Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Droga do pieniędzy

Beata Sypuła
Pieniądze za winiety wpływają do spółek autostradowych, ale kwoty te nie są równe.
Pieniądze za winiety wpływają do spółek autostradowych, ale kwoty te nie są równe.
Ponad 300 mln złotych rocznie płacą właściciele ciężarówek za użytkowanie dróg krajowych. Teoretycznie powinno się za to odnawiać zniszczoną nawierzchnię w całym kraju.

Ponad 300 mln złotych rocznie płacą właściciele ciężarówek za użytkowanie dróg krajowych. Teoretycznie powinno się za to odnawiać zniszczoną nawierzchnię w całym kraju. Praktycznie niemal cała kwota przelewana jest na konto dwóch spółek prywatnych: Stalexport Autostrada Małopolska i Autostrada Wielkopolska. A po ich drogach ciężarówki mkną bezpłatnie. Płaci reszta kierowców, jadąca slalomem przez autostradę pełną dziur.

- Rekompensata dla nas wynosi około 3,7 mln zł miesięcznie - mówi Alicja Rajtar, rzeczniczka Stalexport Autostrada Małopolska SA.

Daje to zatem rocznie około 44 mln złotych. Tymczasem minister transportu Jerzy Polaczek twierdzi, że rekompensaty wypłacane koncesjonariuszom pochłaniają niemal całość wpływów z opłaty drogowej. Gdzie reszta? Resztę dostaje... Autostrada Wielkopolska SA (150 km), która zasłynęła z racji akcjonariusza - jednego z najbogatszych Polaków, Jana Kulczyka - wynegocjowała z poprzednim rządem sześć razy więcej niż katowicka spółka dowodzona przez byłego wicepremiera w rządzie AWS, Emila Wąsacza.

Aby zrozumieć, kto nam zafundował taki pasztet, trzeba cofnąć się do stycznia 2002 roku. Wprowadzono wówczas system winiet dla ciężarówek, zwanych opłatą drogową - w domyśle za niszczenie dróg. Rząd Leszka Millera oszacował wpływy z winiet na 1 mld zł rocznie. Zabrakło opamiętania, że kiedy wejdziemy do Unii, trzeba będzie coś dla ciężarówek wybrać: albo winiety, albo opłaty za autostradę. Przez 3,5 roku płaciły podwójnie albo objeżdżały autostradę. Teraz ostały się tylko winiety. Państwo musi jednak spółkom autostradowym zrekompensować utracone opłaty od tirów. I to ze znacznie mniejszych od planowanych wpływów, ledwie przekraczających 300 mln zł rocznie.

Dwaj koncesjonariusze dostają swoje, a w zamian ciężarówki suną po ich autostradach bezpłatnie i bezkarnie je niszczą. Za użytkowanie dziurawej autostrady płacą właściciele aut osobowych. Tymczasem nie ma pieniędzy na remonty pozostałych dróg krajowych, po których jeżdżą tiry. Zaległości remontowe na drogach krajowych wynoszą już ponad 6,4 mld zł - informuje Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad.

Przepis na polskie dziury w jezdni jest prosty: pobrać opłatę za niszczenie dróg, przekazać ją temu, który na nich zarabia i oczekiwać cudu, że nawierzchnia zregeneruje się sama. Tak było przez ostatnich kilka lat. Ponoć idą wielkie zmiany.

Na razie wojna o drogi prowadzona jest na kilku odcinkach. Wygląda niemal tak samo, jak rozbabrana autostrada A4. Ministerstwo transportu kłóci się z firmami, kto lepiej i taniej wybuduje autostrady. Zapowiada powołanie własnych spółek pobierających także opłaty na nowych odcinkach od 2008 roku. Mamy płacić mniej, a pieniądze będzie zbierać państwo, a nie prywatny koncesjonariusz. Tymczasem z Krajowego Funduszu Drogowego na remont tras już dziś powinny iść jakieś pieniądze. To tam wpływają pieniądze za winiety. Dostają je niemal w całości obie spółki autostradowe.

Podzieliły ją między siebie katowicka Stalexport Autostrada Małopolska i poznańska Autostrada Wielkopolska SA - jako rekompensatę za zniesienie opłat dla ciężarówek. Zofia Kwiatkowska, rzecznik Autostrady Wielkopolska tłumaczy, że spółka z Poznania dostaje w zależności od rodzaju ciężarówki 25-58 zł za każdą. - To więcej niż otrzymuje Stalexport, bo jest on tylko operatorem na przejętej autostradzie, który nie spłaca kredytów na jej budowę. My budowaliśmy autostradę sami, za kredyt do spłacenia. Jeden kilometr kosztował spółkę 4,7 mln euro - mówi rzecznik Kwiatkowska.

Najpierw - trzeba spłacić kredyt. Około 600 mln zł na budowę pożyczył Europejski Bank Inwestycyjny, a gwarantował Skarb Państwa. Gdyby spółka z Poznania splajtowała, kredyt musiałoby spłacić państwo, czyli my, podatnicy.

- Jeśli ktoś mówi, że pustoszymy kasę Krajowego Funduszu Drogowego, to chcę przypomnieć, że wpływy z winiet szacowano na 1 mln zł rocznie. Gdzie reszta? - pyta rzecznik Kwiatkowska z Autostrady Wielkopolskiej SA.

dowiedzieliśmy się, że 600 mln znika, bo ustalono szeroką listę podmiotów zwolnionych z obowiązku wykupienia opłaty drogowej. Przewoźnicy i kierowcy SMS-ami i przez radio ostrzegają się przed kontrolą Inspekcji Transportu Drogowego i policji egzekwujących winiety. Obie szczupłe kadrowo instytucje kontrolujące 1 proc. ciężarówek, nie doprowadziły, by zniknęła masowa patologia, pochłaniająca 60 proc. należnych opłat. A te są kierowcom znane: laminowanie kart (niszczenie zabezpieczeń), wpisywanie na nich daty rozpoczęcia biegu opłaty - stąd nawet roczne rozbieżności pomiędzy datą zakupu i rozpoczęcia ważności, poprawianie zapisów na karcie, przeprawianie danych, wpisywanie dwóch numerów rejestracyjnych. - Ministerstwo Transportu, zamiast pracować nad uszczelnieniem systemu poboru opłaty drogowej w formie winiet, mówi o nowym systemie winietowym. Jego wprowadzenie będzie kosztowało, tymczasem już niebawem Polska będzie wprowadzała eurowiniety. Przecież trzeba myśleć perspektywicznie! - mówi rzecznik Kwiatkowska.

Na razie najlepiej sprawdza się znany już system - za wszystko zapłaci posiadacz auta osobowego. Za przejazd autostradą tyle, ile podyktuje spółka, do Krajowego Funduszu Drogowego wniesie 9 groszy od każdego litra kupionej benzyny - tylko w marcu daliśmy na ten cel 85 mln 139 tys. zł, wniesie do budżetu podatki służące także budowie i remontom dróg. Na koniec będzie mógł sobie pojeździć po asfalcie tak dziurawym, że zazdrości mu szwajcarski ser.

od 7 lat
Wideo

Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto