Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dzisiaj jest rocznica rozpoczęcia bitwy skoczowskiej, czyli jak pod Kaplicówką dano odpór czeskim wojskom

Jacek Drost
Jacek Drost
Sztab dowództwa frontu śląskiego podczas przeglądu odcinka bojowego w Simoradzu
Sztab dowództwa frontu śląskiego podczas przeglądu odcinka bojowego w Simoradzu Fot. www.skoczow.pl
Dokładnie dzisiaj 28 stycznia mijają 103 lata od rozpoczęcia bitwy pod Skoczowem, która była największym starciem w czasie wojny polsko-czechosłowackiej w 1919 roku i zdecydowała nie tylko o jej wyniku, a także o kształcie Śląska Cieszyńskiego.

- Dnia 24 stycznia 1919 r. gruchnęła w Skoczowie wieść, że Czesi zajmują Śląsk Cieszyński. Jakoś nikt temu nie dawał wiary. Pogłoski te zaczęły się jednak sprawdzać, a w niedzielę 26 stycznia słyszano już przez cały dzień całkiem wyraźnie odgłos strzałów armatnich. W Zagłębiu toczył się krwawy bój. Wielu ciekawych śpieszyło tam, gdzie wrzała walka, aby ujrzeć jak wygląda wojna albo, aby sobie odświeżyć pamięć wojny już przeżytej. Niepotrzebnie jednak wychodzili na jej spotkanie. Wojna sama do nas przyszła - pisał w swoich wspomnieniach ks. pastor Jan Unucka (Unicki), który był świadkiem wydarzeń rozgrywających się w Skoczowie w styczniu 1919 r.

Tymczasowe porozumienie zarzewiem konfliktu

Wojna, która przyszła pod Kaplicówkę, była następstwem pogarszających się od kilku tygodni stosunków pomiędzy Radą Narodową Księstwa Cieszyńskiego, będącą tymczasowym rządem mającym za zadanie przejęcie władzy w Księstwie Cieszyńskim po rozpadzie Austro-Węgier i włączenie Śląska Cieszyńskiego w granice tworzącego się państwa polskiego a jej odpowiednikiem po czeskiej stronie, czyli Zemským Národním Výborem pro Slezsko. 5 listopada 1918 roku RNKC podpisała z ZNV pro Slezsko umowę tymczasowo rozgraniczającą Śląsk Cieszyński na część administrowaną przez Polaków i Czechów, ale Czesi od początku to rozgraniczenie traktowali jako prowizoryczne.

„(...) Tymczasowe „porozumienie”, które osiągnął Zemský Národní Výbor z Polakami na Śląsku Cieszyńskim, nie może być postrzegane inaczej niż tylko krótkotrwałe prowizorium i tak też zapewne sprawę rozumiano. Nam należy się cały Śląsk i ten też w całości dostaniemy” - pisał autor artykuły „O Śląsk Cieszyński” zamieszczonego w czeskim tygodniku „Obrana Slezska” wydawanym w Orłowej.

Dla Czechów solą w oku było przejmowanie przez Radę Narodową kolejnych gmin, zacieśniające się jej związki z rządem warszawskim, które strona czeska uznawała za łamanie umowy z 5 listopada 1918 r. i trwające przygotowania do wyborów do Sejmu Ustawodawczego.

Historyk Halina Szotek ze Skoczowa w okolicznościowej publikacji z okazji 90-lecia bitwy pod Skoczowem „Trudna droga do Polski” przypomniała, że „30 listopada 1918 roku Karel Locher, konsul przy Polskiej Komisji Likwidacyjnej w Krakowie, przedstawił notę rządu czechosłowackiego, w której wyrażano protest z powodu wykonywania suwerenności polskiej na Śląsku Cieszyńskim. Do czasu podjęcia przez konferencję pokojową decyzji w sprawie przynależności politycznej Śląska Cieszyńskiego żądano uznania na tym terytorium suwerenności państwa czechosłowackiego”.

Napięta sytuacja na Śląsku Cieszyńskim

Jednocześnie Czesi prowadzili zabiegi dyplomatyczne z przychylną im Francją o wsparcie ich dążeń do zajęcia całego Śląska Cieszyńskiego.

„Tymczasem rząd polski granicę na Śląsku Cieszyńskim zamierzał uregulować na drodze dwustronnego porozumienia z Czechosłowacją. Informacje, które Rada Narodowa przekazywała rządowi Jędrzeja Moraczewskiego nie rokowały nadziei na kompromisowe rozwiązanie tej kwestii. Wskazywano na możliwość zajęcia Śląska Cieszyńskiego przez wojska czechosłowackie” - napisała Halina Szotek.

