Dwóch przestępców za kratami, trzeci - wciąż na wolności

Tomasz Dujka jeden z najbardziej poszukiwanych na Śląsku i w Zagłębiu przestępców jest już za kratkami. Policja zrehabilitowała się za kompromitującą akcję w Dąbrowie Górniczej w lipcu 2003 r. Wówczas Dujka i jego kompanii zwiali dwunastu funkcjonariuszom. Trzech z nich zostało rannych, w tym dowódca akcji, który nie ubrał kamizelki kuloodpornej. W brzuch i klatkę piersiową dostał... policyjnym rykoszetem.

Do dramatycznych scen doszło wczoraj około 11. w Pyskowicach, w okolicach sklepu Biedronka. Spece od zwalczania przestępczości samochodowej dostali cynk o miejscu i dacie pojawienia się Dujki. Wspierani przez policyjnych antyterrorystów, zatrzymali dwóch znanych w kraju złodziei samochodów. Są to: 29-letni mieszkaniec Warszawy, poszukiwany listami gończymi m.in. za udział w zorganizowanej zbrojnej grupie przestępczej oraz 29-letni mieszkaniec Sosnowca, Tomasz Dujka, znajdujący się dotąd na szczycie śląskiej policyjnej "top listy". Trzeci z bandytów został podczas akcji ranny. Policjanci wciąż prowadzą za nim pościg.

Przestępcy przyjechali na miejsce audi allroad na zagranicznych numerach. Policjanci zablokowali im drogę nieoznakowanym radiowozem. W czasie, kiedy dwóch przestępców zostało już wyciągniętych z samochodu i obezwładnionych, kierowca audi zaczął cofać i staranował radiowóz. Następnie nacisnął pedał gazu, ruszył do przodu.

- Pięciu antyterrorystów trafiło na obserwację do szpitala, są potłuczeni. Odnieśli obrażenia, kiedy uciekinier uderzył w samochód, w którym siedzieli. Jeden z policjantów odniósł poważniejsze obrażenia głowy. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo - powiedział asp. Arkadiusz Szweda.

Widząc, że bandyta ucieka, policjanci otworzyli ogień. Przestępcy udało się jednak uciec. Gnał w kierunku Gliwic. Ruszył pościg. Funkcjonariusze nieco odpuścili, bo nie mogli narażać innych kierowców. Po kilkunastu minutach porzucony samochód bandytów znaleźli na jednej z gliwickich ulic.

- W aucie były trzy pistolety i radiostacja nastawiona na policyjną częstotliwość. Na fotelu znaleziono ślady krwi. To oznacza, że uciekinier został ranny - mówi podinsp. Andrzej Gąska, rzecznik Śląskiego Komendanta Policji.

Przeszukano szpitale. Jak dotąd poszukiwania bandyty nie dały rezulatatu. Wszystkich, którzy posiadają jakiekolwiek informacje na temat rannego przestępcy, proszeni są o ostrożność i natychmiastowy kontakt z najbliższą jednostką policji pod nr tel. 997.

Tomasz Dujka swoją bandycką działalność rozpoczął w 1999 r. Przez siedem lat wodził policję za nos. Miał dużo szczęścia. W 2002 roku uciekł z zasadzki w Będzinie. Kiedy zobaczył mundury staranował bramę, przejechał przez kolczatkę i tyle go widzieli. Jak się później okazało jego audi miało wbudowane w podwozie kolejowe szyny, a opony były wypełnione żelem, który umożliwiał jazdę nawet po przestrzeleniu opon. Słowem Dujka wiedział, że wcześniej czy później policja wpadnie na jego trop i dobrze się do tego przygotował.

W lipcu 2003 roku w Dąbrowie Górniczej klapa była jeszcze większa. Na Dujkę zasadziło się dwunastu chłopa z komend w Dąbrowie Górniczej i Będzinie, a także superpolicjanci z komendy wojewódzkiej (szefem garnizonu był wówczas gen. Eugeniusz Szczerbak). Dujka uciekł. Wcześniej staranował radiowóz. Siedzący w nim dwaj policjanci zostali ranni. Dowódca akcji ruszył im na ratunek mimo, że trwała strzelanina. Nie miał na sobie kamizelki kuloodpornej. Został zraniony rykoszetami policyjnych kul w brzuch i klatkę piersiową. Bandyci nie byli nawet draśnięci. Właśnie wtedy za Dujka wyznaczono 10 tys. zł nagrody. Obok Ryszarda N. pseud. Rzeźnik, stał się najbardziej poszukiwanym gangsterem rodem z województwa śląskiego.