Czy Andrzej Lepper i Stanisław Łyżwiński wykorzystywali seksualnie pracownicę biura poselskiego?

W zamian za usługi seksualne dla przewodniczącego Leppera i posła Łyżwińskiego dostałam pracę w Samoobronie - takie rewelacje ujawniła we wczorajszej "Gazecie Wyborczej" Aneta K. (33 lata), była radna Samoobrony w łódzkim sejmiku i dyrektorka biura poselskiego Stanisława Łyżwińskiego. Wczoraj dodała też, że ojcem jej dziecka jest właśnie Łyżwiński. Wywołało to burzę - wicepremier Andrzej Lepper i posłowie Samoobrony uważają, że to oszczerstwa i zamierzają podać gazetę do sądu.

Aneta K. opowiedziała dziennikarzom, jak dostała pracę w Samoobronie. Historia to niezwykła. W 2001 r. kobieta nie miała pracy, za to dwójkę dzieci na utrzymaniu. Propozycję "seks za pracę" dostała od koleżanki, która kierowała biurem poselskim Łyżwińskiego w Tomaszowie Mazowieckim. Podobno koleżanka ta nie zgodziła się na seks z szefem i miała znaleźć zastępczynię - po krótkim namyśle zaproponowała więc Anetę K.

Poseł Łyżwiński podobno nie zwlekał długo. Wkrótce sejmowa lancia z Lepperem i Łyżwińskim zabrała kobietę do Warszawy, a tam, jak mówi Aneta K, "przewodniczący kazał mi iść pod prysznic. Siedziałam tam pół godziny i myślałam, co zrobić. Nie umyłam się i wróciłam do pokoju. Doszło do zbliżenia."

Dwa dni po wspólnej nocy z przewodniczącym Lepperem Aneta K. została wicedyrektorem biura Łyżwińskiego w Tomaszowie. Później awansowała na szefową, ale żeby utrzymać pracę, musiała

cały czas świadczyć usługi seksualne. W 2002 r. Aneta K. wystartowała z pierwszego miejsca listy Samoobrony do łódzkiego sejmiku. Była radną cztery lata, wciąż świadcząc usługi seksualne Łyżwińskiemu. Dlaczego po tylu latach postanowiła mówić? Czy dlatego, że w niedawnych wyborach samorządowych przegrała? Na pytanie, czy to przypadkiem nie jest forma zemsty, odpowiedziała: - Wiem, że to będzie tak odbierane, ale muszę to z siebie wyrzucić. Pięć lat temu mówiłam sobie: tysiące kobiet tak robi, ja zrobię to raz i wymażę z pamięci. Ale nie mogę.

Według GW łańcuch molestowanych kobiet jest dłuższy. 24-letnia Dominika, która cztery lata temu działała w młodzieżówce Samoobrony w Tomaszowie, opowiedziała, jak poseł Łyżwiński zaproponował jej współżycie w trójkącie, tuż przez podpisaniem przez nią umowy o pracę. Zrezygnowała. W Małopolsce odnalazła się była działaczka Samoobrony, której poseł złożył propozycję pracy w zamian za seks. - Pracę w partii dostałam i niech pan sam wyciągnie wnioski - odpowiedziała.

Bo w Samoobronie jest seks ...

Prostytutka w Brukseli?

Bogdan Golik , europoseł wybrany z list Samoobrony, a obecnie zasiadający w parlamentarnej frakcji socjalistów jest podejrzewany o to, że zgwałcił w grudniu ubiegłego roku brukselską prostytutkę. Złożyła ona stosowną skargę na policji. Poseł na razie odpierał zarzuty wyłącznie na łamach prasy. Ostatnio został pozbawiony immunitetu, jaki przysługuje wszystkim deputowanym do Parlamentu Europejskiego. Oznacza to, że będzie mógł się wytłumaczyć z podejrzeń przed policją i prokuraturą.

Golik twierdzi, że cieszy się, iż wreszcie uzyskał na to szanse. - Jestem przekonany, że moje zeznania sprawią, iż zostanę oczyszczony z zarzutów - mówi nam Golik.

Gwałt w pociągu

W październiku wyszło na jaw, że Jan Bestry x, twórca Ruchu Ludowo-Narodowego, wybrany z listy Samoobrony, dopuścił się w gwałtu. Do zdarzenia doszło w 1982 r. w wagonach sypialnych pociągu relacji Szczecin - Poznań, a ofiarą była pasażerka. Bestry był wtedy konduktorem. Obecny poseł dostał rok i sześć miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata za "spowodowanie naruszenia czynności narządów ciała" kobiety.

Beger ma to w oczach

- Jaki sposób miała Pani na męża?

- Ściągnęłam go wzrokiem. Mówią, że mam specyficzny. Kolega twierdzi nawet, że mam kurwiki w oczach.

