DZ walczy z pijanymi kierowcami

Rozmowa z ks. Marianem Midurą, duszpasterzem polskich kierowców, szefem MIVA Polska

Dziennik Zachodni: Opiekuje się ksiądz największą parafią w Polsce, skupiającą 20 milionów kierowców. Wielu z nich jednak wsiada do samochodów po kielichu i powoduje śmierć. Czy w rozumieniu Kościoła taki czyn to grzech?
Ks. Marian Midura: Oczywiście, że tak. Ale trzeba kierowcom to uświadomić. Grzechem jest narażanie czyjegoś życia, rodziny, grzechem jest zabijanie na drogach. Mówił już o tym papież Jan XXIII. Stwierdził, że ten, kto notorycznie łamie przepisy, gwałci także prawa boskie.

Dziennik Zachodni: A trzeba się z tego spowiadać?
Ks. MM: Byłem niedawno w polskiej parafii w Stanach Zjednoczonych, kierowca w spowiedzi przyznał mi, że jechał po pijaku z całą rodziną. W Polsce coraz częściej to się zdarza, kierowcy zdają sobie sprawę ze swojego postępowania i też się spowiadają z takich występków. Niestety zbyt rzadko. Być może księża w parafiach zbyt rzadko o tym mówili, będziemy się starali zmienić tą sytuację.

Dziennik Zachodni: Jest ksiądz pomysłodawcą akcji „Krzyś”, która ma powstrzymać falę pijanych kierowców. Jaka będzie w przedsięwzięciu rola Kościoła?
Ks. MM: Nasz apel będzie rozpropagowany w kościołach na kazaniach, więc tak trafimy do bardzo wielu kierowców. „Krzysiem” może zostać każda osoba, która na weselu, imprezie, dyskotece, nie wypije ani kropli alkoholu. Naszym celem jest, by ten znak, narysowany przez Andrzeja Mleczkę, stał się rozpoznawalny dla wszystkich. I każdy, kto zobaczy na imprezie osobę z taką naklejką, nie będzie namawiał jej do wypicia. Rola Kościoła w akcji jest olbrzymia. Musimy uświadamiać kierowcom, że ich katolicyzm nie kończy się po wejściu do pojazdu. Jan Paweł II mówił: „Otwórzcie drzwi Chrystusowi”. A my przypominamy, że Chrystusowi trzeba otworzyć drzwi także do samochodu, by podróżował razem z nami. Apelujemy, by kierowcy kierowali się miłością, także na drodze, a nie będzie tylu wypadków. Apelujemy do rodzin, aby za nic w świecie nie wsiadali do pojazdu z pijanym kierowcą. To grzech przeciwko piątemu przykazaniu „nie zabijaj”.

Dziennik Zachodni: Wierzy ksiądz, że się uda?
Ks. MM: Jeżeli choć jedno życia uda się dzięki tej akcji uratować, to już będzie sukces. Uważamy, że jednak uda się dotrzeć do świadomości wielu, zwłaszcza młodych ludzi. Dlatego w lipcu rozpoczniemy akcję w dyskotekach. Wiadomo, że mnóstwo wypadków dzieje się właśnie po takich imprezach.

Dziennik Zachodni: Nazwa akcji „Krzyś” też nie jest przypadkowa?
Ks. MM: W Europie odbywała się pod nazwą „Bob”. Tak sobie myślałem, że u nas taka nazwa nie przejdzie, a przecież mamy Św. Krzysztofa, patrona wszystkich kierowców i podróżnych. Więc „Krzyś” okazał się najlepszym pomysłem.

Dziennik Zachodni: Przy okazji „Krzysia” kierowcy mogą pomóc polskim misjonarzom. W jaki sposób?
Ks. MM: Nalepki z „Krzysiem” będzie można kupić na naszej stronie internetowej, dochód będzie przeznaczony na zakup środków transportu dla misjonarzy rozrzuconych po całym świecie. Poza tym namawiamy kierowców, aby za każdy kilometr wpłacali na konto MIVA jeden grosz, dziękując w ten sposób Św. Krzysztofowi za bezpieczną jazdę. Naszym darczyńcą jest na przykład Krzysiu Hołowczyc, choć aż tak skrupulatnie mu tych kilometrów nie liczymy. Do tej pory MIVA Polska sfinansowała zakup dla polskich misji 49 samochodów, 19 rowerów, siedmiu motocykli i jednego traktora. Obecnie zajmujemy się zbieraniem środków na barkę rzeczną dla misjonarza pracującego w Boliwii.