Czystki w śląskich szpitalach

Personalne trzęsienie ziemi w szpitalach należących do samorządu wojewódzkiego! Dyrektorzy spadają z foteli jak liście z drzew na jesieni. Są odwoływani przez Grzegorza Szpyrkę, wicemarszałka odpowiedzialnego za ochronę zdrowia, albo sami rezygnują, bo nie wytrzymują presji. W ostatnim czasie w aż dziesięciu placówkach zmienili się szefowie. Nowi będą wyłonieni w konkursach.

Zarząd Województwa Śląskiego rozpoczął właśnie postępowanie konkursowe na dyrektorów: Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. Najświętszej Maryi Panny w Częstochowie, Uzdrowiska Goczałkowice-Zdrój Wojewódzkiego Ośrodka Reumatologiczno-Rehabilitacyjnego oraz Beskidzkiego Zespołu Leczniczo - Rehabilitacyjnego Szpitala Opieki Długoterminowej w Jaworzu.

W związku z rezygnacją Małgorzaty Chrzan-Gałkowskiej ze stanowiska dyrektora Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 4 w Bytomiu, zarząd województwa powierzył obowiązki dyrektora tej placówki Krzysztofowi Rewersowi. Dotychczas pełnił on funkcję zastępcy dyrektora ds. ekonomicznych tego szpitala. Co symboliczne, jako jedyny zgodził się objąć to stanowisko.

Główną przyczyną odwołań jest zła sytuacja finansowa placówek, za którą przecież dyrektorzy są w pierwszej kolejności odpowiedzialni - podkreśla Krzysztof Krzemiński, rzecznik prasowy marszałka śląskiego. Długi wymagalne szpitali marszałkowskich, a więc takie, których termin płatności minął, wynoszą 114 mln złotych.

Przyczyny finansowe zdecydować miały o odwołaniu Romana Gnota, dyrektora Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego Nr 3 w Rybniku oraz Dariusza Kaczmarka dyrektora Wojewódzkiego Szpitala Neuropsychitarycznego im. dr. Emila Cyrana w Lublińcu.

Poważny konflikt wybuchł natomiast w Jastrzębiu po odwołaniu ze stanowiska Jerzego Kasprzaka, dyrektora Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego Nr 2. Zdaniem zarządu województwa, dyrektor swoimi decyzjami doprowadził do opóźnienia remontu bloku operacyjnego, co groziło niewykorzystaniem dotacji z budżetu państwa oraz koniecznością zwrotu części dotacji. Decyzja w sprawie Kasprzaka jest nieodwołalna, choć w jego obronie stanęli pracownicy szpitala.

Gdyby rzeczywiście chodziło o złą sytuację finansową, to trzeba by odwołać dwie trzecie wszystkich dyrektorów, bo ubiegły rok był dla placówek ochrony zdrowia gorszy niż poprzednie - ironizuje były wicemarszałek odpowiedzialny za zdrowie Sergiusz Karpiński.