Ostatecznie polskie zabiegi zawierające propozycję powołania polsko-czechosłowackiej komisji mającej uregulować wszystkie problemy powstałe w wyniku rozpadu Austro-Węgier i sąsiedztwa obu państw spełzły na niczym.

Rząd czechosłowacki oficjalnie zdementował informacje o zamiarach zbrojnego opanowania Śląska Cieszyńskiego, ale Czesi - grając na zwłokę i usypiając czujność Polaków - opracowywali plany militarnego zajęcia całego Śląska Cieszyńskiego i jednocześnie próbowali przekonać do swoich planów wobec tego regionu państwa Ententy, zapewniając, że tylko oni są w stanie przeciwdziałać bolszewizmowi zagrażającemu Europie. Ze swoimi siłowymi planami zajęcia regionu przestali się ukrywać na przełomie roku, przyznał to w orędziu noworocznym prezydent Tomáš Masaryk.

Płk. Franciszek Ksawery Latinik, który doświadczenie wojskowe zdobywał jeszcze w Armii Austro-Węgier, zaniepokojony koncentracją wojsk czechosłowackich na linii rozgraniczającej strefy czeską i polską wydał na początku grudnia 1918 r. rozkaz dotyczący obrony Śląska Cieszyńskiego.

Zapalnikiem do rozpoczęcia działań wojennych przez Czechów stały się prowadzone przez stronę polską przygotowania do wyborów w podlegającej Radzie Narodowej części Śląska Cieszyńskiego.

„21 stycznia za pośrednictwem konsula Karela Lochera przekazano rządowi polskiemu memoriał na temat sytuacji politycznej na tym obszarze. Wskazano w nim, że Śląsk Cieszyński stanowi część państwa czechosłowackiego, a działalność Rady Narodowej określono jako „okupację”. Żądano od rządu polskiego wycofania znajdujących się na Śląsku Cieszyńskim polskich formacji wojskowych. Jednocześnie zapowiadano wkroczenie na Śląsk Cieszyński wojsk Ententy” - przypomniała Halina Szotek.

Mistyfikacja strony czeskiej

Kierujący czeską akcją wojskową ppłk. Josef Šnejdárek, występując w mundurze francuskim, zwrócił się w imieniu Ententy, do dowódcy okręgu śląskiego płk. Latinika z postulatem wycofania wojsk polskich. Ten jednak przejrzał mistyfikację strony czeskiej i po skontaktowaniu się ze sztabem głównym otrzymał rozkaz stawiania oporu.

Ofensywa czechosłowacka rozpoczęła się 23 stycznia, m.in. 20 batalionów piechoty i trzy szwadrony kawalerii liczące kilkanaście tysięcy ludzi zmusiły nieliczne siły polskie na tym terenie (1,5 tys. żołnierzy i oficerów) do odwrotu w kierunku północnym i północno-wschodnim.

„W ciągu dwóch dni opanowały pozostającą pod zwierzchnictwem Rady Narodowej część Karwińsko- Ostrawskiego Zagłębia Węglowego i kolej bogumińsko - koszycką. Walki miały charakter partyzancki. 26 stycznia w Stonawie Czesi zamordowali 20 polskich jeńców i rannych. W Kończycach Małych zginął przybyły z posiłkami kpt. Cezary Haller. Na skutek utraty Karwiny i okolic oraz groźby ataku na Cieszyn, płk. Latinik postanowił ewakuować wojska na linię Wisły. Cieszyn opuściła większość członków Rady Narodowej, udając się do Bielska i Krakowa. 27 stycznia Czesi bez walki zajęli Cieszyn” - przypomniała Halina Szotek.

Ksiądz ks. pastor Jan Unucka (Unicki) pisał w swoim pamiętniku: „Po południu w niedzielę zaroiła się droga do Cieszyna wojskiem polskim. Jechały tabory, jechała artyleria. Ziemia była śniegiem pokryta, a mróz był tęgi.Koniom trudno było ciągnąć pod górę po śliskiej drodze wozy pełne amunicji i ciężkie armaty. Konie ustawały. Miasto Skoczów w jednej chwili zmieniło się nie do poznania. Wszędzie było pełno wojska, koni, armat, karabinów maszynowych (...). W poniedziałek, 27 stycznia rankiem, nowy widok przedstawił się mieszkańcom miasta. Jak czarna rzeka płynęły drogą od Cieszyna tłumy ludności cywilnej. Rozpoznałem wiele znajomych twarzy. Szli studenci gimnazjalni, wątłe chłopaki, z przewieszonymi na ramionach karabinami. Szli nauczyciele, jechali znaczniejsi gospodarze, którym trudno byłoby się ostać przed żołdactwem czeskim, a z nimi wszystkimi szły straszne wieści. Opowiadano sobie: tego powieszono, tamtego porwano i nie wiadomo co się z nim stało. Nie było w Skoczowie człowieka, który by nie drżał o życie kogo ze swoich bliskich.

