MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Dokąd zajadą tym maluchem?

Tomasz Kuczyński
Fot. Guz Rafał/fotorzepa
Fot. Guz Rafał/fotorzepa
W czasie powitania polskich pływaków, którzy wrócili z mistrzostw Europy w Budapeszcie, przedstawiciele władz sportu już zapowiadali ich sukcesy w czasie Igrzysk Olimpijskich w Pekinie w 2008 roku.

W czasie powitania polskich pływaków, którzy wrócili z mistrzostw Europy w Budapeszcie, przedstawiciele władz sportu już zapowiadali ich sukcesy w czasie Igrzysk Olimpijskich w Pekinie w 2008 roku. Gdy wyłączono kamery, zgasły światła jupiterów, zaczęto głośniej mówić o problemach polskiego pływania. O tym, że przez brak 50-metrowego basenu w Warszawie kadra przebywa 300 dni w roku na zgrupowaniach!

Wie coś o tym Paweł Korzeniowski, który przeniósł się z Unii Oświęcim do AZS AWF Warszawa, aby podobnie jak Otylia Jędrzejczak, być pod okiem trenera reprezentacji Pawła Słomińskiego.

Niby jestem studentem tej uczelni, ale prawie nie mam możliwości chodzić na zajęcia - przyznaje "Korzeń". - Ciągle nie mam zaliczonego pierwszego roku. Brakuje tu odpowiedniego basenu, dlatego jeździmy często na zgrupowania. Po mistrzostwach w Budapeszcie zrobię sobie trzy tygodnie odpoczynku. Najpierw jadę nad polskie morze, potem lecę na Florydę. Muszę jednak wracać, żeby nadrobić zaległości na uczelni. Ktoś pomyśli, że mistrz świata i Europy jest łagodniej traktowany przez wykładowców i egzaminatorów. Wcale tak nie jest, tym bardziej, że oni prawie mnie nie widują na zajęciach.

Jakby tego było mało, okazuje się, że kadrowicze trenujący w AZS AWF Warszawa, nie są traktowani priorytetowo w grafiku korzystania z basenu. Na pierwszym miejscu są zwykli studenci.

- Musimy trenować przed nimi lub po nich - dodaje Korzeniowski. - Wchodzimy do wody o godzinie... 5.20! Naprawdę, to nie żart! Drugi trening rozpoczynamy o 18.00.

O takich szczegółach warunków treningowych naszych pływaków mało kto wie. Trener Słomiński rozumie, że opinia publiczna spodziewa się coraz większej liczby medali. - Ale rozejrzyjmy się! W Polsce mamy trzy baseny 50-metrowe, nie mamy praktycznie żadnej infrastruktury - podkreśla szkoleniowiec. - To tak wygląda jakby reprezentacja wybiegła przed szereg. Są pieniądze, żeby szkolić tę kadrę, ale nie ma na to warunków. Jeżeli zawodnicy muszą wstawać o piątej rano, żeby móc skorzystać z basenu, to jest to nienormalna sytuacja! Jeżeli, aby się dobrze przygotować, zawodnicy muszą przebywać 300 dni na zgrupowaniu, to też jest anormalna sytuacja. Moim zdaniem trzeba budować obiekty z prawdziwego zdarzenia. Zacząć od Warszawy, bo tam jest największa grupa zawodników. Potem w innych miastach, chociażby w Szczecinie, gdzie utalentowanych zawodników ma Mirek Drozd. Nie może być tak, że jadąc małym fiatem chcemy się ścigać z kimś w mercedesie. Już nie mówię o tym, że nie posiadamy niektórych urządzeń wspomagających trening, którymi dysponują czołowe reprezentacje. To wszystko składa się na sukces.

Nasi kadrowicze mają powoli dosyć niezrealizowanych obietnic budowy nowych basenów. Jednak ambicji nikt nie może im odmówić. Korzeniowski ciągle wypomina sobie, że przez "własną głupotę" nie awansował do finału na 400 metrów stylem dowolnym. Brak lepszego wyniku na 200 metrów motylkiem, mimo złota, również wywołuje u niego uczucie niedosystu. To wszystko wynika z niebywałej ambicji "Korzenia". Również problemy związane z codzienną szarą rzeczywistością treningową, irytują naszego najlepszego pływaka.

- Sukcesy wszystkich cieszą, ale pokazują, że nawet bez porządnego basenu w Warszawie, możemy zdobywać medale. Może, gdyby raptem coś nam nie wyszło, ktoś wreszcie zastanowiłby się, dlaczego tak się stało? Zaciskamy zęby, robimy swoje i możemy tylko czekać na poprawę warunków - przyznaje Korzeniowski.

Paweł Słomiński,
trener kadry pływaków

Na początek z żalem rezygnujemy z rekonesansu olimpijskiego do Chin. Nie jesteśmy w stanie fizycznie tego wytrzymać. We wrześniu odpuszczamy wszystkie akcje szkoleniowe, chociaż planowaliśmy inaczej. Ci zawodnicy muszą od siebie odpocząć, trenerzy także. Nie możemy być ciągle na zgrupowaniach, bo to wypala mentalnie. Musimy trochę pospać we własnych łóżkach, pobyć we własnym pokoju, nacieszyć się rodzinami, przyjaciółmi. Dlatego pracę zaczynamy na początku października.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świątek w finale turnieju w Rzymie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto