Ci, którzy przepowiadali katastrofę w związku z wejściem do Unii Europejskiej nadal cieszą się społecznym zaufaniem. Po roku od naszego wejścia do Unii Europejskiej powinniśmy wziąć się za rozliczanie polityków, którzy spędzali nam sen z powiek katastroficznymi wizjami o kolejnym rozbiorze Polski. Katastrofy oczywiście nie było – tymczasem politycy, którzy ją wieszczyli, idą w zaparte i dalej karmią nas swoimi czarnymi przepowiedniami.
Nawet gdyby nie przyłączać się do chóru optymistów i euroentuzjastów, trzeba przyznać, że ogromna większość ludzi już się Unii nie boi. Może rzeczywiście nie skorzystali bezpośrednio na dobrodziejstwach politycznego zjednoczenia, ale z pewnością już przekonali się, że czarnowidztwo polityków z czasów naszych negocjacji członkowskich było tylko grą pod publiczkę. Jednak w Polsce – kraju krótkiej politycznej pamięci – trybuni ludowi wiedzą, że mogą pleść co chcą, bo nikt ich nie ma w zwyczaju rozliczać za słowa.
Dziś wiemy, że z punktu widzenia zwykłego obywatela Unia to m. in.:
Ale UE to także:
Jeszcze rok temu w opinii wielu polityków nasza akcesja do UE jawiła się jako największy błąd polskiej polityki zagranicznej od końca wojny. Katastrofa prawdziwa. Klęska, z którą będziemy walczyć przez lata. Po roku widać, że się mylili. Ale za błąd nie zapłacili i dalej nie bacząc na honor przewodzą niektórym środowiskom.
– Zgodę na przystąpienie Polski do Unii uzyskano w referendum poprzez ogłupienie społeczeństwa. Gdyby społeczeństwo znało całą prawdę od początku do końca, na pewno wynik referendum byłby inny i lepszy dla Polski – mówił ponad rok temu Andrzej Lepper, lider Samoobrony. W niuanse nie bawił się były premier Jan Olszewski, który ogłosił Polakom taką oto prawdę: – Dzień podpisania traktatu to dzień naszej klęski. Przystępujemy do Unii na warunkach drugiej kategorii.
Wojciech Mojzesowicz, który teraz robi karierę w Prawie i Sprawiedliwości braci Kaczyńskich, był już wtedy pierwszym sprawiedliwym, który bronił rolników przed tą straszną Unią: – Jeżeli chodzi o rolnictwo to z UE nic nie możemy się już spodziewać. Przegraliśmy – mówił.
Prawicę prowadził przeciwko UE także Jan Łopuszański: – Rzekome beneficja z UE są tylko gruszkami na wierzbie. Zygmunt Wrzodak z LPR rok temu nie dawał nadziei: – Nie ma co wierzyć, że UE pobudzi polską gospodarkę, że nastąpi rozwój, nastąpi boom. Absolutnie o to im nie chodzi. Chodzi o rynek zbytu.
Podczas gdy normalnym ludziom zrobiłoby się chociaż głupio, że tak bardzo nie trafili ze swoimi przewidywaniami, politycy nadal chodzą z podniesionymi czołami. – Poczekajmy 4-5 lat – łagodnieje teraz Roman Giertych. Poczekajmy. Hiszpania – żeby wziąć pierwszy z brzegu przykład – też spokojnie czekała robiąc swoje i chyba dobrze na tym wyszła.
Nasza korzyść
* Unia nam dała – 2,79, mld euro
* Unii daliśmy – 1,24 mld euro
* Jesteśmy na plusie – 1,55 mld euro
Obok wyliczania co do centa naszych korzyści z wstąpienia do Unii warto zauważyć być może tę najistotniejszą wartość, jaką jest mentalna wspólnota z Europą zachodnią. Jaką jest pozbycie się wreszcie tego nieznośnego poczucia pozostawania w drugiej lidze. Z pewnością akcesja była pierwszym formalnym krokiem w dobrym kierunku. Dostaliśmy narzędzia, których teraz musimy odpowiednio użyć. Zwykli Polacy, w przeciwieństwie do wielu polityków, w lot pojęli, jak wiele teraz zależy od naszej aktywności. Może rzeczywiście dość już strzępienia języka i opowiadania o naszej biedzie – teraz do roboty.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?