie rosnące ceny gazu na światowym rynku. PGNiG co prawda zapewnia, że wzrost cen na rynku krajowym nie będzie aż tak duży jak wzrost cen gazu importowanego. Skala wzrostu cen będzie bowiem łagodzona niższymi cenami gazu krajowego. Dla odbiorców to jednak marne pocieszenie.

Węgiel wraca do łask

Może też z początkiem 2006 roku podrożeć energia elektryczna, ponieważ taryfy w energetyce obwiązują tylko do końca tego roku.
Czy więcej zapłacimy również za ogrzewanie, zależy głównie od dystrybutorów. Wytwórcy ciepła starają się nie podwyższać cen, by nie tracić odbiorców. – Tej zimy energia cieplna z koncernu nie podrożeje – zapewnia Paweł Gniadek z Południowego Koncernu Energetycznego.
– Trudno prognozować ceny węgla, bo zależy to od wielu czynników – mówi Zbigniew Madej z Kompanii Węglowej.
Przyznaje jednak, że popyt na to paliwo systematycznie rośnie, co może wywołać niewielkie podwyżki zwłaszcza w odległych od Śląska rejonach. – W październiku tego roku sprzedaliśmy o 40 tys. ton więcej węgla grubego, którego odbiorcami są głównie gospodarstwa domowe – informuje rzecznik Kompanii.
Ludzie przestawiają się na ogrzewanie węglowe, ponieważ systematycznie drożeją wspomniany gaz ziemny, gaz propan-butan oraz olej opałowy.



Prognoza dla Polaków

Przeciętne wynagrodzenie – jak poinformował Główny Urząd Statystyczny – wyniosło w trzecim kwartale br. 2 tys. 347,24 zł brutto. We wrześniu br. wynosiło niewiele więcej – 2 tys. 483,99 zł, co w ciągu ostatnich 12 miesięcy wzrosło tylko o 1,8 proc.

Niestety, zapowiada się, że w przyszłym roku znacznie lepiej nie będzie. Z analiz firmy konsultingowej Mercer Human Consulting wynika, że realny wzrost płac ma sięgnąć zaledwie pół procent w 2006 roku. Dlaczego dostaniemy tak małe podwyżki? Ponieważ nasza gospodarka nie rozwija się tak szybko jak w Indiach czy Chinach (tam płace mogą wzrosnąć nawet o 7,3 proc.), a w dodatku mamy ogromne bezrobocie. O jedno miejsce pracy w Polsce bije się kilkudziesięciu chętnych.

Pewne jest natomiast, że wzrośnie wynagrodzenie minimalne. Wyniesie 899,1 zł brutto od nowego roku. Rząd przyjął już rozporządzenie ministra gospodarki i pracy w tym zakresie. Obecnie wynagrodzenie minimalne wynosi 849 zł. Podwyżka będzie więc spora – wyniesie 50 zł.


Odwrót od gazu

Drożeje nie tylko benzyna, ale i paliwo gazowe do samochodów. To dramat dla wielu kierowców, którzy w ostatnich miesiącach kupili instalację gazową, żeby zaoszczędzić. Jeszcze latem płaciło się 1,80 zł za litr gazu, a dziś na stacji gaz jest już po 2,20-2,30 zł. Prognozy mówią, że pod koniec roku gaz do samochodów może być nawet po 2,50 zł. Zbigniew Buljan z Rozlewni Gazu Hadex-Gaz twierdzi, że powodem gwałtownych podwyżek jest trudna sytuacja na rynku, dużo bardziej złożona niż w latach poprzednich. – Teraz na sezonowe zwiększenie popytu na gaz nałożył się jeszcze spadek importu z Białorusi oraz ogromny wzrost zapotrzebowania, ponieważ wielu kierowców przerobiło auta na gaz w związku z drożejącą ropą – wyjaśnia Buljan.
Pocieszające jest tylko to, że podatek na gaz do samochodów nie powinien wzrosnąć, ponieważ w Polsce mamy już maksymalne stawki akcyzy na gaz.


Tajemnicze słowo inflacja

Słowo inflacja weszło na stałe do codziennego obiegu, ponieważ potrzebne jest nie tylko ekonomistom, ale i każdemu z nas. Wskaźnik inflacji służy nie tylko do ustalania, czy podniesione zostaną emerytury i renty, ale i wykorzystywany jest przy negocjacjach płacowych.
Na szczęście inflacja – czyli średni wzrost cen towarów i usług – jest z roku na rok niższa, co dobrze obrazuje nasz wykres. W tym roku co prawda szaleją ceny paliw, ale jednocześnie wiele towarów – na przykład sprzęt RTV i AGD – tanieje.