Wojna dotarła pod Kaplicówkę

Bitwa skoczowska rozpoczęła się we wtorek, 28 stycznia. Ks. Unicki wspominał, że dzień był mroźny, ale słoneczny. Przez cały czas trwało ostrzeliwanie przez Czechów polskich pozycji.

Na szczęście o Skoczowa nadeszły posiłki, m.in. kompania radomska 24. pułku, kompania kielecka 25. pułku, pluton z trzema karabinami maszynowymi i 3. batalion 28. pułku z Łodzi z plutonem karabinów maszynowych - łącznie 770 żołnierzy.

„W krytycznej chwili nadeszły posiłki z Łodzi. Z wagonów kolejowych na dworcu wysypali się bohaterscy chłopcy, aby tu na naszej ziemi śląskiej, krew przelewać. Wróciła otucha w serca na ich widok. Byli umundurowani w sposób pruski. Cechowała ich wzorowa karność i zadziwiająca sprawność. Odbyli długą, męczącą podróż, ale zamiast iść na odpoczynek, szli natychmiast na front do boju. Groźna sytuacja przynaglała - relacjonował w swoim pamiętniku ks. Unicki.

Przez cały następny dzień trwał ostrzał artyleryjski pozycji wojskowych, zaś obrona frontu nad Wisłą przeplatana była wypadami i kontratakami na pojedynczych odcinkach. Generalne natarcie - prawie na całym froncie od Strumienia aż po Ustroń - Czesi wykonali 30 stycznia. Atak na most kolejowy w Drogomyślu rozpoczął się po godz. 7.00. Batalion 8. Pułku Piechoty z Brna, wsparty artylerią i bronią maszynową odrzucił polskich obrońców z przedmościa

„Niezbędna była interwencja polskiego pociągu pancernego „Hallerczyk”, który ok. 10.30 ruszył z Chybia do kontrataku. Przybył w ostatniej chwili, żeby uratować obronę mostu” - napisał w Daniel Korbel w artykule „Szarża Hallerczyka zamieszczonym na portalu „Polska Zbrojna - Historia”.

To zaangażowanie pancernego kolosa, który najpierw wygrał pojedynek z czeskim pociągiem pancernym o nazwie „Brno II” wprowadzonym do walki przez mjr Silvestra Bláhę, a później zmuszał do odwrotu czeskie oddziały przyczyniło się do utrzymania frontu. Mimo zażartej ofensywy i liczebnej przewagi Czechów Polakom udało się obronić umocnienia w miejscowościach Ochaby, Wiślica, Simoradz i Międzyświeć, ostatecznie czeska ofensywa utknęła.

Z uwagi na silny opór polskich oddziałów oraz nowe rozkazy z naczelnego dowództwa (wydane po ostrych naciskach Ententy) czeski ppłk. Josef Šnejdárek po godz. 20.00 zaproponował zawieszenie broni.

Propozycja rozejmu przyszła w ostatniej chwili, gdyż płk Latinik uznał bitwę za przegraną i już o godz. 18.00 wydał rozkaz o
przygotowaniu do odwrotu na nową linię obrony na wschód od rzeki Wisły. Zawieszenie broni weszło w życie następnego dnia.

W Bitwie pod Skoczowem zginęło 18 polskich żołnierzy, w całych walkach o Śląski Cieszyński przeszło 100. Czeskie straty nie są znane.

W opinii historyków, obrona rejonu Skoczowa uniemożliwiła wojskom czechosłowackim opanowanie całego Śląska Cieszyńskiego i pozwoliła Polsce na utrzymanie przynajmniej części regionu do czasu rozstrzygnięcia jego przynależności przez Ententę.

Zdjęcia z rekonstrukcji, która odbyła się w Skoczowie w 100-lecie bitwy, można zobaczyć TUTAJ

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Dzisiaj jest rocznica rozpoczęcia bitwy skoczowskiej, czyli jak pod Kaplicówką dano odpór czeskim wojskom - Cieszyn Nasze Miasto

Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto