Ekipa bielskich stylistów została nagrodzona w Japonii

Potężna hala widowiskowa, o rozmiarach co najmniej dwóch katowickich Spodków. Galerie napakowane publicznością, dobrymi kilkunastoma tysiącami ludzi. Prawie wszyscy trzymają w dłoniach aparaty fotograficzne. I wszyscy wpatrują się w to, co dzieje w centralnej części ogromnej sali.

Taniec na szachownicy
Na wyłożonej folią podłodze trwa właśnie niezwykły spektakl. Przy pomocy białej samoprzylepnej taśmy ofoliowana podłoga została podzielona na kwadraty, nieco większe niż metr na metr. Pośrodku kwadratowego pola usadowiona na krześle dziewczyna, wokół niej krzątający się mistrz nożyc. Za czterema paskami taśmy rysującej kwadrat cztery inne dziewczyny i czterech innych fryzjerów. Gdzie nie spojrzeć, podobna ekipa. Szachownica ma przeszło 1250 pól, a na każdym fryzjer-stylista i jego modelka. Wśród nich, z numerem 1150, zespół z Bielska-Białej — stylistka i właścicielka sieci Trendy Hair Fashion Anna Kulec-Karampotis i 21-letnia modelka Dagmara Zmaczyńska.

Pierwsi Polacy
Szczęk nożyczek, ostatnie poprawki. Błyskają flesze, z głośników dochodzi ogłuszająca muzyka, prowadzący wykrzykuje komendy — wszystko musi być zgrane co do minuty. Japoński Danks Contest to potężne przedsięwzięcie. Najważniejszy i najbardziej prestiżowy konkurs fryzjerski w Azji. Co roku pokazuje się na nim przeszło tysiąc najlepszych fryzjerów z Japonii, Korei Południowej, a także Wielkiej Brytanii. Drugie tyle przyjeżdża podpatrywać kolegów. Polscy mistrzowie nożyc, aż do tegorocznej, czwartej edycji nie prezentowali się na nim nigdy wcześniej. Styliści z Bielska — oprócz Anny Kulec-Karampotis do japońskiej Ykohamy pojechali Wojciech Loranc, Mariusz Botor i Artur Kołoczek, dyrektorzy artystyczni sieci Trendy Hair Fashion — byli zatem pierwszymi Polakami w historii Danks Contest, którzy wzięli w nim udział. Zademonstrowali, co potrafią i zdobyli srebrny puchar!

Za rok pokażemy więcej!
Do udziału w konkursie zaprosił bielszczan Naoki Yoshihara, dyrektor wielkiej japońskiej sieci Arte Japan. Przyjechał do Warszawy w poszukiwaniu „egzotycznych” polskich twarzy. Pomysły utalentowanych stylistów wywarły na nim spore wrażenie.

Na przygotowania nie było wiele czasu i do Japonii czteroosobowy zespół wyjechał prawie z marszu. Yoshihara radził, żeby najpierw obejrzeli konkurs z boku, a za rok wystawili zespół.

— Pojedziemy i będziemy się tylko przyglądać? O nie! Przygotujemy jedną modelkę, za rok pokażemy więcej — zdecydowała jednak Kulec-Karampotis.

Bielski modern folk
Planowanie odbyło się błyskawicznie. Bielscy styliści postawili na modern folk — ciekawe połączenie lubianego przez Japończyków polskiego folkloru z nowoczesnością. Fryzura modelki musiała idealnie komponować się z jej strojem, regionalnymi elementami (m.in. plecy dziewczyny ozdabiała koniakowska koronka). Pierwsze cięcia i koloryzację fryzjerzy wykonali jeszcze w Polsce.

— To nie była taka zwyczajna koloryzacja — tłumaczy pani Anna. Włosy dziewczyny pokryły dwa odcienie różu — pastelowy, a z tyłu amarantowy. Do tego styliści wykonali odważne, asymetryczne cięcia. Postanowili nie ujawniać swojego dzieła aż do dnia konkursu. Przed wścibskim wzrokiem japońskich fryzjerów swoje niesamowite pastelowo-różowe włosy Dagmara skrywała pod turbanem przez dwa dni. Potem ostatnie przygotowania i wielki pokaz. Podczas konkursowej prezentacji Anna Kulec-Karampotis miała 40 minut na nadanie fryzurze ostatnich szlifów. Wkrótce rundę po szachownicy pełnej fantazyjnych fryzur rozpoczęli jurorzy — dziesięciu najwybitniejszych przedstawicieli japońskiego świata mody, w tym m.in. córka znanej projektantki Yoshi Yamamoto oraz styliści jednej z najlepszych szkół fryzjerskich Toni&Guy z Londynu — a zaraz za nimi tłumy widzów.

Śliczna różowowłosa i bardzo wysoka dziewczyna z Polski była obfotografowywana od stóp do głów. — Pani Aniu, ja nie wytrzymam — skarżyła się, kiedy z aparatami nadciągała kolejna tura gapiów. Modernfolkowa stylizacja mistrzów fryzjerstwa z Bielska została nagrodzona srebrnym pucharem (złoto otrzymał Japończyk). A główny stylista koncernu Shiseido przyznał im dodatkowo specjalne wyróżnienie. — To było dla nas ogromne wydarzenie — mówi pani Anna. W przyszłym roku znów wyruszą na podbój Kraju Kwitnącej Wiśni.

Jak powinna wyglądać głowa w sylwestrową noc?
Specjaliści mówią krótko: nie ma jakiejś jednej tendencji. Choć wyraźnie widać, że styliści chętnie wracają do włosów kręconych. – Do niedawna wszyscy prostowali włosy, teraz kręcą – mówi Anna Kulec-Karampotis, szefowa Trendy Hair Fashion. Ale lok lokowi nie równy. Dziś modne są fale, włosy w nieładzie. Na topie są również łączenia – część włosów prostych, część pokręconych. Do tego jednak konieczne jest odpowiednie cięcie. Modne są również duże dysproporcje – część włosów znacznie krótsza (to dla odważnych). Włosy na sylwestrową galę można upiąć w hiszpański kok, nisko tuż nad karkiem. Paniom, które noszą krótkie uczesania, a chciałyby zaprezentować się w romantycznym upięciu, z pomocą przyjdzie dobry stylista i dopinane pasma sztucznych włosów. Ale najważniejsze, by fryzurę dostosować do kreacji, rodzaju włosów i walorów urody oraz miejsca zabawy (w górskim schronisku strojny kok pasuje, jak do sukni balowej kierpce).