Do łask pracodawców wróciły osoby, którym niewiele brakuje do emerytury

Współcześni 50- i 60-latkowie wstają rano, wkładają kombinezony lub garsonki i pędzą do pracy. Zastępują młodzież, która pracuje w Anglii i Irlandii.

W łódzkim wytwórni sprzętu AGD Indesit na 3 tysiące zatrudnionych blisko 700 ukończyło 40 lat a kilkudziesięciu brakuje jedynie paru lat do emerytury. - Ich doświadczenie zawodowe jest dziś bezcenne - uważa Zygmunt Łopalewski, rzecznik prasowy fabryki.- Nie tylko od podszewki znają zakład i tajniki produkcji, ale umieją też nauczyć zawodu nowych, którzy dopiero przychodzą do pracy.

55-letni Witold Sawicki w lakierni Indesitu zatrudnił się rok temu, po półtorarocznym okresie bezrobocia. Dziś uchodzi za jednego z najlepszych fachowców. A jeszcze 2-3 lata temu Sawicki bezskutecznie szukał zajęcia. - Nawet jak pojawiała się oferta pracy dla lakiernika, pracodawca wybierał młodszego - mówi Sawicki. Dziś ze zdobyciem pracy nie miałby problemu.

W wojewódzkim urzędzie pracy na takich specjalistów jak on czeka kilkadziesiąt ofert pracy. I nikt zgłaszającym się do roboty nie zagląda w metrykę. - Oferty składane są na różne stanowiska, szczególnie w zawodach branży mechanicznej, budowlanej i w handlu - wylicza Bogusław Dąbrowski, kierownik działu usług rynku pracy PUP nr 1 w Łodzi. - Najważniejszym wymogiem jest chęć podjęcia pracy a nie wiek. Radosław Czerwiński, kierownik działu rynku pracy w PUP nr 2 w Łodzi zapewnia, że każda osoba po 50., która zechce pracować, otrzyma ofertę. - Zainteresowanie dojrzałymi osobami jest ogromne. W tym roku skierowaliśmy do pracy ponad 1200 osób po pięćdziesiątce - mówi Czerwiński. - Coraz mniej szkół kształci fachowców, więc umiejętności pracowników technicznych są bardzo pożądane.

Pracodawcy, którzy personelu poszukują przez pośredniaki, proponują miesięczne pensje w wysokości ok. 2 tys. zł brutto dla pracowników technicznych, a od 936 do 1300 zł brutto dla pracowników biurowych. W hipermarketach etatowe pensje oscylują w granicach 1140 - 1200 zł brutto.

Najliczniejszą grupę zatrudnionych w hipermarketach Real stanowią osoby w wieku 26 - 30 lat. Jednak "50." mają opinię najbardziej lojalnych pracowników. - Kasjerki w tym wieku są życzliwsze i cierpliwsze niż ich młodsze koleżanki - mówi Agnieszka Łukiewicz-Stachera, rzecznik sklepu.

Jest też duża szansa, że liczna grupa 50-latków znajdzie posadę w fabryce komputerów koncernu Dell, która jesienią zostanie otwarta w Łodzi. Może ich być nawet 30 - 40 proc., bo wymagania wobec pracowników do produkcji nie są duże: wystarczy przejść test manualny i rozmowę kwalifikacyjną. - Najważniejsze są umiejętności, motywacja, chęć do nauki i elastyczność, a nie wiek - zapewnia Rafał Branowski z Della.

Zdaniem eksperta
Prof. Elżbieta Kryńska z Instytutu Pracy i Polityki Społecznej

W krajach rozwiniętych pokolenie dojrzałe stanowi grupę decydującą. Mają pieniądze, dużo konsumują i chcą być obsługiwani przez osoby w podobnym wieku, z którymi nawiążą wspólny język. U nas w sklepach, zakładach kosmetycznych, burach podróży czy restauracjach pracowali głównie młodzi. Nikt problemami dojrzałych ludzi się nie przejmował. Teraz to się zmienia. Badania w naszym kraju pokazują, że już za 10 lat ponad 26 procent społeczeństwa przekroczy 60. rok życia. Ich dochody też wzrosną, więc ta grupa automatycznie będzie się bardziej liczyć. Ten proces jest u nas opóźniony, gdyż w latach 1975 - 1983 mieliśmy do czynienia z wyżem demograficznym, który nie wystąpił w innych krajach europejskich. Starsi pracownicy są zdecydowanie bardziej stabilni. Gdy już opanują określone umiejętności, by zajmować dane stanowisko, będą się go trzymali. Nie porzucą pracy z dnia na dzień, nie wybiorą się nagle za granicę, nie wezmą zwolnienia na opiekę nad dzieckiem. Posiadają wreszcie niezbędne doświadczenie, które procentuje.