MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Czeka nas kolejna wysoka podwyżka cen gazu

Mariusz Urbanke
Tadeusz Cichy, mistrz w Rozdzielni Gazu w Rudzie Śląskiej należącej do Górnośląskiej Spółki Gazownictwa.
Tadeusz Cichy, mistrz w Rozdzielni Gazu w Rudzie Śląskiej należącej do Górnośląskiej Spółki Gazownictwa.
Polskiemu Górnictwu Naftowemu i Gazownictwu (PGNiG) udało się w końcu podpisać umowę z RosUkrEnergo AG, spółką dostarczającą rosyjski gaz, ale mającą siedzibę w Szwajcarii.

Polskiemu Górnictwu Naftowemu i Gazownictwu (PGNiG) udało się w końcu podpisać umowę z RosUkrEnergo AG, spółką dostarczającą rosyjski gaz, ale mającą siedzibę w Szwajcarii. - Dostawy będą realizowane w okresie od 1 stycznia 2007 roku do 1 stycznia 2010 roku z możliwością przedłużenia obowiązywania kontraktu na dwa kolejne lata - informuje rzecznik spółki Tomasz Fill.

Poważna groźba, że od stycznia zabraknie gazu w Polsce, przestała więc istnieć.

Ta niewątpliwie dobra wiadomość została jednak przyćmiona dużo gorszą. - Jednocześnie wraz z podpisaniem umowy sprzedaży gazu pomiędzy PGNiG oraz RosUkrEnegro, został podpisany w Moskwie aneks do Kontraktu Jamalskiego z dnia 25 września 1996 roku pomiędzy PGNiG oraz spółką Gazprom Export z siedzibą w Moskwie - dodaje Fill. - Na mocy podpisanego aneksu, na żądanie Gazprom Export, zmieniona została formuła ustalania ceny zakupu gazu w oparciu o ceny produktów ropopochodnych notowanych na rynkach światowych. Wskutek zmiany formuły cenowej cena za 1000 metrów sześciennych gazu wzrosła średnio o 10 proc.

Co to oznacza dla odbiorców w Polsce, nietrudno zgadnąć. Od stycznia zapewne wzrosną ceny gazu - zarówno dla odbiorców indywidualnych jak i firm. Co prawda były prezes PGNiG Andrzej Lipko podkreśla, że wzrost ceny gazu importowego wcale nie musi się od razu przełożyć na wyższe ceny dla odbiorców - bo na końcową cenę składa się nie tylko koszt importu, ale i niższa cena gazu krajowego, różne opłaty oraz abonament, które przecież nie muszą być podwyższane. Jednak przykłady z tego roku dowodzą, że tak właśnie się dzieje.

Za każdym razem, gdy rosły koszty importu, PGNiG występowało do Urzędu Regulacji Energetyki (URE) o zmianę taryfy, czyli podwyżkę. Tak również stało się tym razem. Jak poinformowała nas Agnieszka Dębek z URE, Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo złożyło już do Urzędu wniosek o zmianę taryfy. - Nie mogę powiedzieć, o ile PGNiG chce podnieść ceny, bo spółka poprawia swój wniosek, ze względu na nowe ustalenia co do formuły cenowej w ostatnio podpisanych kontraktach - wyjaśnia Dębek. Nieoficjalnie mówi się o podwyżce rzędu 10 proc. Jeśli taka podwyżka miałaby obwiązywać od 1 stycznia 2007 r, to URE musiałoby wydać decyzję w tej sprawie do połowy grudnia br.

Gazu nie zabraknie?