- Kurwiki?!

- To coś, co przyciąga męskie oko.

To najsłynniejszy fragment wywiadu, jaki posłanka Samoobrony Renata Beger udzieliła "Super Expressowi" w 2003 roku.

W wywiadzie Renata Beger przyznaje też, że "lubi seks jak koń owies".

Prokurator zajmie się zarzutami

Prokurator krajowy postanowił wczoraj o natychmiastowym wszczęciu z urzędu postępowania wobec polityków Samoobrony Andrzeja Leppera i Stanisława Łyżwińskiego.

- Prokurator podjął taką decyzję po spotkaniu z premierem Jarosławem Kaczyńskim - poinformował rzecznik rządu Jan Dziedziczak. Dziedziczak dodał, że "premier nie zamierza pracować z osobami, które by się dopuściły takich zachowań."

Prokurator Kaczmarek poinformował, że postępowanie będzie prowadzone w kierunku przyjęcia przez osobę pełniącą funkcję publiczną korzyści osobistej w postaci usług seksualnych w zamian za pracę (grozi za to do 8 lat więzienia). Jeśli poszkodowane kobiety złożą wniosek o ściganie, rozpatrywane będzie wykorzystywanie "krytycznego położenia albo stosunku zależności".

Do zarzutów odniósł się wicepremier Andrzej Lepper. Doniesienia GW nazwał prowokacją wymierzoną w koalicję i rząd, a informacje na swój temat "całkowitą nieprawdą". Zapowiedział wytoczenie procesu cywilnego Anecie K., autorowi tekstu i samej gazecie.

Liderzy Samoobrony Krzysztof Filipek i Janusz Maksymiuk nazwali doniesienia "kłamstwami" i "podłymi oszczerstwami". Maksymiuk powiedział, że absolutnie wyklucza, aby sprawy opisane przez dziennikarzy miały miejsce. - To podłe oszczerstwa - podkreślił. - Poszedł wątek, dziennikarz rzeźbił i się ułożyła układanka.

Potem dodał: - Zachowanie tej pani jest co najmniej dziwne. Ruszyło ją sumienie, a nie poszła się wyspowiadać do przyjaciela, tylko do gazety? Niech ona na to odpowie.

Również Filipek powiedział, że doniesienia gazety to "zupełne kłamstwa". Jak ocenił, Aneta K. prawdopodobnie "poszła ze swoimi rewelacjami i kłamstwami" do GW, ponieważ była rozczarowana, że przegrała wybory samorządowe.

Według Filipka, Aneta K. powinna od razu zgłosić sprawę odpowiednim organom państwowym. - Trzeba tę sprawę wyjaśnić, aby nie obciążała ona naszej partii. Ta pani ewidentnie chce zaszkodzić wizerunkowi Samoobrony - powiedział Filipek.

Działacze Samoobrony w Łódzkiem nie chcieli komentować doniesień medialnych. W biurze poselskim posła Łyżwińskiego w Tomaszowie Mazowieckim, w którym wcześniej pracowała K., nie chciano rozmawiać z dziennikarzami. - Mam swoje obowiązki i nie będę tego komentować - powiedziała pracownica biura.

Powiedzieli nam

Bronisław Komorowski,
Platforma Obywatelska

Premier Jarosław Kaczyński powinien zdymisjonować wicepremiera, ministra rolnictwa Andrzeja Leppera. W tej sprawie pokrzywdzoną jest Rzeczypospolita. Człowiek, na którym ciążą takie zarzuty, nie może zajmować stanowiska wicepremiera. Premier powinien w sprawie Leppera zastosować te standardy, które obowiązywały przy sprawie Zyty Gilowskiej. Dopiero jeśli okazałoby się, że Lepper jest niewinny, mógłby do rządu wrócić.

Marek Kuchciński,
Prawo i Sprawiedliwość

Gdyby to się miało potwierdzić, to Anetą K. w pierwszej kolejności powinien zająć się prokurator. Bo jest pytanie, dlaczego ona wcześniej nie zgłosiła doniesienia o popełnieniu przestępstwa? Jeśli to się potwierdzi, to oznacza, że ona zataiła popełnienie przestępstwa. Zachęcałbym do wstrzemięźliwości w osądzaniu sytuacji. Są organy ścigania, które powinny tę sprawę wyjaśnić.

Jarosław Kalinowski,
Polskie Stronnictwo Ludowe

Gdybym był złośliwy, powiedziałbym, że gratuluję premierowi Kaczyńskiemu koalicjanta. Nie wyobrażam sobie, że teraz PiS będzie udawało, że nic się nie stało, przecież sprawa dotyczy również osób, na których opiera się rząd. Opisana sprawa jest wielkim skandalem. Wstyd mi, że jestem posłem.