Dorn na Śląsku

Podczas sobotniej "gospodarskiej wizyty" na Śląsku (Mysłowice, Racibórz i Siemianowice Śląskie) wicepremier Ludwik Dorn poparł wprowadzanie tzw. lotnych trójek, które tworzyliby policjant, pedagog i psycholog. Zadaniem tych "brygad wychowawczych" będzie wyłapywanie w dyskotekach i klubach pijanej młodzieży.

- Bardzo się cieszę, że w lotnej trójce jest także psycholog. Z jednej strony represja, ale z drugiej wyciąganie ludzi z kontaktów z narkotykami. Ta formuła mi się podoba - powiedział szef MSWiA w Siemianowicach.

W uzasadnionych przypadkach Dorn chciałby też wprowadzania godziny policyjnej. Takie prawo powinny mieć gminy. - Przy czym namawiałbym do racjonalnego posługiwania się tym narzędziem. Nie w każdym przypadku, nie zawsze i nie na wieczność. Wszystko zależy od oceny dokonywanej także przez fachowców, czyli głównie policję - zastrzegł.

Najwięcej wysiłku wicepremier poświęcił jednak popieraniu śląskich kandydatów PiS w drugiej turze wyborów samorządowych.

Z popieranymi przez PiS kandydatami na prezydentów śląskich miast - Danutą Sobczyk z Siemianowic, Edwardem Lasokiem z Mysłowic i Tomaszem Kusym z Raciborza - spotkał się w sobotę na Śląsku Ludwik Dorn, wicepremier, minister spraw wewnętrznych i administracji.

- Śląsk jest ważny dla PiS i dla rządu, niezależnie od tego, czy nasi kandydaci, których uważam za dobrych polityków lokalnych, przejdą czy nie przejdą - stwierdził Ludwik Dorn.

Bezpieczeństwo i współpraca miast regionu - to główne sprawy, które interesowały Dorna. Zapowiedział, że rząd PiS zajmie się tzw. ustawą aglomeracyjną dla naszego regionu. Projekt ma być gotowy wiosną przyszłego roku. - Powstanie on na Śląsku, przy znacznym udziale pana wojewody. Śląsk jest największym skupiskiem kilkunastu miast, które chcą współpracować. Czasami się kłócą, a czasami napotykają przeszkody prawne. Dzięki tej ustawie Ślązacy będą mieli tańsze media i tańszą komunikację - zapowiedział Dorn.

Po raz kolejny nie chciał podać terminu powołania nowego szefa śląskiej policji. Gen. Marek Karolczyk od sierpnia tylko pełni obowiązki komendanta wojewódzkiego.

- Ustawa pozwala, by pełnił obowiązki przez rok. To jest termin teoretyczny. Zapewniam, że będzie to termin dużo krótszy - podkreślił Ludwik Dorn.

W czasie swojej wizyty na Śląsku wicepremier poparł rozwiązania zaproponowane w programie "Zero tolerancji" - stworzenie trójek kontrolujących młodzież i wprowadzenie godziny policyjnej dla nieletnich.

W działalności trójek Dorn widzi nie tylko działanie represyjne - które według niego jest potrzebne - ale również prewencyjne. To drugie ma dla niego większe znaczenie.

- Bardzo się cieszę, że w tej lotnej trójce ma być psycholog. To z jednej strony represja, a z drugiej - odciąganie młodych ludzi od narkotyków - tłumaczył minister spraw wewnętrznych.

Przestrzegał jednak przed wykorzystywaniem do celów politycznych godziny policyjnej dla młodzieży.

- Jestem za daniem radom gmin możliwości wprowadzania godziny policyjnej. Namawiałbym do racjonalnego posługiwania się tym narzędziem. Nie w każdym przypadku, nie zawsze i nie na wieczność. Wszystko zależy od oceny dokonywanej przez fachowców, choćby przez policyjne komórki zajmujące się przestępczością nieletnich. Uważam, że to narzędzie, z którego w wielu przypadkach nie należy korzystać. Jestem przeciwny ogłaszaniu tego nakazu wyłącznie dla celów medialno-propagandowych. Ktoś będzie miał z tego krótką satysfakcję, a poziom bezpieczeństwa się nie poprawi - mówił Ludwik Dorn.

Minister sprawdzi

Ludwik Dorn obiecał mysłowickim komitetom wyborczym sprawdzenie, na jakim etapie są prowadzone przez policję śledztwa w sprawie napaści na osoby rozklejające plakaty. Członkowie prawie wszystkich komitetów skarżyli się, że w noc przed ciszą wyborczą zostali napadnięci przez działaczy prezydenckiego ugrupowania. Dostarczyli policji zdjęcia sprawców, wyniki lekarskich obdukcji, numery rejestracyjne samochodów sprawców. - Jestem wstrząśnięty wiadomością, że członkowie sztabów byli bici. Zweryfikuję te informacje - zadeklarował Dorn. (kpb)

Uważajcie!
Rozmowa z Ludwikiem Dornem, szefem MSWiA

Dziennik Zachodni: Czemu służy zbieranie informacji o zagranicznych kontaktach samorządowców?

Ludwik Dorn: Lepszej współpracy między rządem, samorządami a innymi państwami. My się opowiadamy za jak najgęstszą siecią międzynarodowych kontaktów samorządów.

DZ: Wielu samorządowców jest zdziwionych prośbą wojewody o przekazywanie informacji o ich spotkaniach z zagranicznymi delegacjami.

LD: Dziwię się ich zdziwieniu, że minister spraw wewnętrznych i administracji chce coś wiedzieć. Komuś bardzo niemądremu skojarzyło się, że jeżeli minister chce wiedzieć, to znaczy, że szuka szpiegów. Nie szukam szpiegów, ale chcę wiedzieć.

DZ: Może się zdarzyć, że MSWiA czy wojewoda odradzi samorządowi jakieś kontakty?

LD: Tak, oczywiście. W ostatnich dniach prezydent Oświęcimia zaprosił Erikę Steinbach do członkostwa w radzie kopca oświęcimskiego. Kilka lat temu w Bielsku Podlaskim chciano budować centrum rozrywkowo-hazardowe choć inwestor był aferzystą. W takich sytuacjach można powiedzieć: uważajcie!