Co prawda Maria Drozdowicz z Bureau for Investments and Economic Cycles (BIEC) w swym najnowszym raporcie ostrzega, że okres stabilnej i spadającej inflacji mamy na razie za sobą. Jednocześnie dodaje: „Pojawiające się symptomy decydujące o wzroście cen w przyszłości są słabe i generowane głównie poprzez koszty funkcjonowania przedsiębiorstw”. Ponad 80 proc. menedżerów nie zamierza w najbliższym czasie zmieniać cen. Dlaczego ceny nie mogą rosnąć tak szybko, jakby chcieli właściciele firm? Bo zdaniem Drozdowicz ciągle jesteśmy społeczeństwem ubogim, a „popyt w dalszym ciągu stanowi istotną barierę przeciwdziałającą pojawieniu się presji inflacyjnej”.

W tym roku inflacja osiągnęła maksimum w styczniu-lutym, kiedy zbliżyła się do 5 proc. Teraz – jak podaje Główny Urząd Statystyczny – jest na poziomie 1,6 proc. W październiku w porównaniu z wrześniem ceny wzrosły tylko o 0,4 proc.

Na wskaźnik inflacji duży wpływ mają ceny żywności. Jak twierdzi główny ekonomista Banku Zachodniego WBK, Maciej Reluga, rosną one wolniej niż w roku ubiegłym.
– Szok cenowy związany z przystąpieniem do Unii Europejskiej, kiedy to drożało i mięso i nabiał, mamy już za sobą – uważa Andrzej Karpiński, współwłaściciel dużej hurtowni spożywczej w Katowicach. – Dziś ceny wołowiny są stabilne, tanieje drób, a jeśli są problemy z zaopatrzeniem w jakieś towary w kraju, to je importujemy – i to trzyma ceny na w miarę równym poziomie – dodaje. (mu)


Po ile będą dolar i euro?

Dla stabilizacji cenowej bardzo ważne jest, by nasza gospodarka się dobrze rozwijała a waluta była mocna. Niestety, od momentu wyborów złoty traci na wartości. Nie są to wielkie spadki – rzędu kilkunastu groszy wobec euro czy dolara – ale dowodzą spadku zaufania wobec naszej waluty. Niestety, nawet te niewielkie wzrosty kursów euro czy franka mocno odbijają się na naszych portfelach, zwłaszcza tych osób, które mają kredyty walutowe.

Po ile będą dolar i euro w przyszłym roku? Takiej prognozy nie odważył się przedstawić żaden bankowiec. Jedyna dobra rada jaką usłyszeliśmy brzmiała następująco: jeśli zamierzasz brać kredyt, to weź go w tej walucie, w jakiej zarabiasz, bo inaczej zawsze będziesz narażony na ryzyko kursowe. Dla większości z nas oznacza to, że jeśli chcemy spokojnie spać, to najlepiej wziąć kredyt w złotówkach, choć np. kredyty we frankach szwajcarskich są zdecydowanie tańsze.


Budżety domowe emerytów i rencistów są rozliczane co do grosza

Organizacje emeryckie, a nawet niektóre partie domagają się wyliczenia minimum socjalnego, według którego przyznawane byłyby i rewaloryzowane świadczenia społeczne.

– W tym roku nie było waloryzacji, a przecież poszły w górę ceny gazu, energii, ogrzewania – mówi Jerzy Przybylski, prezes Stowarzyszenia Obrony Praw Emerytów, Rencistów. – Jeśli w przyszłym roku dostaniemy podwyżkę, to nie zyskamy na tym zbyt wiele. Emerytury i renty podnoszą nam według inflacji, a przecież niektóre wydatki – jak czynsze, wspomniane opłaty za prąd i ogrzewanie – rosną dużo szybciej niż inflacja. Dlatego budżety domowe emerytów i rencistów są rozliczane co do grosza, a wielu po prostu nie starcza od pierwszego do pierwszego.

Przybylski podkreśla, że emeryci starają się pokryć przede wszystkim stałe wydatki, jak czynsz czy opłaty za media, żeby nie narazić się na eksmisję. – Dopiero z tego, co zostanie, kupujemy żywność, leki, które są coraz droższe oraz pokrywamy inne wydatki – dodaje.

Koszyk emeryta
W kilku pozarządowych instytucjach próbowano co prawda wyliczyć tzw. „koszyk emeryta”, ale żaden rząd nie chce z tych obliczeń korzystać. Lepiej bowiem wyliczać podwyżki dla emerytów według jednego, inflacyjnego wskaźnika niż według koszyka towarów i usług niezbędnego do życia.
– To co dostajemy wystarcza może na przeżycie, ale nie na godne życie – twierdzą emeryci.
Z ich obliczeń wynika, że emerytura musiałaby wynieść minimum 1,5 tys. zł, żeby nie trzeba było na wszystkim oszczędzać. – Tymczasem obecnie średnie świadczenie nie przekracza nawet 1200 zł, a przecież bardzo wielu rencistów i emerytów musi przeżyć miesiąc za znacznie mniej niż wynosi obecnie minimalna płaca, czyli za 600-700 zł – twierdzi Przybylski.

Emeryci policzyli na przykład, że same wydatki na żywność to minimum 400 złotych miesięcznie. Co można za to kupić? Złożyła się na to następująca dieta dzienna: pół chleba lub cztery bułki, pięć dkg masła, jeden serek wiejski lub 10 dkg sera żółtego, 10 dkg taniej wędliny (za złoty dwadzieścia), dwa jabłka, dwie szklanki gorącego napoju (kawa lub herbata) zaparzonego w domu (50 groszy), obiad w stołówce lub w domu za maksimum pięć złotych. – To wygląda jak dieta wystarczająca tylko na przeżycie, ale tak w rzeczywistości egzystuje bardzo wielu rencistów i emerytów – twierdzą w związku.

Oszczędzanie na wszystkim

Emeryci muszą oszczędzać na wszystkim. Na przykład limit zakupów niezbędnych ludziom starszym na zachowanie czystości osobistej i w mieszkaniu obejmuje miesięcznie nie więcej niż dwie paczki najtańszego proszku do prania, kostkę mydła toaletowego, tubę kremu do golenia, pasty do zębów, flakon szamponu i dezodorant – również za najniższą cenę oraz dwie paczki papieru toaletowego. Potrzeby kulturalne zostały zredukowane do minimum, zwykle do jednej gazety dziennie i jednego ulgowego biletu do kina w... miesiącu. – Bardzo dużo pieniędzy pochłaniają stałe świadczenia – czynsz, energia, opał i abonamenty radiowy oraz telefoniczny – twierdzi Przybylski.

Cerowane skarpetki
Nic więc dziwnego, że na inne wydatki pozostaje niewiele. Przynajmniej raz w roku statystyczny emeryt powinien sobie sprawić parę obuwia letniego i zimowego. Trzeba też kupić bieliznę, sukienkę lub spodnie, płaszcz i sweter, komplet bielizny pościelowej. W przeliczeniu miesięcznym zakupy tak skąpe wymagałyby wydatkowania z emerytury około 200 złotych. – Niektórych na to nie stać, dlatego wielu emerytów kupuje odzież używaną – twierdzi Przybylski.

Dodaje, że obecnie najbardziej biją emerytów po kieszeni wydatki na leki i usługi medyczne. – To drożeje z roku na rok, a przecież zdrowia ludziom nie przybywa, przeciwnie – coraz więcej osób wymaga leczenia i pomocy – twierdzi nasz rozmówca.


Nadzieja na waloryzację

W tym roku większość emerytów i rencistów nie doczekała się waloryzacji. Owszem, wybranym grupom podniesiono świadczenia, ale większość musi czekać na waloryzację do przyszłego roku. – Najgorsze jest, że nadal nie zlikwidowano tzw. starego portfela – twierdzi Jerzy Przybylski, prezes Stowarzyszenia Obrony Praw Emerytów, Rencistów. – Zamiast tego wprowadzono coś takiego, jak podwyższanie raz do roku kwoty bazowej. W tym roku pieniądze dostali najstarsi – 75-latkowie i osoby jeszcze starsze. Ale to nie jest dobre rozwiązanie, bo może się okazać, że wiele osób po prostu nie doczeka podwyżki.

Specjalne dodatki – jak niektórzy twierdzili: „przedwyborcze” – dostali też w tym roku najubożsi.
Waloryzacja powinna być w przyszłym roku, bo zgodnie z tym, co uchwalił Sejm, przeprowadza się ją tylko wtedy, gdy skumulowana inflacja osiągnie minimum 5 proc. A to według prognoz nastąpi właśnie w 2006 r.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto