Edukacja dla gospodarki, a sztuczna inteligencja

Materiał informacyjny EKG
Podczas XV Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach politycy, przedsiębiorcy i naukowcy z wielu dziedzin rozmawiali o najważniejszych tematach gospodarczych, ekonomicznych i społecznych. Drugiego dnia EKG sporym zainteresowaniem cieszył się panel „Edukacja dla gospodarki”, na którym eksperci analizowali najnowsze metody współpracy przedsiębiorców i oświaty.

Komisja Europejska ustanowiła rok 2023 „europejskim rokiem umiejętności zawodowych”, bowiem jak pokazują najnowsze unijne badania, ponad ¾ firm na terenie UE ma kłopot z pozyskaniem odpowiednio wykwalifikowanych pracowników. Na rynku pracy najbardziej cenione są osoby, które zebrały już pewne doświadczenie zawodowe. Świadczą o tym wyniki badań przedstawione na początku debaty przez prof. Marka Rockiego.

- Dla osób bez doświadczenia pracy wskaźnik zagrożenia bezrobociem jest znacząco większy. Pracodawcy mają mniejsze koszty wdrożenia pracownika, bo ma za sobą już doświadczenie. Osoby z doświadczeniem również więcej zarabiają – mówi prof. Marek Rocki z Instytutu Rozwoju Gospodarczego, były rektor SGH

od 16 lat

Różnica w wynagrodzeniu między osobami z doświadczeniem zawodowym a tymi, które dopiero wchodzą na rynek pracy, wynosi średnio 30 procent. Doświadczenie jest tylko jednym z elementów, a podstawową kwestią jest edukacja. W Polsce trwa reforma oświaty, która ma przygotować młodych ludzi na wyzwania dynamicznie zmieniającego się rynku pracy. Według najnowszych prognoz, gdy osoby zaczynające teraz edukację wejdą na rynek pracy, nie będzie na nim 60 procent współczesnych zawodów.

- Rzeczywistość rynku pracy tak szybko się rozwija, że w myśleniu o zmianach musimy wyprzedzać to, co wydarzy się za 20 i 30 lat. Uczniów musimy przygotowywać do podjęcia pracy, która zmieni swoje oblicze i będzie się przekształcać – mówi Marzena Machałek, sekretarz stanu w ministerstwie edukacji.

Marzena Machałek przekonywała, że po 1989 roku nastąpiła całkowita zapaść kształcenia zawodowego w Polsce, a szkoły branżowe i techniczne, były szkołami „wstydliwego wyboru i nieefektywnie przygotowywały do zawodu”. W efekcie 25 procent absolwentów technikum i 40 procent uczniów kończących zasadnicze szkoły zawodowe trafiało na bezrobocie. Kluczem do odwrócenia tego trendu ma być powiązanie tego sektora edukacji z pracodawcami.

- Tak zaczynaliśmy w 2015 roku. Pierwsze co zrobiliśmy, to powiązaliśmy kształcenie zawodowe i branżowe z pracodawcami. Problemy leżały nie tylko po stronie szkół, ale również pracodawców, którzy uważali, że to nie oni są odpowiedzialni za przygotowanie do zawodu, tylko ministerstwo – wspomina Marzena Machałek.

W toku prac nad reformą ministerstwo edukacji i nauki opracowało prognozę zapotrzebowania krajowego na zawody. Kształcenie w szczególnie potrzebnych zawodach na rynku zostało lepiej dofinansowane, dlatego powiatom opłaca się otwierać kierunki, na które jest zapotrzebowanie, a podstawy programowe są opracowywane wspólnie z pracodawcami.

- To 1300 złotych na ucznia przez cały proces kształcenia. To duże środki, ale najważniejsza była zmiana mentalności – mówi Marzena Machałek.