Jak wynika z raportu skandynawskiej firmy konsultingowej Econ Analyse, państwa europejskie chcą w ciągu 20 lat podwoić zużycie gazu. Tymczasem światowe zasoby gazu ziemnego szacowane są na 60 lat. Trudno się więc dziwić, że państwa które mają gaz - w tym Rosja, nasz największy dostawca - z roku na rok podwyższają ceny. W ubiegłym roku ceny gazu poszły w górę o prawie 50 proc. Rosyjski Gazprom dąży do tego, aby ceny gazu dostarczanego do byłych państw socjalistycznych były na poziomie cen unijnych. Nic więc dziwnego, że PGNiG nie miało w negocjacjach z Rosjanami silnych argumentów. Były prezes PGNiG Andrzej Lipko podkreśla też błędy, które popełniło PGNiG. Jego zdaniem, w sezonie grzewczym rozmów o nowych dostawach się nie prowadzi; takie kontrakty negocjuje się na długo przed ich wejściem w życie. Przed zimą wszyscy odbiorcy gazu z Rosji oczekują zwiększonych dostaw. Tymczasem Rosjanie znani są z tego, że lubią "postraszyć" na przykład możliwością zmniejszenia dostaw. PGNiG już odnotowało w tym roku spadek ciśnienia gazu na przejściu granicznym w Drozdowiczach. Jak nas jednak zapewniła Małgorzata Polkowska z PGNiG, nie ma w tej chwili podstaw, aby obawiać się, że w Polsce zabraknie gazu. - PGNiG zdecydowaną większość gazu z importu kupuje na podstawie długoterminowego kontraktu z rosyjskim Gazpromem, który obowiązuje do 2022 r. - twierdzi Polkowska. - Mamy również zakontraktowane dostawy gazu od niemieckiego dostawcy. Podziemne magazyny gazu, które posiada PGNiG, są w tej chwili zapełnione niemal w 100 proc. Jak twierdzi Maja Girycka z Górnośląskiej Spółki Gazownictwa Sp. z o. o. z siedzibą w Zabrzu, mimo bardzo ciężkiej zimy, która była w tym roku, odbiorcy nie mieli z tego powodu żadnych problemów. - Dostarczaliśmy wszystkim gaz bez przeszkód, choć zapotrzebowanie wzrosło o 10 proc. - powiedziała Girycka.

Pięć podwyżek

Paliwo gazowe z roku na rok jest droższe. Przypomnijmy, że w styczniu tego roku gaz dostarczany przez PGNiG podrożał o ok. 6 proc., a od 1 kwietnia br. w granicach od 10-15 proc. - w zależności od tego, do jakich celów jest używany. Największe rachunki za gaz płacą ci, którzy używaj go do ogrzewania mieszkań. I niestety, nie zapowiada się, żeby te wydatki malały. Na początku tego roku podrożała energia elektryczna. Taryfy dla energii elektrycznej zostały zatwierdzone na rok, w związku z czym następna podwyżka cen prądu czeka nas nie wcześniej niż na początku przyszłego roku. Zupełnie inaczej jest z gazem ziemnym. Cena gazu może się zmieniać nawet kilkakrotnie w ciągu roku. Licząc od początku ubiegłego roku mieliśmy do tej pory już pięć podwyżek.


Według raportu firmy Boston Consulting Group, obecnie ceny energii elektrycznej są w Polsce o połowę mniejsze niż w bogatych krajach Unii Europejskiej. Ale to musi się zmienić i dlatego za trzy, cztery lata za prąd możemy płacić nawet o 60 procent więcej. Prezes Urzędu Regulacji Energetyki dr Leszek Juchniewicz, który zatwierdza nowe taryfy firm energetycznych, uspokaja jednak, że na razie taki skokowy wzrost cen nam nie grozi. - Nie jest uprawnione odwoływanie się do nominalnego poziomu cen w innych krajach europejskich - twierdzi prezes URE. - Dla tego rodzaju porównań konieczne jest uwzględnienie parytetu siły nabywczej pieniądza krajowego. Jeśli przeprowadzić takie porównanie, okaże się, że ceny energii elektrycznej w Polsce sytuują się wśród najwyższych w Europie.

Jego zdaniem poziom cen energii w zasadniczym stopniu zależy od rezultatów negocjacji pomiędzy wytwórcami a spółkami dystrybucyjnymi. - Prowadząc negocjacje, spółki dystrybucyjne muszą liczyć się z przepisami prawa ograniczającymi wzrost płatności odbiorców końcowych o co najwyżej 3 proc. ponad poziom zeszłorocznej inflacji oraz z wystąpieniem bariery popytowej, jeśli ceny energii będą rosły zbyt szybko - podkreśla prezes URE.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto