Czy Sośnierz zostanie wreszcie szefem NFZ?

Ze źródeł zbliżonych do Kancelarii Premiera RP wiemy, że w przyszłym tygodniu - tym razem już na pewno - śląski poseł Prawa i Sprawiedliwości - Andrzej Sośnierz zostanie szefem Narodowego Funduszu Zdrowia. Na biurku premiera Jarosława Kaczyńskiego leży już wniosek o odwołanie dotychczasowego szefa NFZ - Jerzego Millera i przygotowana do podpisu nominacja dla Sośnierza.

Kaczyński, jeszcze jako lider partii, kilka razy powtarzał, że Sośnierz jest dla niego najlepszym fachowcem od zagadnień makroekonomicznych służby zdrowia i już dawno opowiadał się za jego nominacją. Na przeszkodzie w tej sprawie stało jednak cały czas niezdecydowanie poprzedniego szefa rządu - Kazimierza Marcinkiewicza. Publiczną tajemnicą był bowiem fakt, że niezwykle liczył się on w tej sprawie z opinią szefa resortu zdrowia - Zbigniewa Religi, który z kolei od lat nie znosi Sośnierza i jest jego wrogiem. Obydwaj weszli na wojenną ścieżkę, gdy Religa był jeszcze rektorem Śląskiej Akademii Medycznej, a Sośnierz szefem śląskiej służby zdrowia. Konflikt ten trwa do dzisiaj i nie widać żadnych szans na jego zażegnanie.

- Szef jednak nie liczy się z tą walką i na posiedzeniu Klubu Parlamentarnego PiS już oficjalne poinformowano nas zarówno o odwołaniu Millera, jak i planowanej nominacji Sośnierza - powiedział nam jeden ze śląskich posłów Prawa i Sprawiedliwości.

Przypomnijmy, że w ostatnich wyborach parlamentarnych Sośnierz startował z list wyborczych Platformy Obywatelskiej i dostał w województwie śląskim najwięcej głosów - ponad 50 tysięcy. Już po trzech miesiącach zaczął jednak kontestować poczynania Platformy po krytyce jej kierownictwa na łamach DZ, został usunięty z Klubu i przeniósł się do partii kierowanej przez Jarosława Kaczyńskiego.

Powiedział nam
Poseł Andrzej Sośnierz

Obejmowanie przeze mnie fotela szefa NFZ ma już swoją długą historię, dlatego nie chcę niczego komentować. Ale rzeczywiście wydaje się, że realność takiej decyzji znowu się przybliżyła. Uwierzę jednak w to w chwili, gdy będę miał w ręku oficjalną nominację. Na razie nie dam się wciągnąć w żadne spekulacje.

Czegoś się boi?

Zaplanowana na dziś apelacja od uniewinniającego wyroku Andrzeja Sośnierza nie dojdzie do skutku. Adwokat Sośnierza napisał do sądu prośbę o zmianę terminu rozprawy ze względu na ważne obowiązki poselskie. Na rozprawie apelacyjnej w Katowicach zeznawać miał Grzegorz Wieczerzak, były prezes PZU Życie, który sugeruje, że pieniądze z kontraktu na elektroniczne karty ubezpieczenia zdrowotnego Śląskiej Regionalnej Kasy Chorych mogły trafić również do kasy partii politycznych.

Sejm dziś nie obraduje, nie odbywają się posiedzenia komisji sejmowych, nic nie wiadomo o "ważnych obowiązkach poselskich" Andrzeja Sośnierza w Klubie Prawa i Sprawiedliwości. W katowickim biurze poselskim usłyszeliśmy, że pan poseł ma wyznaczonych na dzisiaj kilka spotkań. Z kimś ważnym? Ważniejszym od sądu? Nie wiadomo.

Jeszcze w maju br., kiedy odraczana była do 31 sierpnia rozprawa apelacyjna Andrzej Sośnierz wyrażał oburzenie (i słusznie!) z powodu przedłużającego się procesu, bo komplikuje to jego plany polityczne. Zaprzeczał, by cokolwiek łączyło go z Wieczerzakiem. Wiele wskazuje na to, że teraz sam rozstrzygnięcia unika.

Zdaniem prokuratury Śląska Kasa, którą Sośnierz kierował, straciła na kontrakcie z ComputerLandem ponad 3,2 mln zł, gdyż zaniechał poszukiwania firm, chętnych do ogłaszania się na rewersach kart chipowych. Wykorzystał to ComputerLand i zgarnął pieniędze.

Wieczerzak, przesłuchiwany w Warszawie w swojej sprawie, mówił o politykach różnych opcji, którzy kręcili się wokół tego kontraktu przed zbliżającymi się wyborami 2002 roku.

Czy Wieczerzak mówił prawdę? Nie wiadomo. Sąd zamierzał to dziś sprawdzić...