Rolnicy, którzy we wnioskach o unijne dopłaty podali dane rażąco odbiegające od rzeczywistości, poniosą konsekwencje finansowe.
W 15,3 proc. skontrolowanych gospodarstw rolnych wykryto rozbieżności pomiędzy zadeklarowaną do unijnych dopłat bezpośrednich powierzchnią a rzeczywistym obszarem uprawnym - poinformowała rzeczniczka Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (ARiMR) Iwona Musiał. Na szczęście nasze województwo nie wypadło najgorzej. Najwięcej nieprawidłowości kontrolerzy Agencji stwierdzili w woj. pomorskim (27,71 proc.) i woj. zachodniopomorskim (26,51 proc.).
Zgodnie z unijnymi wymogami
- W naszym regionie pomyłek nie ma aż tak wiele - twierdzi Stanisław Gmitruk, dyrektor Śląskiego Oddziału Regionalnego Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w Częstochowie. - Jeśli już rolnicy się mylili, to raczej na swoją niekorzyść. To zrozumiałe, ponieważ duże rozbieżności pomiędzy zadeklarowaną a rzeczywistą powierzchnią upraw sprawiają, iż sankcje są surowe, włącznie z odebraniem dopłaty.
Kontrole w wybranych gospodarstwach, których właściciele starali się o dopłaty, przeprowadzone zostały od lipca do września tego roku. Ich celem była weryfikacja danych zadeklarowanych przez rolnika we wniosku o dopłaty ze stanem faktycznym, ponieważ tylko wtedy możliwe jest wypłacenie dopłat z Unii do gruntów rolnych.
Według komunikatu Agencji, połowa wykrytych nieprawidłowości to niewielkie pomyłki (od 3 proc. do 10 proc. różnicy w powierzchni obszarów uprawnych). Znaczące błędy (powyżej 25 proc. różnicy) wykryto w niecałych 25 proc. gospodarstw. Na gospodarstwa, w których różnica przekroczyła 3 proc., zostaną nałożone sankcje finansowe.
Nie pomyliłeś się, dostaniesz pieniądze
Agencja już w połowie października rozpoczęła wypłaty unijnych dopłat dla rolników, choć wcześniej planowano, że stanie się to dopiero w grudniu. - Oczywiście wypłacamy pieniądze tylko tym rolnikom, u których nie wykryto nieprawidłowości - podkreśla dyrektor Gmitruk.
W Agencji podkreślają, że w tym roku wszyscy ci, którzy złożyli bezbłędnie wypełnione wnioski powinni otrzymać pieniądze.
Polska wynegocjowała dopłaty bezpośrednie na 2004 rok w wysokości do 55 procent wysokości dopłat obowiązujących w starych krajach UE. Ale z czasem dopłaty dla polskich rolników będą wyższe - w 2005 r. będzie to 60 proc. dopłat obowiązujących w starych krajach UE, a w 2006 r. - 65 proc.
Zapamiętaj
Tylko rolnicy, u których różnice pomiędzy
zadeklarowaną do unijnych dopłat bezpośrednich powierzchnią a rzeczywistym obszarem uprawnym nie są większe niż 3 proc. nie poniosą żadnych konsekwencji z tego tytułu.
Rolnicy, u których wykryto większe rozbieżności muszą się liczyć z sankcjami. I tak:
nie tylko nie dostaną w danym roku płatności, ale i suma,
która odpowiada tej różnicy zostanie im potrącona z następnych płatności
w okresie 3 lat.
Kontrolerzy na polu?
W związku z wypłatą pieniędzy dla rolników trzeba było skontrolować ok. 5,5 proc. gospodarstw w Polsce (ok. 75 tys. gospodarstw). Taki był wymóg unijny. Kontrolerzy sprawdzali zgodność obmiaru działek z danymi zawartymi we wniosku. Drugim elementem podlegającym kontroli było sprawdzenie, czy ziemia utrzymywana jest w dobrym stanie agrotechnicznym.
Seria pożarów Premier reaguje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?