Czy górnicy przejmą holding za długi, jakie ma spółka wobec nich?

Odchodzący rząd dążył do sprzedaży firm z sektora energetycznego – w tym kopalń. Czynił tak mimo górniczych protestów. Państwa – zdaniem odchodzącej ekipy rządowej – miało być dużo tylko w tak strategicznych dla bezpieczeństwa energetycznego kraju firmach, jak na przykład przedsiębiorstwa zajmujące się przesyłem gazu czy energii elektrycznej.

– Podstawowe krytyczne systemy przesyłowe powinny być pod bezpośrednią kontrolą państwa – stwierdził premier Marek Belka podczas zorganizowanej w Gdańsku konferencji „Jak zagwarantować Polsce bezpieczeństwo energetyczne”.

Ale na tym koniec. Elektrownie, firmy sprzedające energię i spółki węglowe miały pójść na sprzedaż. Tuż przed wyborami rozpoczęto prywatyzację Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa. Spośród śląskich spółek węglowych, najszybciej miał pójść pod młotek Katowicki Holding Węglowy (KHW). Resort Skarbu Państwa już zaprosił do składania ofert inwestorów, zainteresowanych prywatyzacją holdingu. Jeśli nie znajdzie się inwestor branżowy, akcje holdingu trafią na warszawską Giełdę Papierów Wartościowych – zakładały plany rządowe. Tymczasem zwycięstwo PiS w wyborach może całkowicie te plany pokrzyżować. Zwłaszcza że górnicy nie chcą prywatyzacji kopalń.

Referendalne nie
– Górnicy opowiedzieli się w referendum zdecydowanie przeciwko prywatyzacji – twierdzi Krzysztof Urban, szef „Solidarności” w Katowickim Holdingu Węglowym. – Nie zmieniamy stanowiska. Przed wyborami napisaliśmy listy w tej sprawie zarówno do Ministerstwa Gospodarki, jak i Skarbu oraz do wszystkich partii politycznych. Odpowiedział tylko PiS podzielając nasze opinie.

A argumenty przeciw szybkiej prywatyzacji kopalń są mocne. Zdaniem wielu specjalistów, w dobie szybkiego wzrostu cen ropy, posiadanie przez Polskę bogatych zasobów węgla daje gwarancję, że np. ceny energii nie będą rosły zbyt gwałtownie, a w naszych mieszkaniach nie zgasną nagle wszystkie żarówki.

– Nie można wyzbywać się narodowego dobra, jakim są kopalnie i węgiel – podkreśla Urban. – Zwłaszcza że, jak wynika z naszych analiz, holding chcą sprzedać za półdarmo.

Związkowcy policzyli, że holding wyceniono na około 330 mln zł. – Tymczasem wartość księgowa KHW wynosi prawie 2 mld złotych – przekonują związkowcy.

A może spółka pracownicza?
Górnicy mają też wysokie roszczenia wobec holdingu, szacowane na prawie 1,5 mld złotych. – Jeśli pracownicy wygrają procesy, a na to się zapowiada, to te pieniądze trzeba będzie wypłacić – przekonuje Urban.

Wiadomo, że holding nie dysponuje takimi pieniędzmi. Ale jako spółka ma akcje, które może oddać pracownikom w ramach regulacji roszczeń.

– I wtedy staniemy się spółką pracowniczą – przekonują związkowcy.

Nie są to mrzonki. Lubelską Bogdankę, jedną z najbardziej dochodowych kopalń w Polsce, też zamierzała przejąć spółka pracownicza. Projekt jednak został storpedowany przez wielkich inwestorów, którzy też mieli chrapkę na Bogdankę.

Akcje kuszą
Górników do prywatyzacji może przekonać tylko jedno: szansa na wyraźne korzyści finansowe. Tak właśnie stało się podczas prywatyzacji Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa (PGNiG). W sprawie tej prywatyzacji też pojawiły się głosy krytyczne. Jednak przeciw ewentualnemu zawieszeniu prywatyzacji PGNiG zaprotestowały... związki zawodowe. Powód? Pracownicy PGNiG liczą, że darmowe akcje swej firmy, które dostaną, przyniosą im duże pieniądze.