Zmiana, o której mówi Marzena Machałek, widoczna jest w statystykach – obecnie 58 procent osób po szkołach podstawowych wybiera kształcenie branżowe i zawodowe, co jest najlepszym wynikiem w Europie. Powiązanie edukacji z pracodawcami sprawdziło się również w Stanach Zjednoczonych.

- Trudno wyobrazić sobie uczelnię wyższą, która nie współpracuje z przemysłem. Uczelnie państwowe, czyli stanowe, bardzo dbają o stosunki z absolwentem, nie tylko po to, by się nim chwalić, ale dlatego, że później przekazuje środki. Przedsiębiorca wie, że to, co jemu będzie potrzebne, dostarczy mu kolejny absolwent tej uczelni – mówi prof. Piotr Moncarz z Uniwersytetu Stanforda - Początkowo na wsparcie kształcenia przez biznes nie pozwalały przepisy – dodaje.

Polskie uczelnie techniczne prowadzą zaawansowaną współpracę z otoczeniem biznesowym i szeroko rozumianym przemysłem, opierającą się na badaniach i rozwijaniu nauki.

- Zostały klasyczne kierunki, ale mamy też studia dualne. To odpowiedź na realne potrzeby przemysłu. Każda najmniejsza katedra współpracuje z 3-4 przedsiębiorcami. Wszystkie programy dualne są konsultowane z przedsiębiorcą. Politechnika płaci również pracownikom danego przedsiębiorstwa za to, że biorą udział w organizowanych przez uczelnię zajęciach – mówi dr hab. inż. Tomasz Trawiński, prorektor ds. Infrastruktury i Promocji Politechniki Śląskiej w Gliwicach.

Politechnika Śląska to nie jedyna uczelnia wyższa, która ściśle współpracuje z przedsiębiorcami.

- Jako pierwsi zbudowaliśmy projekt na studiach dziennych „dwa dni pracujesz, trzy dni studiujesz”. Komponent kształcenia zawiera mentoring, a model kształcenia praktycznego jest obecny na każdym kierunku. Około 70 procent prac dyplomowych na WSB broniona jest w dwuosobowym zespole pracownik-promotor i pracownik-przedsiębiorca – mówi Zdzisława Dacko-Pikiewicz, rektor Akademii WSB w Dąbrowie Górniczej.

Zdzisława Dacko-Pikiewicz zaznaczyła, że istotna jest także wiedza ogólna, która daje szanse na kolejne kroki w edukacji, gdyż jak przekonywała, najważniejszą kompetencją jest umiejętność kształcenia przez całe życie.

- W zachwycie nad kształceniem praktycznym musimy pamiętać, że proste umiejętności bez interdyscyplinarnej obudowy szybko się starzeją – zauważa Zdzisława Dacko-Pikiewicz.

Zmiany w modelu kształcenia na poziomie szkół średnich i uczelni wyższych pozytywnie oceniają przedsiębiorcy.

- Nastąpiło odczarowanie szkolnictwa branżowego. Dziś nikt nie dyskutuje o edukacji dualnej, bo każdy widzi, że jest to wspaniałe narzędzie dla przedsiębiorcy i dla młodych ludzi. Na Śląsku to ponad 100 tysięcy młodych ludzi. Jako Strefa chcemy przekonać ich, żeby tu zostali – mówi dr Janusz Michałek, prezes Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej.

Jednocześnie Janusz Michałek przekonywał, że to dzięki wysoko wykwalifikowanym kadrom KSSE jest najlepszą specjalną strefą ekonomiczną w Europie, a na świecie o prymat pierwszeństwa rywalizuje ze swoim odpowiednikiem z Dubaju. Prezes KSSE przypomniał również, że w Katowicach funkcjonuje Erasmus+ InnHUB, który opiera się na współpracy świata biznesu, nauki i samorządu. Razem z KSSE tworzy go Fundacja Rozwoju Systemu Edukacji, która w tym roku organizuje unikatowy projekt łączący naukę i biznes w skali międzynarodowej, czyli EuroSkills – olimpiada zawodów branżowych. W tym roku impreza po raz pierwszy odbędzie się w Polsce od 5 do 9 września w Gdańsku.

- Przyjadą reprezentacje z 32 europejskich krajów, będzie to 650 ludzi między 19 a 25 rokiem życia. Zmagania będą odbywać się w 43 konkurencjach, od najbardziej tradycyjnych zawodów takich jak cukiernictwo czy dekarstwo, po zawody przyszłości takie jak frezowanie CNC, budownictwo 3D, logistyka w systemach informatycznych i mechatronika. Te zawody pokazują, w jaką stronę zmierza świat – mówi Magdalena Stryja z Fundacji Rozwoju Systemu Edukacji.

Na EuroSkills Polska będzie mieć największą reprezentację, a narodowa drużyna liczyć będzie 46 zawodników, którzy będą mieli niepowtarzalną okazję zaprezentować się na bardzo prestiżowym forum.

- Najwięksi potentaci światowego biznesu są partnerami strategicznymi i partnerami polskiej edycji. Co równie ważne zawody EuroSkills mogą pokazać zrównanie uznania i szacunku, jakimi cieszą się kompetencje branżowe i akademickie – przekonuje Magdalena Stryja.

Kolejnym w tym roku obok EuroSkills ważnym wydarzeniem na styku nauki i biznesu będzie powołanie 20 pierwszych Branżowych Centrów Edukacji. To inicjatywa ministerstwa edukacji i nauki, która będzie realizowana przez Fundację Rozwoju Systemu Edukacji. Głównym celem Branżowych Centrów Edukacji jest łączenie umiejętności potrzebnych tu i teraz z tymi, które przewidywane będą w przeszłości. Centra mają być miejscem innowacji oraz kształcenia dzieci i młodzieży. Wsparcie w przekwalifikowaniu się znajdą w nich również osoby dorosłe. Na rozwój Branżowych Centrów Edukacji rząd przeznaczy miliard czterysta milionów złotych.

W drugiej części debaty prelegenci odnieśli się do najważniejszego tematu debat w ostatnich tygodniach, czyli dynamicznego rozwoju sztucznej inteligencji.

- Nasi naukowcy podczas pandemii byli zaangażowali w projekty, w których analizowali skutki chorób płuc. Przebadano 15 tys. pacjentów, a sztuczna inteligencja pomagała diagnozować czy pacjent musi być intensywnie leczony i czy będzie miał problemy w przyszłości. To już działa jako element doradczy. Trochę się obawiam sytuacji, w której sztuczna inteligencja będzie podejmowała za nas decyzje — mówi dr hab. inż. Tomasz Trawiński.

Prelegenci prognozowali, że sztuczna inteligencja w niedalekiej przyszłości ma przejąć rolę diagnostyczną, co zmieni rolę lekarza w procesie leczenia. Podobne zmiany mogą zajść również w innych sektorach.

- Cały czas funkcjonujemy w otoczeniu sztucznej inteligencji i podlegamy zmianie. W Chinach już od 10 lat proste sprawy sądowe są rozstrzygane przez roboty – zauważa Zdzisława Dacko-Pikiewicz.

Sztuczna inteligencja zaczyna być obecna także w mniejszych biznesach, o czym mówił Janusz Michałek, przywołując przykład polskiego piekarza wdrażającego system, który przewiduje kiedy i ile osób będzie robiło zakupy. Refleksją dotyczącą sztucznej inteligencji podzieliła się również Marzena Machałek.

- To trudny czas, musimy być tym bardziej uważni, byśmy się w tym nie zatracili. To, co jest przed nami, jest absolutnie nieprzewidywalne, tak jak było z pandemią, ale myślę, że wartość człowieka, jego myślenia, refleksji i emocji zawsze będzie najważniejsza – przekonuje Marzena Machałek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Edukacja dla gospodarki, a sztuczna inteligencja - Dziennik Bałtycki

Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto