Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dług pośrednika

Anna Malinowska
Józef Czernek (z lewej), znajomy Andrzeja Bienia (z prawej) nie może zrozumieć, dlaczego Provident nie sprawdził, komu pożycza pieniądze. Fot. Tomasz Jodłowski
Józef Czernek (z lewej), znajomy Andrzeja Bienia (z prawej) nie może zrozumieć, dlaczego Provident nie sprawdził, komu pożycza pieniądze. Fot. Tomasz Jodłowski
Nieuczciwy pośrednik firmy "Provident Polska" Jacek Kopiec naciągnął bezrobotnego Andrzeja Bienię na pożyczkę. Wziął pieniądze na jego nazwisko i... zniknął. Pan Andrzej stanął przed groźbą egzekucji długu.

Nieuczciwy pośrednik firmy "Provident Polska" Jacek Kopiec naciągnął bezrobotnego Andrzeja Bienię na pożyczkę. Wziął pieniądze na jego nazwisko i... zniknął. Pan Andrzej stanął przed groźbą egzekucji długu. Pomogła interwencja "Trybuny Śląskiej". Okazało się przy okazji, że to nie pierwszy przypadek nieuczciwego pośrednika, który reprezentuje
firmę Provident.

Pismo ponaglające do spłaty pożyczki Andrzej Bienia dostał 1 kwietnia. Provident Polska domagała się spłaty 5 tysięcy złotych. W przeciwnym razie sprawą naszego Czytelnika miała zająć się "zewnętrzna firma specjalizująca się w egzekucji długów". Problem w tym, że Andrzej Bienia pożyczki nie widział na oczy. Jak tłumaczy, chciał tylko pomóc znajomemu, który jest przedstawicielem Providenta.

- Trzy lata temu zabrali mi rentę - opowiada Andrzej Bienia. - Wcześniej dostawałem 580 zł na miesiąc. Nie zawsze tych pieniędzy wystarczyło i kilka razy wziąłem drobną pożyczkę od Providenta. Zawsze pieniądze spłacałem w terminie. Pośrednik wciąż był ten sam - Jacek Kopiec. W końcu zabrali mi rentę. Powiedzieli, że mogę iść do pracy, bo nie jestem stuprocentowym inwalidą.

Interes dla naiwnych

Andrzej Bienia nie ukrywa - musiał zacząć liczyć się z każdym groszem. Wtedy pojawił się Jacek Kopiec. Powiedział, że zepsuł mu się samochód. - Mówił, że na gwałt potrzebuje gotówki - opowiada Bienia. - Położył na stole 300 zł i powiedział, że je dostanę, jeśli tylko pożyczę z Providenta prawie 5 tys. zł.

Bienia był zdesperowany. - Jak nie miał na jedzenie, to co miał robić? - pyta znajomy pana Andrzeja, Józef Czernek. - Nie ma rodziny, która mogłaby mu pomóc, z opieki dostaje niewiele, a żyć trzeba. Kopca znał, miał do niego zaufanie, bo przecież pracował dla Providenta - dodaje.

Umowa była prosta - pieniądze z pożyczki zabiera Kopiec, który wszystko spłaca, a pan Andrzej jest tylko figurantem. Pośrednik firmy pożyczkowej spłacił dziesięć rat. Potem przestał. Do Bieni zaczęły przychodzić od Providenta ponaglające listy. Ostatnie pismo z 1 kwietnia tego roku zawiera decyzję o przekazaniu wierzytelności. "Dokumentacja zostanie złożona 17 kwietnia o godzinie 14.00 w firmie windykacyjnej" czytamy w piśmie, adresowanym do Bieni.

Nikt nie sprawdził

Andrzej Bienia ma lekki stopień upośledzenia. Lekarze psychiatrzy orzekli, że mężczyzna wymaga środowiskowego wsparcia. Miasto płaci część czynszu za jego mieszkanie. - Nie mam z czego oddać tych pieniędzy. Nie wiem co będzie, ale nie mam - powtarzał Bienia, który zwrócił się o pomoc do naszej redakcji.

- Jak to się stało, że firma Provident, udzielając tak wysokiej pożyczki, nie sprawdziła, czy pożyczkobiorca jest wypłacalny? - dziwi się Józef Czernek. - Naiwności można było uniknąć. Przecież Andrzej Bienia nie pracuje, korzysta z opieki społecznej. Dlaczego nie sprawdzono, kim jest pożyczkobiorca? Wtedy nie byłoby problemu. Postanowiliśmy to sprawdzić.

Pośrednika nie ma

- Jest nam niezwykle przykro, że doszło do takiej sytuacji - mówi rzecznik firmy Provident Polska, Tomasz Trabuć. - Na pewno część tej pożyczki zostanie umorzona. Wystarczy, że pan Bienia prześle zaświadczenie o inwalidztwie. Będziemy chcieli pomóc naszemu klientowi. Trybuć zapewnił nas, że sprawa Andrzeja Bieni zostanie ponownie rozpatrzona, a pismo wzywające do zapłaty 5 tysięcy złotych anulowane.

Jak się dowiedzieliśmy, Jacek Kopiec nie pracuje już dla Provident Polska. - Został zwolniony, kiedy wykryliśmy, że dopuścił się nieprawidłowości przy udzielaniu pożyczek naszym klientom. Na przełomie listopada i grudnia ubiegłego roku zgłosiliśmy sprawę na policję.

Skoro działalnością Jacka Kopca już od kilku miesięcy zajmuje się policja, dlaczego "pożyczkobiorca" dostał pismo o przekazaniu wierzytelności? - Musiało dojść do jakiegoś nieporozumienia - odpowiada Trabuć.

Jak ustaliliśmy, sprawa działalności Kopca trafiła do prokuratury. Dwa miesiące temu okazało się, że nieuczciwy pośrednik zniknął. Obecnie jest poszukiwany przez policję.

Nie daj się nabrać!

Prokurator Bogusław Rolka, szef Prokuratury Rejonowej w Mikołowie:

To nie pierwszy przypadek nieuczciwego pośrednika, który reprezentuje firmę Provident. Przed sądem w Mikołowie zakończyła się właśnie sprawa trójki takich pośredników. Zawarli ponad sto umów na zasadzie - dam ci część pieniędzy, ale musisz wziąć pożyczkę. To charakterystyczny mechanizm - dostają pieniądze z pożyczki, część z nich przekazują podstawionej osobie, która jest formalnie pożyczkobiorcą, a potem szukają kolejnych osób, zaciągają kolejne pożyczki i mają na spłatę tych zaciągniętych wcześniej. Chodzi o to, żeby cały czas mieć gotówkę.

Zdaniem firmy Provident Polska

Z wątpliwościami zwróciliśmy się do rzecznika firmy Provident Polska, Tomasz Trabucia. Obiecał, że sprawdzi, dlaczego doszło do takiej sytuacji.

- Jeśli to była kolejna pożyczka tego pana, to wiemy, że musiał znać warunki, które jej udzieleniu towarzyszą - powiedział nam rzecznik, kiedy mówiliśmy o jaki przypadek chodzi. - Provident nie wnika w celowość pożyczki. Jeśli ten pan jest niepełnosprawny umysłowo, to my przecież nie możemy dyskryminować osób wymagających leczenia. Pożyczki możemy odmówić tylko jeśli jest to człowiek ubezwłasnowolniony.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto